Zakaz handlu w dwie niedziele w miesiącu - za takim rozwiązaniem opowiada się wicepremier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do forsowanego przez "Solidarność" projektu ustawy. Branża handlowa i organizacje pracodawców, które sprzeciwiają się ustawowym zakazom handlu w niedzielę, nie chcą iść w tej kwestii na kompromis. Oceniają te propozycje jako "osobliwe". Na ostateczne stanowisko rządu czeka "Solidarność".
- Całkowity zakaz handlu w niedziele nie wchodzi w grę. Jestem otwarty na kompromisy, czy będzie to jedna, czy dwie niedziele w miesiącu, ale myślę, że dwie byłoby dobrze - powiedział Morawiecki we wtorek. Zgodnie z przygotowanym przez "Solidarność" projektem, zakaz objąłby wszystkie niedziele, z nielicznymi wyjątkami w ciągu roku.
- Kompromis polegający na ograniczeniu zakazu handlu do jednej lub dwóch niedziel w miesiącu byłby dość osobliwym sposobem rozwiązania problemu, potencjalnie dezorganizującym działanie sektora handlu detalicznego oraz mało czytelnym dla samych klientów - mówi Łukasz Kozłowski, ekspert ds. ekonomicznych Pracodawców RP. -Taka formuła byłaby jednak lepsza niż całkowity zakaz - zaznacza w komentarzu dla WP money.
Ani jedna, ani wszystkie niedziele w miesiącu
- Od początku jako organizacja jesteśmy przeciwni zakazowi handlu w niedzielę. Czy będzie to dotyczyć jednej niedzieli w miesiącu, czy wszystkich - mówi nam z kolei Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji. - Uważamy, że zakaz uderza w gospodarkę, rynek pracy, a także w całe otoczenie biznesowe związane z handlem.
Szefowa POHiD twierdzi, że "zakaz jest złym rozwiązaniem głównie ze względu na konsumentów, którzy w zdecydowanej większości potwierdzają, że chcą robić zakupy w niedzielę".
Wypowiedzi wicepremiera Morawieckiego o zakazie handlu w dwie niedziele w miesiącu nie chce komentować Polska Izba Handlu. "Wariant z dwoma niedzielami nigdy nie został formalnie zaprezentowany, ani nie znajduje odniesienia w projekcie ustawy" - pisze Joanna Chilicka z biura prasowego PIH. "Trzeba poczekać na oficjalne stanowisko rządu" - podkreśla.
Komentować wypowiedzi Morawieckiego nie chce także Alfred Bujara, szef handlowej "Solidarności". Jak wyjaśnia w rozmowie z WP money, na komentarz zdecyduje się dopiero wtedy, gdy rząd przedstawi ostateczne stanowisko w sprawie zakazu handlu w niedzielę. Jak jednak zdradził wcześniej "Rzeczpospolitej", ograniczenie zakazu do jednej niedzieli w miesiącu "nie wchodzi w grę".
Łukasz Kozłowski proponuje wypracować "rozsądne, kompromisowe rozwiązanie równoważące względy ekonomiczne oraz interes pracowników handlu i konsumentów". - Trzeba też pamiętać, że przestrzeń do ewentualnych zmian w projekcie leży nie tylko w obszarze liczby niedziel handlowych w miesiącu, lecz także m.in. regulacji dotyczących czasu pracy sklepów w niedziele, czy także zakresu placówek i podmiotów objętych zakazem - mówi.
Nieroztropne i szkodliwe rozwiązania
- Oczekujemy, że Rada Ministrów w końcu w jednoznaczny sposób ustosunkuje się do procedowanej w Sejmie ustawy. Głos wicepremiera Morawickiego w tej dyskusji z pewnością jest bardzo ważny - podkreśla. - Liczymy na to, iż nie pozwoli on na wprowadzenie nieroztropnych i szkodliwych dla polskiej gospodarki rozwiązań dodaje ekspert Pracodawców RP.
Według Renaty Juszkiewicz z POHiD-u negatywnych skutków zakazu handlu w niedzielę będzie bardzo dużo. - Ucierpią wszelkiego rodzaju firmy świadczące na rzecz sieci handlowych usługi ochroniarskie, sprzątające, dostawcze, usługowe, serwisowe, a co za tym idzie cięcia dotkną pracowników tych firm - mówi. - Dużym problemem może okazać się wpływ na zatrudnienie w handlu w mniejszych miejscowościach, gdzie istnieje podwyższone ryzyko utraty pracy i olbrzymi problem ze znalezieniem nowej.
- Dużą grupą pracowników w handlu są studenci, którzy chcą pracować w niedzielę, ponieważ mogą wtedy łączyć pracę ze studiami - podkreśla prezes POHiD-u. - Trzeba ważyć interes wszystkich grup społecznych, studentów, ludzi młodych na tzw. dorobku, kobiet 50+ czy osób o niskich kwalifikacjach zawodowych - zaznacza Juszkiewicz.
O zakazie handlu tylko w niektóre niedziele w miesiącu już na początku lutego mówiła minister pracy Elżbieta Rafalska, ale sprzeczne z tym stanowisko przedstawił teraz wiceszef tego resortu Stanisław Szwed, który zadeklarował w rozmowie z "Rzeczpospolitą, że "rząd nie zaprezentuje wariantu z jedną czy dwiema niedzielami w miesiącu objętymi zakazem".
Przypomnijmy, że zgłoszony przez "Solidarność" projekt ustawy zakłada zamknięcie nie tylko sklepów, także centrów magazynowych, które obsługują sklepy internetowe. Za złamanie zakazu groziłyby dwa lata więzienia, choć autorzy ustawy są skłonni złagodzić zbyt restrykcyjne przepisy. Projekt od października ubiegłego roku tkwi w sejmowych komisjach.