Każdy orze jak może, a co kraj, to obyczaj, mimo iż jednocząca się Europa unifikuje narodowe tradycje.
Poseł Platformy Obywatelskiej John Abraham Godson olśnił przed końcem roku ministra finansów pomysłem załatania po naszemu rosnącej dziury w kasie. Jak na przedstawiciela rządzącej partii przystało, oparł on swą koncepcję na znanej tezie, że wyrywanie konsumentom pieniędzy z kieszeni odbywa się w zasadzie dla ich dobra. A nawet dobra najwyższego, gdyż w tym przypadku chodzi o zdrowie obecnych i przyszłych pokoleń.
Poseł Godson zaproponował, aby fiskus rozważył podniesienie stawki VAT na artykuły żywnościowe, które powodują zapychanie żył i otyłość, a w najlepszym razie zgagę i wrzody żołądka. Zaliczył do nich m.in. chipsy, chrupki ziemniaczane i kukurydziane oraz tortillę. Lista jest praktycznie nieograniczona, ponieważ powszechnie wiadomo, że życie to śmiertelna choroba, do której w sposób naturalny przyczynia się przemiana materii.
Wnioskodawca przywołał doświadczenia innych państw, które w trosce o zdrowie obywateli wprowadziły tzw. podatek tłuszczowy. Na Węgrzech objęto nim np. przecukrzone napoje i sól, ale odpuszczono salami oraz słoninę, wychodząc z założenia, iż kultywowanie narodowej gastronomii jest jednak ważniejsze od zdrowotności. Na całość poszli natomiast Duńczycy, uznając za niebezpieczne dla swoich obywateli mięso, masło, mleko, sery czy olej.
Odpowiadając na interpelację posła wiceminister finansów zadeklarował niezwłoczne pochylenie się nad wnioskiem. Można zatem przyjąć do wiadomości, iż kolejne podwyżki mamy zagwarantowane jak w banku. Zwierzchnik fiskusa przypomniał przy okazji, że w kwestii dbałości o zdrowie Polaków rząd nie zasypuje gruszek w popiele, bo już rok temu podwyższył VAT na alkohole, kawę, czekoladę oraz inne słodycze.
Pomysł Johna Abrahama Godsona zbiegł się nieszczęśliwie w czasie z zamieszaniem receptowym. Wycofując niefortunne zapisy w ustawie o refundacji leków premier Tusk przyznał, że na tym odcinku działań zdrowotnych armia ludzi odstawiła fuszerkę. Poczynając od byłej minister Ewy Kopacz, która w trosce o własne zdrowie ukrywa się obecnie przez mediami. Poprzez 560 wybrańców narodu z Wiejskiej, rzeszę doradców i ekspertów oraz wszelkiej maści specjalistów w zakresie legislacji.
Nie jest to pierwszy i z pewnością nie ostatni przypadek rozhuśtania społecznych emocji. Może zatem, mając na względzie nerwy Polaków, trzeba w końcu obłożyć podatkiem od odpowiedzialności tych, których utrzymujemy z podatków za zdrową i szkodliwą żywność.
Rząd i Wysoka Izba powinny pomysł poprzeć bez mrugnięcia.
W końcu chodzi o nasze zdrowie.
| O kłopotach służby zdrowia czytaj w Money.pl | |
|---|---|
| Oni znaleźli sposób na leki refundowane W Anglii system refundacji jest prostszy niż ten obowiązujący w Polsce. | |
| Nie ma wojny lekarze-aptekarze Bartosz Arłukowicz zapewnia, że wszystkie _ recepty z pieczątką _ powinny być refundowane zgodnie z listą refundacyjną | |
| To pewne. Aptekarze nie poprawią recept Aptekarze uważają, że pieczątka _ refundacja do decyzji NFZ _ może utrudnić zrealizowanie recepty ze zniżką. |