Wszystkie niemal działania po rozpoczęciu polskich przemian ustrojowych reformowały system ochrony zdrowa fragmentarycznie, pod presją środowisk związanych z ochroną zdrowia, bądź postrzeganego wzrostu niezadowolenia pacjentów.
Najdalej idącą próbą zmian na lepsze było stworzenie kas chorych, które – choć ukształtowane regionalnie – miały z upływem czasu, po pierwsze, stać się bardziej konkurencyjne, oferując swoje usługi poza oryginalnym terytorium danej kasy i, po drugie, miały stopniowo być prywatyzowane, co w sposób oczywisty zwiększyłoby ich konkurencyjność.
Niestety reformy z drugiej połowy lat 90. zostały wyhamowane przez samych reformatorów, którzy przestraszyli się własnej śmiałości i odsunęli w nieokreśloną przyszłość prywatyzację.
A cios śmiertelny reformie zadały drugie rządy SLD, które ponownie scentralizowały system, w wyniku czego wszyscy, jak dawniej, starają się wyrwać ile się da ze wspólnego kotła. Żadne inne działania kolejnych ekip nie poprawiły sytuacji inaczej niż marginalnie.
ZOBACZ TAKŻE:
A może wcześniej, za komuny, było lepiej? Nie słyszałem od dawna o losach Stowarzyszenia im. Edwarda Gierka, a liczba nostalgików, wspominających ciepło lata komunizmu z innych powodów niż ten, że mieli wówczas więcej własnych włosów i zębów, wyraźnie maleje.
[
Balicki: Pacjenci powinni płacić za wizyty u lekarza ]( http://www.money.pl/archiwum/mikrofon/artykul/balicki;pacjenci;powinni;placic;za;wizyty;u;lekarza,127,0,592255.html )
Gdyby jednak nie pamiętający owych czasów młodsi obywatele mieli jakieś wątpliwości, służę cytatami na temat stanu ochrony zdrowia, wyjętymi z monologów satyryków z minionego okresu.
Krzysztof Jaroszyński tak opisywał _ Pod Egidą _ resort zdrowia i jego problemy: _ Nawet jakby taki chory poszedł do tego ministra po tę paczkę waty, czy pół aspiryny – wziąć to, co mu rocznie przypada – to ten minister jest tak skonstruowany, że mu nie da... On nie jest od tego. To jest minister zdrowia, a nie chorób... Trzeba uczciwie powiedzieć, że oni leczą. Sporadycznie jeszcze. Gdzieś tam pod szafą kawałek bandaża się znajdzie i już można sobie coś owinąć, albo nawet choremu... _
_ - Jest ta służba zdrowia. Oni operacje robią nawet czasami. To już na zdrowych, oczywiście. Z chorym nie ma co zaczynać operacji. Chory jakiś taki chudy jest, blady, przez ręce leci. Idzie ulicą chłop jak drwal – proszę bardzo, zapraszamy na operację. Może się uda - _ żartował satyryk._ _
Jaroszyński wyjaśnił dlaczego lekarze podczas operacji noszą maseczki: _ To nie jest głupi pomysł z tą maseczką. Nosi się ją po to, żeby pacjent nie rozpoznał, kto go tak wyleczył. _
A Krzysztof Daukszewicz w niezapomnianych _ Listach do hrabiego _ opisywał, co zdarzyło się z dawnymi przyjaciółmi hrabiego. M.in. _ Hrabina G. przeszła w szpitalu czyściec i teraz nie ma woreczka żółciowego oraz woreczka z biżuterią... _ Wystarczy?
Zachodnioeuropejskie systemy ochrony zdrowia ledwo zipią finansowo pod wpływem rosnących kosztów leczenia coraz to nowszymi - i często kosztowniejszymi - metodami, zmian demograficznych i coraz większych problemów budżetowych.
Wprowadzenie kolejnych kosztownych publicznych systemów ochrony zdrowia w USA - jeśli uda się to Demokratom - również rozłoży finanse amerykańskie w kilkunastoletniej perspektywie. Nie ma dobrego rozwiązania bez prywatnego systemu ochrony zdrowia, finansowanego lub współfinansowanego - poza zdarzeniami katastrofalnymi! - przez pacjentów.
Autor jest profesorem ekonomii, członkiem Rady Polityki Pieniężne