Syryjska armia próbuje odbić z rąk rebeliantów opanowane przez nich dzielnice miasta Aleppo (Halab) na północnym zachodzie kraju - poinformowało Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka.
Posiłki, które gromadziły się od dwóch dni na przedmieściach Aleppo _ kierują się w stronę dzielnicy Salahedin, gdzie znajduje się największa liczba rebeliantów _ - poinformował szef Obserwatorium Rami Abdel Rahman.
_ - Doszło do najostrzejszych od początku konfliktu walk w kilku dzielnicach więc można powiedzieć, że atak się rozpoczął _ - dodał.
Lokalne komitety koordynacyjne, które nadzorują w terenie przebieg rebelii przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi, poinformowały, że walki toczą się na obrzeżach dzielnicy Salahedin, położone na południowym zachodzie miasta.
Z kolei inne ciało rebelianckie - komisja generalna rewolucji syryjskiej - podało, że dzielnica ta jest ostrzeliwana z ciężkiej broni oraz, że trwają walki między siłami lojalnymi wobec Asada a rebeliantami.
Wiele zachodnich państw wyrażało zaniepokojenie w związku z perspektywą kontrofensywy w Aleppo; Waszyngton przestrzegał, że _ może tam dojść do masakry _.
Aleppo jest największym miastem Syrii i największym ośrodkiem przemysłowym i finansowym kraju.
Antyrządowe protesty w Syrii trwają od wiosny 2011 r. Początkowo pokojowe demonstracje, których uczestnicy domagali się reform, z czasem przerodziły się w krwawą rewoltę przeciwko reżimowi, tłumioną przez władze. W jej wyniku zginęło ok. 19 tys. osób.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Turcja ostrzega. Może użyć broni chemicznej? - _ Trzeba podjąć kroki międzynarodowe w celu rozprawienia się z rosnącą ilością wojsk reżimu Baszara el-Asada wokół Aleppo i groźbami syryjskiego rządu użycia broni chemicznej _ - oświadczył Turcji Recep Tayyip Erdogan. | |
Ewakuacja ambasady Polski. Coraz groźniej Decyzję podjęto z powodu dramatycznie zaostrzającego się kryzysu wewnętrznego w kraju. | |
"Reżim upadnie, ale to nie oznacza pokoju" W ostatnich dniach Syrię opuściło 150 obserwatorów - na 300 przybyłych w kwietniu do tego kraju, aby nadzorować rozejm, który nigdy nie był przestrzegany przez żadną ze stron konfliktu. |