Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jan Winiecki
|

Winiecki: Zbliża się spowolnienie, a nie recesja

0
Podziel się:

W ostatnich kilkunastu dniach niemal każda rozmowa w mediach zaczynała się od pełnego troski pytania, czy władze publiczne robią wszystko w celu ratowania gospodarki.

Winiecki: Zbliża się spowolnienie, a nie recesja

W ostatnich kilkunastu dniach niemal każda rozmowa w mediach zaczynała się od pełnego troski pytania, czy władze publiczne robią wszystko w celu _ ratowania gospodarki _.

No, bo tu produkcja zwalnia, tam zwalniają pracowników, ówdzie zaś spada eksport (albo spada jeszcze coś innego). Wnoszę z tego, że histeria, ta z importu, z rynków finansowych, jak i ta kultywowana starannie przez Pana Prezydenta i innych przedstawicieli opozycji, dotarła do mediów.

Może na początek warto zadać pytanie, czy gospodarka wymaga _ ratowania _, przez co należy rozumieć jakieś nadzwyczajne działania, odbiegające od standardów dobrej polityki ekonomicznej.

Aby odpowiedzieć na nie, należy spytać, czy obserwowane spowolnienie wzrostu gospodarczego (spowolnienie, a nie recesja, czyli absolutny spadek) jest u nas następstwem globalnego kryzysu finansowego. Moja odpowiedź brzmi: oczywiście nie, a w każdym razie nie wyłącznie; kryzys tylko wnosi swój wkład do i tak postępującego spowolnienia.

ZOBACZ TAKŻE:

Polska jest normalną kapitalistyczną gospodarką i podlega tak samo regułom cyklu koniunkturalnego, w którym po przyspieszeniu przychodzi spowolnienie (które osobiście zapowiadałem zresztą latem 2007roku).

Gospodarka w ostatnich paru kwartałach spowalniała, choć bardziej powoli niż sądzono, ze względu na silne _ zastrzyki _ popytu wynikające z dwucyfrowego wzrostu płac. Inflacja natomiast rosła znacznie powyżej powszechnych oczekiwań. Autor niniejszego już wiosną 2008 roku zakładał przyszłoroczny wzrost PKB na poziomie 4-4,5 proc. i inflację między 4 a 5 procent.

Przyspieszenie i tak nieuniknionej recesji w gospodarce świata zachodniego (nastąpiłaby ona i bez kryzysu finansowego!) powoduje korekty i w polskiej gospodarce. Niższy będzie i wzrost PKB i inflacja; według mnie odpowiednio do 3,5-4 proc. i 3-4 procent.

Dane ekonomiczne i wiedza o charakterze naszej gospodarki pozwalają stwierdzić z wysokim stopniem prawdopodobieństwa, że zmierzamy ku spowolnieniu, nie zaś recesji. Żadna katastrofa nie wyziera ani z danych statystycznych, ani z badań ankietowych.

Powyższa próba podsumowania pozwala nam odpowiedzieć na natarczywie zadawane pytanie o _ ratowanie gospodarki _. Pytanie zadawane jest natarczywie, a nawet wręcz histerycznie. Zrównoważona raczej w swoich ocenach gospodarczych _ Gazeta Wyborcza _ daje tytuł propozycjom PKPP; _ Rządzie, ratuj _.

ZOBACZ TAKŻE:

Powodów do takich tytułów, jak powyższy, nie ma. Gospodarka nie wpada w jakąś niezwykłą katastrofę wewnętrznego i zewnętrznego załamania. A ponadto, większość propozycji nadchodzących z różnych stron przynieść może więcej szkody niż pożytku (w tym także szkody dla naszych starań o wejście do strefy euro).

Walka z naturalnymi cechami cyklu koniunkturalnego może tylko po pewnym czasie zamienić spowolnienie w recesję, jak przekonują się o tym obecnie kraje zachodnie.

Problemy nadzwyczajne występują natomiast jako następstwo globalnego kryzysu finansowego w sektorze bankowym. I tam rzeczywiście potrzebne są niestandardowe działania. Niektóre już powzięto, niektóre inne wymagają korekty, a potrzeba także gwarancji dla transakcji na rynku pożyczek międzybankowych, aby zwiększyć poziom zaufania wzajemnego banków do siebie, co pomoże kredytobiorcom.

A poza tym w działaniach władz publicznych obowiązywać powinno ostrzeżenie: _ Jak najmniej konsumentów w bufecie prowadzonym na koszt podatników _.

Autor jest profesorem ekonomii.
W latach 1994-2003 był kierownikiem Katedry Ekonomii
na Europejskim Uniwersytecie Viadrina we Frankfurcie nad Odrą.
Wykładał na uczelniach m.in. w Danii, Holandii i Stanach Zjednoczonych.

gospodarka
kryzys
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)