Za słaby wzrost inwestycji odpowiada nie tylko wolno rosnący popyt konsumpcyjny w Polsce, ale także globalna niepewność i konkurencja tanich krajów-producentów, uważa członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Halina Wasilewska-Trenkner.
„Za brak ożywienia w inwestycjach odpowiada nie tylko słaby wzrost popytu konsumpcyjnego, ale też to, co się dzieje z cenami ropy, a także wpływ konkurencji zagranicznej” – powiedziała Wasilewska-Trenkner podczas debaty publicznej pt. „Czynnik ludzki w rozwoju Polski na tle Europy”.
„U nas jeszcze nie, ale w całej Europie widać straty w popycie, które są spowodowane przywożeniem towarów z krajów, gdzie wytwarzane są one taniej” – dodała.
Zdaniem Wasilewskiej-Trenkner, sprawa niskiej dynamiki inwestycji to nie tylko kłopot Polski.
„Na świecie panuje niepewność, która powoduje, że inwestorzy czekają na sygnał [do zwiększenia wydatków inwestycyjnych – przyp. ISB]. Podobne obawy, że nie ma inwestycji, wyrażane są także w innych krajach, takich jak Niemcy, Wielkiej Brytanii czy USA” – powiedziała przedstawicielka banku centralnego.
„Jest to jakaś tendencja, która nie jest tendencją pojedynczego kraju” – podkreśliła.
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) popyt krajowy w 2004 r. wzrósł o 4,5%, inwestycje o 5,1%, spożycie ogółem o 2,8%, a spożycie indywidualne o 3,2%.
Wasilewska-Trenkner zwróciła także uwagę, że od momentu wejścia do UE bardzo słabo rozwija się popyt konsumpcyjny. „Jesteśmy społeczeństwem, które przestało mieć ochotę na konsumpcję” – podsumowała.