Część placówek przystąpiła do tej akcji na znak solidarności z pielęgniarkami protestującymi już od kilku tygodni. Pielęgniarki i położne, które nie uczestniczyły w dzisiejszej akcji, na znak solidarności nosiły czarne koszulki.
Na Dolnym Śląsku dzisiejszą akcje poparło około 90-ciu procent pielęgniarek - szacuje wrocławska Izba Pielegniarska. W całym regionie strajk odbył się w 28-miu
placówkach.
Z kolei pielęgniarki z przychodni i szpitala miejskiego w Rzeszowie po odejściu od łóżek pacjentów pikietowały Urząd Miasta. Otrzymały obietnicę podwyżki o 150 złotych. Deklarację podniesienia pensji dla 600 osób złożył prezydent miasta. Na całym Podkarpaciu czynny protest podjęły jeszcze tylko pielęgniarki z Mielca, opuszczając pacjentów na półtorej godziny.
W Wojewódzkim Centrum Medycznym w Opolu odeszło od łóżek pacjentów 90 procent pielęgniarek. Protest solidarnościowy przeprowadziły też pielęgniarki w Kluczborku , Nysie, Prudniku, Krapkowicach, Ozimku, Głubczycach oraz w Wojewódzkim Centrum Medycznym i szpitalu MSW.
Protesty pielęgniarek trwają od kilku tygodni, obecnie w ponad stu Zakładach Opieki Zdrowotnej. Polegają na okupacji placówek służby zdrowia, głodówkach, oflagowaniu budynków, noszeniu czarnych strojów.
Pielęgniarki domagają się przede wszystkim podwyżek płac.
Dziś o17-tej w Ministerstwie Pracy rozpoczną się rozmowy przedstawicieli rządu i związków zawodowych działających w służbie zdrowia. Minister zdrowia Grzegorz Opala zapowiedział jednak, że spotkanie nie będzie dotyczyło doraźnych podwyżek płac. 'Podwyżki są w gestii pracodawców' - powiedział Grzegorz Opala. Dodał, że rozmowy będą dotyczyć rozwiązań systemowych, które stwarzałyby warunki do zwiększenia środków na wynagrodzenia w ramach tych pieniedzy, które wpływają do systemu finansowania służby zdrowia.
