Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Hubert Orzechowski
Hubert Orzechowski
|

Z 930 mln do 4 mld w ciągu roku. Kim jest właściciel sieci Dino, jeden z najbogatszych Polaków?

106
Podziel się:

Nikt z pierwszej dziesiątki listy najbogatszych "Forbesa" nie zaliczył takiego awansu. Ale nawet dla mieszkańców rodzinnego miasteczka jest postacią zupełnie anonimową.

W całym kraju jest blisko 800 placówek Dino
W całym kraju jest blisko 800 placówek Dino (materiały prasowe)

Nikt z pierwszej dziesiątki listy najbogatszych "Forbesa" nie zaliczył takiego awansu. Ale nawet dla mieszkańców rodzinnego miasteczka Tomasz Biernacki jest postacią zupełnie anonimową.

Choć mieszka w Krotoszynie, to burmistrz miasta przyznaje, że prawie go nie widuje. Nie udziela się w mediach, prawie nie ma jego zdjęć. Więcej – nie spotyka się nawet z ludźmi ze swojej branży.

W zeszłym roku ujawniliśmy, że w kwietniu 2008 r. na ulicy Krotoszyna rozbiło się luksusowe Ferrai F430. Samochód nagle zmienił pas, przejechał przez krawężnik i rozbił bramę prywatnej posesji. Auto uderzyło w drzewo, okręciło się wokół niego a tyłem wbiło się w betonowy płot. Według świadków pasażer wyszedł rozbitego samochodu o własnych siłach. Bardziej ucierpiał kierowca, który wypadł z pojazdu.

Zobacz także: Zakaz handlu w niedzielę. Przez to w sklepach będzie drożej

Dotarliśmy do świadka wypadku. Powiedział on, że w aucie był Tomasz Biernacki, który ucierpiał najmocniej. Według policji kierowca miał dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. W rozmowie z nami burmistrz Krotoszyna Franciszek Marszałek określił wypadek jako „jedyny taki eksces”. Podkreślał, że z miliarderem nigdy nie było i nie ma problemów.

Biernacki swoje imperium zaczął budować w 1999 r. Wtedy otwiera swój pierwszy sklep Supermarket Dino. Następne lata poświęca na badanie rynku i różnych formatów sprzedażowych. W końcu decyduje się na inwestycje w sklepy w średnich i małych miastach.

Ofensywa na prowincji

Okazuje się to dobrym krokiem. Sieć się rozwija, ale Biernackiemu zaczyna doskwierać konkurencja ze strony dyskontów. Znajduje na to sposób. W 2003 r. kupuje masarnie Agro-Rydzyna. To pierwszy krok, który pozwala uniezależnić się od dystrybutorów i oszczędzić na marżach dla nich. Dziś na terenie kraju Dino ma trzy centra dystrybucyjne. Ponadto zasadą staje się, że firma otwiera nowe sklepy tylko we własnych lokalach, a nie wynajmowanych.

W 2010 r. za 200 mln zł 49 proc. akcji Dino kupuje fundusz Enterprise Investors. Pozostałe 51 proc. zachowuje Biernacki. W momencie wejścia funduszu do sieci miała ona niecałe sto placówek i 400 mln zł przychodu. Pieniądze z Enterprise Investors pozwalają zdynamizować wzrost. Dziś sieć Dino liczy 775 placówek- o 20 proc. więcej, niż w ubiegłym roku. Nowe punkty powstają głównie w zachodniej Polsce – na Dolnym Śląsku, w Lubuskiem i w Wielkopolsce. Do końca 2020 r. ma być ich ponad 1,2 tys.

W 2017 r. Biernacki jest sklasyfikowany na 38. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków „Forbesa”. Jego majątek wyceniany jest na 930 mln zł.

To już przeszłość, bo w tegorocznej edycji właściciel Dino jest już na szóstym miejscu. Tylko że teraz jego stan posiadania jest wyceniany na 4,175 mld zł. To o prawie 350 proc. więcej niż w 2017 r. Żaden biznesmen z pierwszej dziesiątki nie zaliczył takiego skoku. Jedyny, który mógłby się z nim równać, to Zbigniew Juroszek z rodziną, który zajmuje się importem tkanin i deweloperką. Jego aktywa wzrosły jednak „tylko” o 200 proc.

