W Afganistanie trwa przekazywanie urn wyborczych do ośrodków, w których liczone są głosy oddane we wczorajszych wyborach prezydenckich. Ich trzej faworyci zapewnili dziś, że uszanują wyniki, o ile będą wiarygodne.
Lokalne komisje wyborcze proszą o cierpliwość. Cząstkowe wyniki mogą znane być jeszcze dziś, ale prawdopodobniej pełny obraz wyników zacznie wyłaniać się najwcześniej za tydzień.
Na razie eksperci wyczekują oznak zawierania wzajemnych porozumień przez ośmiu startujących w wyborach kandydatów, ponieważ powszechnie oczekuje się, że żaden nie uzyska większości potrzebnej do bezpośredniego zwycięstwa w pierwszej turze.
_ Potrzebujemy i szukamy politycznego kompromisu, ponieważ wielu kandydatów reprezentuje specyficzne interesy poszczególnych grup etnicznych - mówi Harun Mir, afgański analityk polityczny. - Będzie to dla dobra afgańskiego ludu i kraju, jeśli w drugiej turze osiągniemy polityczny kompromis między dwoma czołowymi kandydatami _.
Każdy z trzech faworytów wyrażał pewność zwycięstwa, a przynajmniej wejścia do drugiej tury.
Wszyscy trzej także relatywizowali sukces wyborów, mówiąc o _ problemach _, _ nieprawidłowościach _, a nawet _ poważnych oszustwach _, ale jednocześnie doceniając frekwencję, która wyniosła około 58 proc.
_ Uczestniczyliśmy w wielkim dniu dla demokracji Afganistanu _ - ocenił w niedzielę na konferencji prasowej w Kabulu Zalmaj Rassul, były szef afgańskiej dyplomacji. Dodał jednak, że _ były też problemy w niektórych punktach wyborczych _, ale nie wchodził w szczegóły.
W podobnym duchu wypowiadał się jego rywal Aszraf Ghani, dawny minister finansów i dygnitarz Banku Światowego, kierujący obecnie komisją nadzorującą przekazywanie odpowiedzialności za sytuację afgańskim siłom bezpieczeństwa, który na Twitterze wspomniał o _ informacjach o nieprawidłowościach w licznych lokalach wyborczych _.
Dr Abdullah, trzeci z faworytów wyborów, w których startowało ośmiu kandydatów, określił je jako _ wielki sukces _, oceniając, że nie były one całkiem _ wolne od nieprawidłowości _.
Rassul, namaszczony przez prezydenta Hamid Karzaja, który nie może ubiegać się o trzecią kadencję, zaprzeczył, by w jakikolwiek sposób w wyborach pomagał mu obecny rząd. Wyraził pewność, że jeśli przejdzie do drugiej tury - wygra.
Z kolei dr Abdullah na konferencji prasowej wieczorem w sobotę powiedział: _ Otrzymaliśmy skargi od naszych ludzi z całego kraju i złożyliśmy skargi. Skierujemy je do odpowiednich władz komisji, która się nimi zajmie _.
Abdullah był głównym rywalem Karzaja w wyborach w 2009 roku, ale wycofał się wówczas z drugiej tury, gdyż uznał, że nie zostały spełnione jego żądania dotyczące zmian w komisji wyborczej.
Ghani mówił tymczasem o tym, że jego wyborcy nie mogli włożyć swoich głosów do zapchanej urny. Jednak odmówił wskazywania winnych i zapowiedział, że poczeka na oficjalne wyniki.
Czytaj więcej w Money.pl