Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Mateusz Ratajczak
Mateusz Ratajczak
|

Zygmunt Solorz-Żak musiał zamknąć biznes. Związkowcy wysłali do niego list, odpowiedzi nie dostali

587
Podziel się:

Zygmunt Solorz-Żak nie odpowiedział na nasz list - żalą się związkowcy z elektrowni Adamów w Turku. Jeden z najbogatszych Polaków ma tam pakiet większościowych udziałów. Z początkiem roku elektrownia przestała działać. I dlatego związkowcy z aż sześciu organizacji prosili o "godne podziękowanie" za wieloletnią pracę. Pracownicy dostali tyle, ile wymagały przepisy.

Zespół Elektrowni PAK należy do Zygmunta Solorza-Żaka. Ma ponad 50 proc. udziałów
Zespół Elektrowni PAK należy do Zygmunta Solorza-Żaka. Ma ponad 50 proc. udziałów (Adam Guz/REPORTER)

Zygmunt Solorz-Żak nie odpowiedział na nasz list - żalą się związkowcy z elektrowni Adamów w Turku. Jeden z najbogatszych Polaków ma tam pakiet większościowych udziałów. Z początkiem roku elektrownia przestała działać. I dlatego związkowcy z aż sześciu organizacji prosili o "godne podziękowanie" za wieloletnią pracę. "Potrafi pan (...) właściwie podziękować za wkład pracy" - pisali. Ale pracownicy dostali tyle, ile wymagały przepisy.

To koniec ponad 50-letniej pracy elektrowni Adamów w Turku. Właśnie przechodzi do historii. Ponad 150 pracowników musi pożegnać się z elektrownią - wynika z danych Centrum Informacji o Rynku Energii.

Chwilę przed godziną 3 nad ranem, 1 stycznia elektrownia przestała działać. Bloki elektrowni w sumie przez wszystkie lata pracy działały przez 1,5 mln godzin. Wyprodukowały miliony megawatogodzin energii, do tego dostarczyły ciepło do pobliskiego miasta. I na tym koniec.

Powód? Zakład nie spełniała wymagań dotyczących zanieczyszczania środowiska, wytwarza za dużo dwutlenku węgla. Do tego unowocześnianie było po prostu nieopłacalne, bo w przeciągu kilku najbliższych lat skończą się okoliczne złoża węgla brunatnego. Bez niego nie ma elektrowni. A przywożenie go z innych części Polski nie wchodziło w grę.

Problemy zaczęły się już kilka lat temu. Wtedy jednak Elektrownia Adamów uzyskała tymczasowe prawo do funkcjonowania z obecnymi standardami emisji przez okres 17,5 tysiąca godzin liczonych od 1 stycznia 2016 roku. Godziny te można było wykorzystać właśnie na rok nieprzerwanej działalności. O sprawie pisaliśmy w money.pl.

Elektrownia należy do Zespołu Elektrowni Pątnów-Adamów-Konin. To spółka, której większościowym akcjonariuszem jest Zygmunt Solorz-Żak. Pośrednio przez inne podmioty kontroluje 51 proc. udziałów.

Grupa ZE PAK prowadzi działalność obejmującą wydobycie węgla brunatnego, jak również wytwarzanie oraz sprzedaż energii elektrycznej i ciepła. Ma cztery elektrownie opalane węglem brunatnym (Pątnów II, Pątnów I, Adamów i Konin) oraz blok opalany biomasą.

I to właśnie do niego związkowcy w ostatnich dniach życia elektrowni kierowali swoje prośby. Chcieli „godnego podziękowania za pracę”. Godnego, czyli bogatszego.

I dlatego na początku grudnia związkowcy wysłali do Zygmunta Solorza-Żaka list otwarty. Dokładnie to wnosili o „godne podziękowanie za wieloletnią pracę”. Pod listem podpisało się w sumie sześciu przewodniczących różnych związków zawodowych z ZE PAK i Solidarności.

"Pracownicy zasłużyli na godne odprawy pieniężne, przewyższające unormowania ustawowe, ponieważ poświęcali swoje życie i zdrowie pracująca dla ZE PAK i Kraju" - wyjaśniają związkowcy. I tłumaczą, że wypracowane w ciągu roku zyski powinny pozwolić na dobre wynagrodzenie tych, którzy z pracy muszą odejść.

Dlaczego pracownikom należało się coś więcej?

- Praca w elektrowni do lekkich nie należy. Większość załogi związana jest z branżą, ma ponad 30-letni staż pracy. To jest niebezpieczna praca przy naprawdę groźnych dla zdrowia urządzeniach. Pracownicy kończącej z początkiem tego roku elektrowni powinni otrzymać godne podziękowanie za lata pracy. Tak po prostu wypadało zrobić - przekonuje w rozmowie z money.pl Eugeniusz Królikowski, przewodniczący związku Pracowników Systemów Zmianowych w ZE PAK.

