Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zawadzka
|

Zawadzka: Zbożem do pieca. Czyli ekonomia Sawickiego

0
Podziel się:

Znów mamy klęskę urodzaju. W obronie elektoratu stanął minister Sawicki.

Zawadzka: Zbożem do pieca. Czyli ekonomia Sawickiego

*Znów mamy klęskę urodzaju. To akurat sformułowanie zawsze brzmiało dla mnie jak oksymoron, ale fakt jest faktem - dla rolników konieczność sprzedaży zboża poniżej kosztów produkcji to faktycznie klęska, choć dla zwykłego _ zjadacza chleba _ - wręcz przeciwnie. W końcu dzięki temu zapłaci on za ten chleb mniej. *

W obronie elektoratu stanął znów PSL-owski minister rolnictwaMarek Sawicki.Nadmiar zboża można wykorzystać do produkcji prądu - stwierdził. Potrzebny jest tylko certyfikat Urzędu Regulacji Energetyki i nadmiar żyta wrzucić możemy do pieca.
Projekt z początku pozytywnie mnie zaskoczył. Po poprzednich pomysłach pana ministra - w rodzaju cen urzędowych w hipermarketach, cłach na żywność, czy dofinansowanie byłych PGR-ów - powiało nieoczekiwanie zdrowym podejściem rynkowym.

Zawsze lepiej palić zbożem w piecu i mieć z tego energię, niż, jak w latach 20 ub. wieku, palić je na portowych nadbrzeżach i mieć przeciwko sobie czołowych intelektualistów epoki.

Epitet _ krwiożerczego kapitalisty, _ jak to 100 lat temu palących zboże określano, ministrowi jednak nie grozi. Okazuje się bowiem, że projekt ma na celu _ przeskoczenie _ w interwencjonizmie na rynku rolnym samej Unii Europejskiej.
Unijne przepisy dotyczące rolnictwa nie pozwalają bowiem dowolnie dotować deficytowej produkcji.

Nazywając zboże _ paliwem _ będzie można te ograniczenia ominąć i udzielić elektrowniom dotacji na jego zakup.

Dzięki czemu wilk będzie syty i owca cała - rolnicy dopłaty dostaną, a KE nie będzie się czepiać - bo to już nie interwencja w rolnictwo, tylko _ zielona energia _.

Dodatkowo - zachowane będzie złudzenie, że elektoratu pana ministra dotyczą normalne reguły gry rynkowej - w tym samym stopniu, co wszystkich pozostałych przedsiębiorców. Mimo że nie płacą oni normalnych podatków, składek ZUS, a do nieopłacalnej produkcji dostają dopłaty.

Jednak tym razem - dzięki sztuczce ze zmianą nazwy - nasze pieniądze nie wesprą nieopłacalnej produkcji, tylko niezbędny każdemu prąd - w dodatku ze źródeł odnawialnych. Prosta zmiana - ze _ zboża na paliwo _ daje nam więc - zdaniem ministra - same korzyści.

Jeśli samo nadanie innej nazwy ma mieć postulowaną przez pana ministra moc magicznego zmieniania rzeczywistości - może powinniśmy zacząć nazywać go _ rozsądnym ekonomistą _ - i dzięki temu takim się stanie?

Autorka jest dziennikarką Money.pl

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)