Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zuber: Wprowadzić upadłość szpitali

0
Podziel się:
Zuber: Wprowadzić upadłość szpitali

Money.pl: Lekarze znowu domagają się podwyżek i grożą strajkiem. To kolejny z cyklicznie powtarzających się kryzysów w służbie zdrowia. Ile takich sytuacji jeszcze nas czeka zanim ktoś w końcu weźmie się za reformę systemu?

Marek Zuber, *główny ekonomista Internetowego Domu Maklerskiego*: Gdy mówimy o strajkach musimy pamiętać, że stoją za nimi organizacje, które chcą osiągać dzięki nim swoje cele. Nie zawsze protestują ci, którzy faktycznie zarabiają najmniej. Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że w służbie zdrowia zarobki są za niskie. Z drugiej strony gdy weźmiemy pod uwagę wydatki z: NFZ, budżetu, koszty leczenia prywatnego i korupcję – której skala według niektórych szacunków to nawet 7 mld zł rocznie – to okaże się, że w Polsce wydajemy na służbę zdrowia 70 mld zł rocznie. To ponad 7 proc. PKB, więc nie jest to mało. Problem leży więc w organizacji systemu.

Money.pl: I tu dochodzimy do meritum sprawy. Co pana zdaniem trzeba zrobić, by pacjenci odczuli zmianę na lepsze?

*M.Z.: *Absolutnym priorytetem musi być zwiększenie nakładów. Dziś na służbę zdrowia z budżetu przeznaczanych jest ponad 4 proc. PKB. To musi rosnąć. Ale określanie w tej chwili wartości jaką powinny osiągać te nakłady nie ma sensu. Najpierw trzeba ustalić co chcemy otrzymywać w ramach składki na ubezpieczenie. Czyli ustalić pakiet świadczeń gwarantowanych. Oprócz sprecyzowania czy znajdzie się w nim tylko leczenie grypy czy też może operacja serca, a nawet chirurgia plastyczna, trzeba też określić jaki ma być standard tych usług. Świadczenia, które się nie znajdą w koszyku powinny być finansowane z dobrowolnych ubezpieczeń. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli czy na służbę zdrowia trzeba przeznaczyć 6 czy 7 proc. PKB. Warto pamiętać, że mówimy o dużych kwotach, każdy procent PKB to ok. 10 mld zł.

Moim zdaniem nie ma sensu zwiększanie wysokości nakładów na służbę zdrowia przez podwyższenie składki . Już dziś mamy w Polsce jedne z najwyższych w Europie okołopracowych kosztów pracy, co jest znakomitą pożywką dla szarej strefy.

Money.pl: A co z zadłużeniem szpitali?

M.Z.: Niezbędne są zmiany w zarządzaniu. Do tej pory zadłużanie się szpitali nie zawsze było związane z rzeczywistymi potrzebami. Czasami niepotrzebnie kupowano droższe leki, nie oszczędzano gazu czy energii. Nie było silnego nacisku na to, by ulepszać jakość zarządzania. Dlatego moim zdaniem należy wprowadzić mechanizm, który umożliwiłby pewną formę upadłości szpitala. Dziś dyrektor nie ma oporów by brać na kredyt, bo ten, kto daje wie, że w konsekwencji i tak odda mu państwo.

Systemowe oddłużanie będzie miało sens, gdy zreformuje się system. Skarb Państwa czy BGK może bez problemu wyemitować obligacje o wartości 4 mld zł. Przy obecnym stanie budżetu ze sprzedażą nie będzie problemu. Pozbycie się tego długu byłoby bardzo korzystne. Bo duży jego procent to karne odsetki i jego obsługa kosztuje rocznie kilkaset milionów złotych.

Money.pl: Czy politykom nie zabraknie odwagi, czy nie ulegną presji środowiska medycznego?

M.Z.: Mam nadzieję, że nie. Politycy muszą zrozumieć, że bez zwiększenia środków i zwiększenia efektywności zarządzania nie ma sensu. Muszą mieć też odwagę by zmierzyć się z lobby tych,którym zależy na utrzymaniu obecnej sytuacji. To m.in. ci, którzy czerpią korzyści z korupcji.

wiadomości
wywiad
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)