Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Wójcikowski: Po co istnieje podatek Belki?

0
Podziel się:

Znalazłem długo oczekiwaną odpowiedź na to pytanie. Dręczyło mnie ono dość długo, ale teraz już wiem. Tylko czy jestem z tej odpowiedzi zadowolony?

Wójcikowski: Po co istnieje podatek Belki?

Znalazłem długo oczekiwaną odpowiedź na to pytanie. Dręczyło mnie ono dość długo, ale teraz już wiem. Tylko czy jestem z tej odpowiedzi zadowolony? Chyba nie, jeśli już - to jeszcze bardziej przygnębiony i utwierdzony w przekonaniu o jej trwałości. Ale po kolei.

Kiedy rządy Belki i Hausnera wprowadzały podatki od zysków z lokat, a rok później od dochodów kapitałowych, cała opozycja jak jeden mąż, a nawet z pół światlejszej lewicy protestowało, zaś potem mówiło o tymczasowości tego rozwiązania.

Tak do końca nie wiadomo, po co wprowadzono ten podatek. Póki co, nie jest w UE obowiązkowy, są takie kraje, gdzie nie istnieje. Żeby daleko nie szukać, przykładem do niedawna mogły być Węgry. Niestety kryzys finansowy zmusił tamtejsze władze do sięgnięcia i po te pieniądze.

Nie przynosi on znaczących kokosów fiskalnych, nawet jego szacunki do budżetu są tak małe, iż przy planowaniu wydatków nie bierze się tych dochodów w ogóle pod uwagę. Pobór tego podatku w żadnej mierze nie oznacza jakiegokolwiek ekwiwalentu dla jego płatników. Rynek kapitałowy i inwestorzy indywidualni nie doczekali się niczego w zamian. Nie ma też żadnego celu stymulacyjnego, bo nie ma w nim żadnych ulg, poza tą symboliczną w IKE, które to instrumenty bardziej gospodarce szkodzą niż pomagają (nic tak nie szkodzi gospodarce jak sztuczne bariery w dysponowaniu własnym kapitałem - a tym kapitałem dysponujemy dopiero po 60-tce).

Podatek uchwalono na kolanie biorąc zasady jego rozliczania oraz stawkę z sejmowego sufitu. W praktyce jest to podatek przychodowy, nie pozwalający indywidualnym inwestorom na prawie żadne rozliczanie kosztów. Nie można też w myśl polskiego prawa prowadzić działalności gospodarczej polegającej na inwestowaniu swoich środków. Dobrze, że Sejm nie wpadł na pomysł wprowadzenia obowiązku składkowego ZUS dla inwestorów. Jego stawka równa opodatkowaniu dywidendy oznacza, że zysk zatrzymany jest tak samo opodatkowany jak ten wypłacony z przedsiębiorstwa.

Podatek dyskryminuje krajowych inwestorów indywidualnych w stosunku do podmiotów prawnych, gdyż drobni inwestorzy nie są w stanie odliczać od podatku kosztów i transferować zysku poza podatek. Oznacza to na dłuższą metę nierówną konkurencję i skazanie drobnych inwestorów na porażkę, co jest w długim terminie zabójcze dla rynku kapitałowego.

Po co więc wprowadzono ten podatek? Na marginesie dodam jeszcze, iż jest to podatek z pieniędzy już raz opodatkowanych (podobnie jak dywidenda) CIT-em. O ile podatek od dywidendy ma na celu zatrzymanie kapitału w przedsiębiorstwach, to ten podatek nie ma najmniejszego sensu ekonomicznego.

Teraz jednak już wiem. Podatek wprowadził przezorny rząd Belki, a kolejne rządy mimo stu obietnic przedwyborczych, powyborczych, ekspozowych, go podtrzymały po to, aby mieć rezerwę. Rezerwę na spłacanie kosztów za błędy, jakie na rynku kapitałowym popełniają sobie rządzący. I nie ma znaczenia, czy błędy są celowe, korupcyjne, czy też wynikają z nieznajomości sztuki. Ktoś przecież musi zapłacić te 6 mld zł. Konsorcjum Eureko, bo kolejna rozprawa w Belgii została przegrana z kretesem. Spór toczy się już właściwie nie o to, czy jesteśmy winni i czy zapłacimy, ale ile i kiedy zapłacimy. I tu doskonałym źródłem jest przychodowy podatek od zysków kapitałowych. Niech inwestorzy tworzą z roku na rok rezerwę na wpadki rządu.

Niestety, nie ma co się łudzić, że ktoś z rządu zniesie ten podatek, bowiem okazji do sięgania po tą genialną rezerwę w przyszłości będzie zapewne aż nadto. Póki co będziemy płacić na PZU, a potem się zobaczy.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)