Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Wiceszef rosyjskiego MSZ przyjął ambasadora Ukrainy w Moskwie

0
Podziel się:

Doszło do pierwszego spotkania wyższych przedstawicieli Rosji i Kijowa od inwazji na Krym.

Wiceszef rosyjskiego MSZ przyjął ambasadora Ukrainy w Moskwie
(alex-and-r/CC BY-NC-SA 2.0/Flickr)

Wiceszef rosyjskiej dyplomacji Grigorij Karasin spotkał się w Moskwie z ambasadorem Ukrainy w Rosji Wołodymyrem Jelczenką - poinformowało rosyjskie MSZ. Było to pierwsze spotkanie wyższych przedstawicieli Rosji i Ukrainy od wybuchu kryzysu na Krymie. Jednocześnie szef rosyjskiej dyplomacji powiedział też, że nowe ukraińskie władze są zależne od _ radykalnych nacjonalistów _ i próbują _ demonizować _ zaangażowanie Rosji w ukraiński kryzys.

Aktualizacja: 20:00

Podczas spotkania _ w atmosferze szczerości omawiano stosunki rosyjsko-ukraińskie _ - głosi komunikat MSZ. Więcej szczegółów nie podano. Moskwa podtrzymuje stanowisko, zgodnie z którym prawowitym prezydentem Ukrainy pozostaje Wiktor Janukowycz, odsunięty od władzy przez parlament w Kijowie 22 lutego i przebywający obecnie w Rosji.

Wcześniej szef rosyjskiej dyplomacji deklaruje otwartość na dialog w sprawie Ukrainy. Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja jest otwarta na _ uczciwy, równy i obiektywny dialog _ z zagranicznymi partnerami w celu znalezienia drogi wyjścia Ukrainy z kryzysu. Podkreślił jednak, że Rosja nie ponosi odpowiedzialności za sytuację i nie może być traktowana jako strona konfliktu. Ławrow powiedział, że Zachód chce podważyć znaczenie Rosji w obszarze postsowieckim.

Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział też, że nowe ukraińskie władze są zależne od _ radykalnych nacjonalistów _ i próbują _ demonizować _ zaangażowanie Rosji w ukraiński kryzys.

Będzie śledztwo w sprawie snajperów na Majdanie?

Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow zażądał przeprowadzenia przez OBWE śledztwa ws. snajperów w Kijowie, którzy mieli strzelać do obu stron konfliktu. Ukraina, która podejrzewa, że stała za tym Rosja, również domaga się niezależnego śledztwa.

Ukraińskie władze podjęły już własne śledztwo w sprawie krwawych zajść, do których doszło w Kijowie między 18 a 20 lutego, i idą tropem, sugerującym, że za zajściami tymi stał Kreml, któremu zależało na sianiu chaosu na Ukrainie i eskalowaniu napięć.

Rosja daje zaś do zrozumienia, że liczni zabici byli ofiarami snajperów, którymi sterowali przywódcy opozycji po to, by nakręcić spiralę przemocy i tym łatwiej obalić Wiktora Janukowycza - pisze agencja AP. Również Kijów chce utworzyć specjalną komisję śledczą, która zbada tzw. sprawę snajperów z Majdanu. "Prawdopodobnie będzie to komisja parlamentarna, w skład której wejdą przedstawiciele różnych partii, włącznie z Partią Regionów oraz międzynarodowi eksperci" - powiedział anonimowy przedstawiciel ukraińskich służb bezpieczeństwa.

Nowy ukraiński minister zdrowia Ołeh Musij powiedział agencji AP, że rany postrzałowe ofiar z Majdanu, zarówno milicjantów, jak i opozycjonistów sugerują, że strzelano do nich z tego samego typu broni. "Sądzę, że była to robota rosyjskich sił specjalnych" - powiedział Musij.

Jednak do mediów przeciekło w minionym tygodniu nagranie rozmowy telefonicznej szefowej dyplomacji UE Catherine Ashton i ministra spraw zagranicznych Estonii Urmasa Paeta. W rozmowie tej Paet przytoczył opinię swej informatorki Olhy, że snajperzy w Kijowie strzelali do obu stron, a mógł za tym stać "ktoś z nowej koalicji".

Działaczka społeczna o imieniu Olha przekazała Paetowi opinię, że ci sami snajperzy strzelali na kijowskim Majdanie Niepodległości zarówno do demonstrujących, jak i milicji. Według mediów chodzi o Olhę Bohomolec, lekarkę z ochotniczych służb medycznych Euromajdanu.

Kreml postanowił wykorzystać te informacje jako argument na poparcie dla powtarzanych przezeń zarzutów, że nowy rząd Ukrainy składa się z niebezpiecznych ekstremistów - komentuje AFP.

