Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Winiecki: Jak to na państwowym ładnie

0
Podziel się:

Jak to na państwowym ładnie, kiedy z kasy forsa spadnie... Tak można by strawestować piosenkę legionową, zaczynającą się od słów: Jak to na wojence ładnie ... Zresztą aluzja do wojenki jest tutaj jak najbardziej na miejscu, o czym za chwilę.

Winiecki: Jak to na państwowym ładnie

_ Jak to na państwowym ładnie, kiedy z kasy forsa spadnie. _.. Tak można by strawestować piosenkę legionową, zaczynającą się od słów: _ Jak to na wojence ładnie _ ... Zresztą aluzja do wojenki jest tutaj jak najbardziej na miejscu, o czym za chwilę.

_ Puls Biznesu _ podał interesujące (choć znane specjalistom) dane o bardzo dużej różnicy między poziomem płac w przedsiębiorstwach państwowych i prywatnych - na korzyść tych pierwszych. Średnia płaca w przedsiębiorstwach prywatnych wyniosła w ubiegłym roku 3110 zł, podczas gdy w przedsiębiorstwach państwowych wyniosła aż 4160 zł. I nie jest to jednorazowa aberracja. Rozziew ten rejestruje się od lat.

Skąd się biorą te zaskakujące i intuicyjnie nieuzasadnione różnice? Jest takie powiedzonko: _ Cyganka prawdę ci powie _. Cyganka prawdy raczej nie powie, natomiast nauka - tak. W tym także nauka ekonomii. Otóż jedna z gałęzi ekonomii, teoria praw własności, bezbłędnie naprowadza nas na właściwy trop.

Wskazuje ona na różnice bodźców, motywujących właściciela prywatnej firmy i dyrektora przedsiębiorstwa państwowego. Ten pierwszy motywowany jest bardzo silnie do tego, aby uzyskać jak największą nadwyżkę dochodów nad wydatkami. Bowiem ta nadwyżka (lub jej brak) może zadecydować rozwoju firmy, a nawet (gdy nadwyżka przekształci się w deficyt))
o _ być albo nie być _ jego firmy. Dlatego będzie trzymać w ryzach koszty, w tym także koszty pracy. Płace będą więc możliwie najściślej powiązane z wydajnością.

Dyrektor przedsiębiorstwa państwowego ma o wiele bardziej zróżnicowane bodźce i zyski firmy, którą kieruje bynajmniej nie są jedynym źródłem motywacji. On musi także (a może przede wszystkim!) zaspokajać życzenia swoich zwierzchników: urzędników i polityków. Pominę już (moralnie i prawnie naganne) oczywistości w postaci zatrudniania w firmie przysłowiowych krewnych i znajomych królika. Ale są też i inne życzenia.

Otóż i politycy, i urzędnicy (zwłaszcza ci wyżsi), jeśli nie można pochwalić się jakimiś szczególnymi sukcesami, chcą przynajmniej mieć z firmą państwową, za którą w jakimś stopniu odpowiadają, przysłowiowy święty spokój. Rządzący ponoszą wizerunkowe koszty, gdy demonstrujący związkowcy ścierają się przed parlamentem, czy jakimś ministerstwem z policją. A to może potem skrupić się na dyrektorze, którego odwołają za to, że nie poradził sobie z sytuacją.

Związkowi szantażyści - nazywając rzeczy po imieniu - wiedzą o tym doskonale. Dlatego na długo przed ewentualnym nalotem na Warszawę zapowiadają, że wybierają się na wojenkę. I dyrektor, którego przyszłość zależy w nieporównanie mniejszym stopniu od skali nadwyżki dochodów nad wydatkami, zgadza się najczęściej na niczym nieuzasadnione podwyżki.

ZOBACZ TAKŻE:

Dlaczego niczym nie uzasadnione? Kilka lat temu, zespół pod kierunkiem prof. Barbary Błaszczyk z CASE przeprowadził badania na temat wydajności pracy sektorze przedsiębiorstw. Z badań tych wynikało m.in., że na początku badanego sześcioletniego okresu poziom wydajności pracy na jednego zatrudnionego w przedsiębiorstwach państwowych wynosił około połowy tejże wydajności w przedsiębiorstwach prywatnych. Pod koniec badanego okresu (rok 2002) ten poziom wynosił już tylko około 35 procent. Od tego czasu nie zmieniło się wiele, bo nie zmieniły się bodźce. Dlatego zestawienie różnic płac i wydajności nie wymaga dalszego komentarza.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)