Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Ekonomista ponuro: Musimy być gotowi na niższy poziom życia

0
Podziel się:

Prof. Dariusz Filar komentuje najnowsze dane GUS.

Ekonomista ponuro: Musimy być gotowi na niższy poziom życia
(East News)

Money.pl: Mimo prac sezonowych, w sierpniu bezrobocie wzrosło o 0,1 procent. Bez pracy, według danych GUS, są już dwa miliony osób.

Prof. Dariusz Filar, *ekonomista rady gospodarczej przy premierze: *To są niepokojące dane, bo ten wzrost pojawił się za wcześnie. Na ogół wzrost po zakończeniu sezonowej pracy na rynku dawał o sobie znać pod koniec października.

Szczególnie, że ten wzrost nastąpił w czasie, kiedy wzrosła liczba ofert pracy wysłanych przez pracodawców do urzędów pracy.

To wskazuje na to, że mamy do czynienia z głębokim niedopasowaniem strukturalnym, czyli kogo innego szukają pracodawcy, a co innego mają do zaproponowania pracobiorcy.

Skoro ten wzrost pojawił się za wcześnie to oznacza, że w kolejnych miesiącach będzie jeszcze gorzej. Prawdopodobny jest duży wyższy wzrost bezrobocia niż zakładał to minister finansów?

Od dłuższego czasu mówiłem, że 13 procent planowane na grudzień to duży optymizm.

Na ilu się zatrzyma?

To jest bardzo ciężko prognozować. Zaryzykowałbym tyle, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo przebicie granicy 13 procent.

Kolejne dane GUS pokazały, że w sierpniu wzrosła i sprzedaż detaliczna, i hurtowa, ale dynamika tych wzrostów znacznie zmalała.

To ewidentnie oznacza, że Polacy zaczynają ostrożniej poczynać sobie ze swoimi portfelami. Ale to jest normalne. Jeżeli mamy ogólny klimat spowolnienia gospodarczego, do tego pogarsza się sytuacja na rynku pracy, to wszyscy podchodzą do wydatków ostrożniej. W takiej sytuacji zaczynają działaś sprzężenia zwrotne, bo ostrożność klientów oznacza ograniczenie popytu.

Zresztą najnowsze dane jasno pokazują, że nastroje Polaków też nie są najlepsze.

Patrząc na wszystkie dane w szerokim kontekście stwierdzam, że niestety są spójne. Mieliśmy spowolnienie w produkcji przemysłowej, teraz mamy słabe dane o bezrobociu. To wszystko składa się na jednolity, spójny obraz spowalniającej gospodarki.

Do tego słabo radzi sobie cała Europa.

Widziałem ostatnie dane z Niemiec, tam po pogorszeniu się wskaźnika ZEW, pogorszył się także wskaźnik IFO. Czyli mamy słabe dwa najważniejsze wskaźniki badające nastroje niemieckiej gospodarki. One są na poziomie najgorszym od 2010 roku. To znowu wskazuje na to, że gospodarka niemiecka, która jest dla Polski bardzo ważna, ponieważ jest ważnym partnerem handlowym, też zwalnia. Zaczynają pojawiać się opinie, że trzeci kwartał w gospodarce niemieckiej może się okazać kwartałem spadkowym.

Mimo tych złych informacji giełdy radzą sobie jednak całkiem nieźle. Dlaczego?

Tylko, że te giełdy zostały napompowane przez politykę pieniężną zarówno Europejskiego Banku Centralnego jak i Fed. Dlatego zbyt wielkich nadziei bym na tym nie budował. Dla mnie to jest raczej krótkoterminowa reakcja na kolejne poluzowanie polityki pieniężnej. Łatwy pieniądz sprawia, że trzeba szukać jakichś inwestycji, więc przerzuca się te pieniądze w akcje. Ale trwałość tego w warunkach spowalniającej gospodarki jest bardzo problematyczna.

Skoro działania banków centralnych nie mają wpływu na realną gospodarkę, a jedynie na zyski inwestorów, to czy ich działania mają sens?