"Nie wolno dłużej ukrywać najnowszych informacji na temat domniemanych snajperów - powiedział Ławrow na sobotniej konferencji prasowej. - Zaproponowaliśmy OBWE (Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie), by przeprowadziła obiektywne śledztwo w tej sprawie, a my zajmiemy się tym, by sprawiedliwości stało się zadość".

Nie wiadomo, kto nagrał konwersację Ashton i Paeta. W środę nagranie to trafiło na serwis YouTube; powiadomiła o nim telewizja Russia Today, powszechnie postrzegana jako "głos Kremla". Estońskie MSZ potwierdziło autentyczność rozmowy. Według Russia Today nagrali ją agenci ukraińskich służb bezpieczeństwa, którzy pozostali lojalni obalonemu prezydentowi Janukowyczowi.

Francuska agencja przypomina, że w lutym do mediów trafiła nielegalnie nagrana rozmowa asystent sekretarza stanu ds. Europy i Eurazji Victorii Nuland z ambasadorem USA na Ukrainie Geoffreyem Pyattem; w konwersacji tej Nuland w dosadnych słowach wyraziła się o Unii Europejskiej. Amerykańscy politycy dali wówczas do zrozumienia, że na nagraniem rozmowy i upublicznieniem jej stały służby rosyjskie.

Rosjanie rozmawiając blefują?

Misja Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) ponownie nie została wpuszczona na Krym; padły strzały ostrzegawcze z broni automatycznej. Obserwatorzy wycofują się do Chersonia - poinformowała rzeczniczka OBWE Tatiana Bajewa.Grupa międzynarodowych obserwatorów próbowała po raz trzeci dostać się na Krym, tym razem od północy, ale została zatrzymana przez uzbrojonych mężczyzn, którzy oddawali w powietrze strzały ostrzegawcze.

Napastnicy powiedzieli obserwatorom, że nie mają pozwolenia na wjazd na półwysep. Rzeczniczka OBWE poinformowała, że nikt nie został ranny, a misja obserwatorów wycofuje się do najbliższego miasta - Chersonia - i tam zdecyduje o tym jakie ma podjąć kroki.

Wcześniej Bajewa informowała, że misja, licząca 54 członków, zarówno wojskowych, jak i cywilów, pochodzących z 29 krajów, ponownie próbuje przedostać się na półwysep i kieruje się _ ku punktowi kontroli w Armiańsku _. Nie jest jeszcze jasne, czy właśnie tam przedstawiciele OBWE zostali zatrzymani.

Misja, która przybyła na Ukrainę we wtorek, miała odwiedzić obiekty wojskowe sił zbrojnych Ukrainy i rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Autonomicznej Republice Krymu.

Mimo dwukrotnych prób obserwatorzy nie przedostali się na półwysep, ostatnie próby podjęto w piątek, ale nie przepuszczono misji przez punkty kontrolne, których strzegą ludzie z bronią.

W przeddzień misję OBWE zatrzymali nieznani uzbrojeni ludzie w pobliżu Armiańska i oznajmili, że do przemieszczania się na terytorium Autonomii (Autonomicznej Republiki Krymu) niezbędne jest zezwolenie jej nowych władz, którego obserwatorzy nie mają.

Krym dla Rosji to za mało

Doktor Adam Eberhardt uważa, że Władimir Putin chce mieć wpływ na całą Ukrainę. Wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich mówi, że zajęcie Krymu to dla niego tylko _ nagroda pocieszenia _. -

Politycznie Rosja będzie krok po kroku dążyła do aneksji Krymu. Pytanie: _ jak szybko chce to zrobić? _- zastanawia się Eberhardt.

Według Eberhardta, Rosjanie mogą postawić na politykę faktów dokonanych i bardzo szybko poinformować świat o zajęciu Krymu. _ - Mogą też cały czas zwiększać napięcie i tak oddziaływać na całą Ukrainę - _dodaje ekspert. Wicedyrektor OSW popiera decyzję MSZ o ewakuowaniu polskiego konsulatu z Krymu.

_ - Półwysep to beczka prochu - _ mówi Eberhardt. Na poparcie tych słów przytacza fakty: dziś mamy tam żołnierzy Rosji z Floty Czarnomorskiej, rosyjskich jednostek nieoznakowanych i wojskowych _ turystów _. Zadania polskiego konsulatu z Sewastopolu przejmuje Konsulat Generalny RP w Odessie.

Czytaj więcej w Money.pl
"Putin precz!" i "Chwała Ukrainie!" na Krymie Mieszkańcy przeszli przed ukraińską jednostkę wojskową, wznosząc hasła przeciwko rosyjskiej interwencji.
Padły strzały. Obserwatorzy OBWE musieli się wycofać Moskwa odmawia niezależności władzom Ukrainy. Szef rosyjskiego MSZ twierdzi, że Kijów kieruje się rozkazami ekstremistów.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)