Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Wynagrodzenia rosną dużo szybciej od cen. Statystyki dawno nie były tak dobre

130
Podziel się:

Statystyczny Kowalski mógł liczyć na podwyżki płac sięgające 7 proc. Jednocześnie ceny w sklepach rosły o połowę wolniej niż pod koniec 2017 roku.

Statystyczny Kowalski ma coraz więcej pieniędzy w portfelu.
Statystyczny Kowalski ma coraz więcej pieniędzy w portfelu. (Fot. Daniel Bodzent EastNews)

Pierwszy kwartał był wyjątkowo łaskawy dla naszych portfeli. Statystyczny Kowalski mógł liczyć na podwyżki płac sięgające 7 proc. Ceny zaś rosły o połowę wolniej niż pod koniec 2017 r. Prognozy ekonomistów sugerują jednak, że trudno będzie pobić obecne statystyki.

Przeciętne wynagrodzenie w średnich i dużych firmach wyniosło w marcu 4 886,56 zł brutto, a więc na rękę niecałe 3 500 zł - wynika z najnowszych danych GUS. To oznacza spore podwyżki w porównaniu z lutym (prawie 300 zł) i jeszcze większe względem marca ubiegłego roku.

W rok pensje wzrosły średnio o 6,7 proc. Uważny obserwator nie będzie zdziwiony tymi statystykami, bo w tempie powyżej 6 proc. rosną od połowy 2017 roku, a ostatni najlepszy wynik GUS odnotował w październiku. Okazuje się jednak, że siła nabywcza wynagrodzeń rośnie na początku tego roku najszybciej od 19 miesięcy.

Co rozumieć pod pojęciem siły nabywczej? Różnicę między rocznym wzrostem płac i średnimi podwyżkami cen w tym samym czasie. M.in. dzięki ostatniemu dużemu spadkowi inflacji bogacimy się najszybciej od czasu, gdy w Polsce panowała deflacja (lipiec 2014 - październik 2016).

Gdyby pominąć okres, w którym ceny spadały, co zdarzyło się pierwszy raz w najnowszej historii naszego kraju, to po raz ostatni równie dobre statystyki wynagrodzeń do inflacji mieliśmy w 2008 roku.

Różnica między rocznym wzrostem wynagrodzeń i inflacją (w procentach)

źródło: obliczenia własne na podstawie danych GUS

Tak dobre statystyki to zasługa utrzymującej się dobrej sytuacji na rynku pracy oraz zaskakującego spadku inflacji na początku roku. W marcu średni poziom cen były tylko o 1,3 proc. wyższy niż rok wcześniej. Tymczasem jeszcze w listopadzie inflacja była prawie dwukrotnie wyższa.

- Ostatnio niższą inflację mieliśmy w grudniu 2016 roku. Wtedy ceny wzrosły o 0,8 proc. - zauważa Zbigniew Maciąg, ekspert Konfederacji Lewiatan. Wskazuje, że w marcu decydujący wpływ na spadek inflacji miały niższe ceny paliw do środków transportu oraz ceny użytkowania mieszkania oraz nośników energii.

Lepiej już nie będzie?

Niestety długo taki stan może się nie utrzymać. Ceny mają znowu szybciej rosnąć i to m.in. przez coraz wyższą presję na podwyżki wynagrodzeń. Może się więc okazać, że obecna prawie 5,5-procentowa przebitka tempa wzrostu płac ponad inflację to maksimum możliwości.

- Już teraz co trzeci pracodawca ma kłopoty ze znalezieniem pracowników. Aby ich pozyskać przedsiębiorstwa będą musiały więcej im zapłacić. Tym bardziej, że rynek pracy cudzoziemców nie jest bez dna i już widać na nim pierwsze objawy zadyszki. A to przełożyć się może na wzrost popytu konsumpcyjnego, a w konsekwencji na wyższe ceny towarów - tłumaczy ekspert Lewiatana.

Ostatni raz różnica między tempem wzrostu wynagrodzeń i cen była znacząco wyższa niż teraz w 2008 roku, gdy płace na fali silnego wzrostu w gospodarce rosły w tempie kilkunastu procent. Trudno będzie to teraz powtórzyć.

Zobacz także: Za wzrost wynagrodzeń zapłacimy wyższą inflacją

Jakie prognozy?

- Okolice Świąt Wielkanocnych są okresem, w którym często pojawiały się duże wahania dynamiki płac. Zbliżona do lutowej dynamika płac może sugerować, że wzorzec sezonowy wypłat premii nie zmienił się wobec poprzedniego roku. Gdyby to się potwierdziło w danych szczegółowych, oznaczałoby to stabilizację trendu wzrostowego płac w okolicach 7 proc. - prognozują ekonomiści PKO BP.