Na własnych zasadach

Przyrost majątku Biernackiego sprawił, że wskoczył on do grona najbogatszych ludzi na świecie. W jego życiu prywatnym niewiele to jednak zmienia. - Tylko dwa tysiące ludzi jest na tej liście. Z drugiej strony jest człowiekiem absolutnie anonimowym. Nawet dla mieszkańców Krotoszyna, gdzie ciągle mieszka. Zupełnie go nie znają – skomentował Piotr Karnaszewski z „Forbesa”.

Biernacki wzrost majątku zawdzięcza przede wszystkim debiutowi giełdowemu swojego biznesowego dziecka. Wydawało się, że przy tej okazji właściciel Dino będzie musiał wreszcie wyjść z cienia. Znów jednak okazało się, że nikt do niego nie dotarł. - Próbowaliśmy my, próbowali inwestorzy giełdowi. Chcieli poznać właściciela. To normalne, jeśli chcesz zainwestować kilkanaście milionów złotych. Mówimy o poważnych spółkach z Londynu. Ale twarzą firmy jest jej prezes, zresztą bardzo sprawny. Informacje o Biernackim pojawiły się tylko w prospekcie emisyjnym. Raptem kilka zdań – mówi Karnaszewski, który listę „Forbesa” przygotowuje od 13 lat.

"Zgodnie z przyjętą polityką komunikacyjną Spółki Pan Tomasz Biernacki nie udziela komentarzy i wywiadów" – powiedziano nam w zeszłym roku w Dino, kiedy i próbowaliśmy się dowiedzieć więcej o tajemniczym miliarderze.

Najwyraźniej wielkopolanin chce wszystko robić na własnych zasadach.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(106)
gitara
2 lata temu
A ja mam duży szacunek dla tych , którzy krok po kroku rozwijają swój biznes a zyski przeznaczają na rozwój. Ile w Polsce mieliśmy takich chwilowych bogaczy , którzy zachłysnęli się swoim majątkiem a po krótkim czasie mogliśmy tylko słyszeć o ich upadku. Konkurencję DINO ma sporą, ale jak na razie wychodzi z tego obronna ręką. W województwie pomorskim spotykam te sklepy głównie na wsiach i serce rośnie wiedząc ,że coś jest przeciwwagą dla obcego kapitału..
hala
4 lata temu
Do artykułu:Zakaz handlu w niedzielę. Przez to w sklepach będzie drożej-to było do przewidzenia.No ale pisoland tego nie pojmuje jak zresztą wiele innych prostych rzeczy.
lubuszanin
5 lata temu
Czym Wy się zachwycacie, po prostu dziadostwo dla pospólstwa,dziury na parkingach,wyschnięte tuje i jeden bałagan.
raf
5 lata temu
ja za dwa promile to bym poszedl siedziec. ale so rowni i rowniejsi. Tu od komuny nic sie nie zmienilo
Rozum
5 lata temu
Jest w tym artykule i komentarzach dużo nieporozumień. Prawda jest taka - jest sobie gość, który 20 lat temu otworzył pierwszy sklep, później kolejne i kolejne. Wszystko co spółka zarabiała przeznaczał na dalszy rozwój i dodatkowo posiłkował się kredytami, żeby w ogóle mieć jakieś szanse w konkurencji z większymi sieciami. Żeby jeszcze bardziej przyspieszyć rozwój w 2010 podzielił się własnością z funduszem private equity, od tego czasu spółka idzie jak burza i jak mało która polska sieć spożywcza w obliczu silnej konkurencji dużo większych sieci. W 2017 fundusz private equity (49%) sprzedał swoje akcje na giełdzie - m. in. polskim funduszom inwestycyjnym i emerytalnym oraz inwestorom indywidualnym. Teraz cene akcji spółki ustalają właście ci inwestorzy w oborcie giełdowym. Wywindowali ją bo spolka dobrze się rozwija i nagle okazuje się, że akcje wlasciciela są warte kilka milardów zł... pewno sam jest w szoku, ale on nie ma tej kasy, to są tylko papierowe wyniki. Co więcej nigdy nie wypłacił ani 1 zł dywidendy z Dino, wszytko cały czas inwestuje w dalszy rozwoj.
...
Następna strona