Ciągle te działania odbieram jako kupowanie czasu. Ponieważ banki centralne nie chcą dopuścić do dramatycznego załamania gospodarki, to cały czas ten tani pieniądz w dużych ilościach dostarczają. W ten sposób liczą na to, że takim pieniądzem powstrzymują załamanie gospodarcze, a politycy będą w stanie coś zrobić. Jak do tej pory politycy jednak niczego nie zrobili.

Ale czy w ogóle mogą coś zrobić?

Patrząc czysto podręcznikowo, to są takie _ łatwe recepty _. Powinni pozwolić na to, żeby kryzys w pełni się rozwinął, żeby rynki uległy wyczyszczeniu, kto miał upaść - upadł, kto miał przetrwać - przetrwał, a poziom życia społeczeństw uległ urealnieniu. To wszystko oczywiście znaczyłoby dość znaczące obniżenie poziomu życia, ale po takim wypaleniu się kryzysu do końca ruszylibyśmy na nowo. Tylko, że nikt w sferach politycznych nie ma odwagi na taką konfrontację z rzeczywistością gospodarczą i wszystko się tak powoli toczy już od pięciu lat. Przykładem pozytywnym są kraje bałtyckie, które zdecydowały się na taki manewr, społeczeństwo zapłaciło za to wysoką cenę, ale wyszli na prostą.

Taka rada jest nie do przyjęcia, bo oznacza _ polityczny armagedon _.

To prawda, oznaczałby dla wielu koniec świata politycznego, bo wszystko wskazuje na to, że społeczeństwa przyzwyczajone do pewnego poziomu życia nie zaakceptują takiego rozwiązania. W związku z tym trwa jakaś dziwna gra z czasem.

Grecja znowu na ustach całej Europy, bo okazało się, że ma większe długi niż wszyscy przewidywali. Tylko czy to ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie?

Wszystkie działania EBC podtrzymują istnienie strefy euro, przedłużają tę koncepcję gospodarczą. Ale są to działania doraźne. W Grecji poziom zadłużenia połączony z negatywnymi tendencjami w gospodarce właściwie doprowadził do takiego punktu, że tam nie ma już efektywnego sposobu naprawienia sytuacji. Zaczyna się mówić na temat kolejnego umorzenia ich długu, bo bez tego oni nie mogą wrócić do normalnego funkcjonowania. Tylko od razu pojawia się pytanie _ jaka część długu ma być umorzona? _ Przecież już ta część, którą umorzono do tej pory nie wystarczyła.

Kolejne umorzenie oznacza dla inwestorów określone straty. To wszystko to jest taki _ gordyjski węzeł _. Niestety osiągnęliśmy w niektórych krajach taką sytuację, gdzie działają już samonapędzające się negatywne mechanizmy.

Niedługo ma być opublikowany audyt hiszpańskich banków. I znowu są oczekiwania, że będą potrzebowały od 60 do nawet 80 miliardów euro. Hiszpania nie stanie się takim _ gwoździem do trumny _ strefy euro?

Jest na pewno w tej chwili następną linią zagrożenia po Grecji.

Biorąc to wszystko pod pod uwagę, na co musimy być przygotowani?

To zabrzmi nieprzyjemnie, ale uważam, że jest taki moment, w którym trzeba być przygotowanym na spadek poziomu życia, ostrożność w finansach osobistych i konstruowanie _ poduszek finansowych _ na trudne czasy.

Czytaj więcej w Money.pl
Niemcy będą zarabiać więcej. Zobacz, o ile Analizy dokonano na podstawie ankiety przeprowadzonej wśród 232 przedsiębiorstw.
Relacja zadłużenia zagranicznego do PKB rośnie Relacja ta wskazuje, jaką część rezerw walutowych musiałby przeznaczyć bank centralny na spłatę zagranicznego zadłużenia krótkoterminowego.
Gospodarka już hamuje. Ekonomiści mówią o recesji Czy hamowaniu towarzyszyć będą podwyżki podatków i wzrost cen w sklepach i na stacjach paliw? Zapytaliśmy o to ekonomistów.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)