Przyspieszenia w płacach spodziewają się też ekonomiści BZ WBK, którzy na lepsze dane liczyli już w marcu. We wzrostowym kierunku ma oddziaływać przede wszystkim problem z zapełnieniem wakatów. Ekonomiści BZ WBK, podobnie jak ich koledzy z PKO BP, szacują, że płace wzrosną o ok. 7 proc. Wynika to m.in. z ostatniego raportu NBP.

"Coraz większa liczba pracodawców informuje o nieobsadzonych stanowiskach (42 proc. firm w czwartym kwartale ubiegłego roku). Jednocześnie odsetek firm uznających problemy ze znalezieniem pracowników za barierę rozwoju wynosi jedynie 9,7 proc. W konsekwencji umacnia się pozycja pracowników w negocjacjach płacowych i rośnie udział firm prognozujących wzrost płac (do 39,4 proc. z 18,8 proc. w poprzednim kwartale)" - czytamy w ostatnim opracowaniu NBP.

Z prognoz NBP wynika, że średnie wynagrodzenie w 2018 roku powinno wzrosnąć o około 6,8 proc. Dynamika ta powinna się utrzymać w 2019 roku, a w 2020 lekko zwiększyć się do 6,9 proc. Jednocześnie inflacja ma wynieść odpowiednio 2,1, 2,7 i 3 proc.

Prognozy wzrostu wynagrodzeń i inflacji
2016 2017 2018 2019 2020
wzrost wynagrodzeń 3,8% 5,3% 6,8% 6,8% 6,9%
wzrost cen -0,6 2% 2,1% 2,7% 3%
różnica 4,4% 3,3% 4,7% 4,1% 3,9%
źródło: marcowy "Raport o inflacji" NBP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

pieniądze
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(130)
j23
5 lata temu
dostałem podwyżki 60zł to prawie jak średnia krajowa prezes z PO niestety
Andrzej
5 lata temu
Polscy pracodawcy muszą przejść na inny poziom wypłat kasy dla pracowników. Nie mogą sami sobie budować willi za miliony a pracownikom najniższa krajowa, to niedługo się skończy, młodzi Polacy uciekną za lepszą kasą, za którą da się żyć na poziomie europejskim.Powinna być zasada , jak zakład pracy osiąga wysokie dochody, to nie może wypłacać pracownikom najniższej krajowej, wyższe dochody wyższe płace, jak na zachodzie. Wypłacanie przez pracodawcę podstawowej wypłaty przy wielkich dochodach ,jest błędem, powinno dawać pracownikom wysokie wypłaty, powinno to wynikać z ustaw których w Polsce brak, i nikt nie kwapi się by pracodawca uzyskujący wysokie dochody płacił wyższe pensje, to trzeba zmieniać, na korzyść pracownika. Jak to się nie zmieni, to będziemy mieli milionerów pracodawców i biedaków pracowników, to zaowocuje rozruchami i obaleniem takiej władzy, która nie daje szans na lepsze życie pracownikom, wygrają wybory partie które obiecają wzrost wypłat emerytur, rent i innych , to jest prawda. Czas na wielkie podwyżki w naszym kraju, niech ludzie wiedzą że jesteśmy częścią europy a nie trzeciego świata. Pracodawcy trzeba więcej wypłacać pracownikowi kasy, to i wydajność wzrośnie, a ludzie w Polsce będą żyli dostatniej. Zbieranie kasy na swoim koncie przez pracodawcę, a zaniżanie wypłat, musi się źle skończyć dl Pracodawcy.
Grzegorz
5 lata temu
W Polsce muszą rosnąc płace zasadnicze, czyli emerytury, renty , płace urzędników, płace pracowników w firmach prywatnych. W innym wypadku będziemy pozbawiać się sami młodych polaków, którzy rusza za lepszym wynagrodzeniem za granicę. Trzeba się śpieszyć z podwyżkami. Podstawowa sprawa to skończyć z nazwą emerytura dla osób które nie uzyskały wieku emerytalnego.Wiek emerytalny to 65/60 lat życia. Takie wysyłanie młodych silnych ludzi na wcześniejsze wczasy to błąd zarządzania, PZU nie wytrzyma nacisku wypłaty 4500 zł dla młodego zdrowego niby emeryta i to wypłacać przez 40 lat.Jeżeli państwo chce utrzymywać te przywileje to niech wypłaca im te niby emerytury z innej kasy a nie z kasy wypracowane przez ludzi pracy.
Obywatel
5 lata temu
bu ha ha 3500 zl na rękę kto tak ma chyba 1/10 Polaków. Wynika z tego, że mój pracodawca jest chciwy, skąpy i nie potrafi właściwie ocenić mojej pracy.
Bolszewia
6 lat temu
Podajcie regiony Polski w których te zarobki tak rosną czas szykować przeprowadzki.
...
Następna strona