Członkowie Greenpeace przedostali się na teren zakładów o świcie i natychmiast kilku z nich rozpoczęło wspinaczkę na dwustumetrowy komin. Mają oni ze sobą wielki transparent z napisem "STOP dla dioksyn, rtęci i innych trucizn". Greenpeace zażądało od fabryki, by wypłaciła odszkodowania wszystkim poszkodowanym mieszkańcom Neratovic, w tym także jej byłym pracownikom.
Na razie ochronie fabryki i policji udało się zatrzymać kilku aktywistów. Rzecznik Greenpeace Vaclav Vaszku poinformował , że ci, którym udało się wejść na komin, przeszli wcześniej odpowiedni trening i mogą na jego wierzchołku przebywać nawet kilka dni. W proteście biorą udział oprócz Czechów: Węgrzy, Słowacy, Anglicy, Niemcy i Holendrzy.
Operacja zdjęcia protestujących z komina będzie bardzo trudna. W Spolanie pracuje już sztab kryzysowy z udziałem policji i straży pożarnej.
Zakłady Spolana w Neratovicach są największymi w branży chemicznej w Czechach. Podczas ubiegłorocznej katastrofalnej powodzi doszło w nich do wycieku dużej ilości chloru. W konsekwencji kierownictwo fabryki zostało zdymisjonowane.