List pozostał jednak bez odpowiedzi.

- Pracodawca nie zaproponował nic więcej, niż musiał dać. W treści porozumień z pracownikami nie ma nic dodatkowego, nic ponad kodeks pracy. I tyle w temacie - mówi Królikowski.

Co na to spółka? Rzecznik ZE PAK przebywa na długim zwolnieniu lekarskim i dlatego nie chciał komentować sprawy.

Prosił o kontakt z inną osobą w firmie. Problem w tym, że ta z kolei zasłoniła się brakiem uprawnień i nie chciała odpowiadać na żadne, nawet podstawowe pytania (m.in. o liczbę zwolnionych i porozumienia, które były zawierane z pracownikami). I ta osoba odesłała z kolei do dyrekcji, która "może jeszcze odbierać". Ostatecznie drogą mailową szereg pytań skierowaliśmy pod oficjalny adres biura prasowego. Do czasu publikacji nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Co ciekawe, w mediach wypowiedział się w ostatnich dniach pracownik biura relacji inwestorskich. Zapewniał on, że pracownicy zostali potraktowani lepiej, niż wynika to z przepisów prawa. Z informacji money.pl wynika jednak, że nie był on odpowiednią osobą do udzielania takich informacji.

Królikowski jest przekonany, że nawet najmniejszy ukłon w stronę pracowników można potraktować jako lepsze traktowanie.

W poprzednich latach pracownicy kopalni przyjechali strajkować pod siedzibę telewizji Polsat, której właścicielem też jest Solorz-Żak. Na razie nie ma takich planów.

Elektrownie problemem

Elektrownie to od dłuższego czasu spory problem dla miliardera. W ostatnich miesiącach spierał się nie tylko ze związkowcami, ale również z rządem.

Topór wojenny został wykopany w czerwcu ubiegłego roku. Pisaliśmy o tym tutaj.

Wówczas Ministerstwo Skarbu Państwa złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy sprzedaży kopalni Adamów spółce Zygmunta Solorza-Żaka. PiS stwierdził, że 67,3 mln zł jakie zapłacił biznesmen, to stanowczo za niska cena. Zdaniem ówczesnej ekipy z Ministerstwa Skarbu Państwa (dziś już zlikwidowanego) państwo na transakcji straciło. Jednocześnie w zawiadomieniu nie było żadnych nazwisk osób mających odpowiadać za straty.

Zastrzeżenia do transakcji miała też najwyższa Izba Kontroli. Określała ją jako „niegospodarną”. Prokuratura od tego czasu nie poinformowała o sprawie ani razu. Eksperci zresztą wcale się temu nie dziwili. Elektrownia nie może pracować bez kopalni węgla brunatnego, której czas był już wtedy przesądzony. Mogło się więc okazać, że budżet zrobił idealny interes. Dziś to Solorz-Żak zamyka kopalnie.

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(587)
Marek
6 lat temu
Hehehe no gdzie taki Solorz będzie dziękował tym co dla niego pracowali. Jak by mógł to by jeszcze batem strzelił po plecach żeby szybciej zapieprzali. Wiem jak się zachowywał jak odbierał u nas jeden z jachtów za 300 mil. To nadęty bufon który ludzi którzy dla niego pracują ma za bydło i parobków.
napisałem to ...
6 lat temu
związki zawodowe to plaga
EK
6 lat temu
Ciekawa jestem ile ten zakład wydawał miesięcznie na utrzymanie sześciu przewodniczących związków zawodowych / pensja dyrektorska, komóra, samochód służbowy, delegacje, kolacje / i czy tam musiało być sześć rodzaj związków, nie wystarczył by jeden a nawet dwa??
Astmin
6 lat temu
Zamyka kopalnię Adamów -która co roku przynosiła zyski, wstyd za nasze państwo i głownie PO i PSL szczególnie Pan Bury, o którym ucichło, podajecie 150 ludzi, w elektrowni pracowało 1000 ludzi i 2000 w kopalni Adamów , i to jest tyle rodzin na bruk , na chwałę Solorzowi, ale co tam ta garstka ludzi, mogą być dziadami, ale My mamy godność i honor, o czym ci Panowie pojęcia nie mają i nie wiedzą co to jest pozdrawiam jaśnie wielmożnych, ale pamiętajcie My tego nie zapomnimy
jur"
6 lat temu
związki zawodowe niech zapłacą jeśli ich przedstawiciele tak dużo mają do powiedzenia
...
Następna strona