Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Pałka
|

Niższy VAT? I tak nie będzie taniej

0
Podziel się:

Znany przedsiębiorca Jerzy Mazgaj tłumaczy, na czym zarabiają sieci handlowe.

Niższy VAT? I tak nie będzie taniej
(Michal Wargin/East News)

Money.pl: Wiceminister finansów Janusz Cichocki obiecuje powrót stawki VAT do 22 procent. Wierzy Pan, że tak się stanie?

*Jerzy Mazgaj, przedsiębiorca z branży handlowej, prezes sieci delikatesów Alma: *Pewnie kiedyś do niej wrócimy. Ale raczej niezbyt szybko, bo do wyborów jeszcze trochę czasu. Myślę, że właśnie przed wyborami będzie na to większa szansa, bo rząd będzie chciał przypodobać się ludziom.

Polityka podatkowa rządu ma w ogóle wpływ na branżę handlową?

Szczególne znaczenie mają nawet nie tyle zmiany na przykład stawek VAT, co już same ich zapowiedzi. W tej branży liczy się przede wszystkim optymizm konsumentów. Jeżeli panuje przekonanie, że podatki spadną, to ludzie chętniej kupują. Jeżeli konsumenci wierzą, że z gospodarką będzie dobrze, że będą mieli pracę i że zapłacą mniej, to chętniej sięgną po dobre wino. Chętniej kupią też pierścionek dla żony, czy nowy garnitur. Także, najprościej mówić, dobry nastrój jest ważniejszy od cyferek.

Pytanie, czy rzeczywiście ewentualna obniżka VAT pociąga za sobą obniżki cen w sklepach? Z pewnością wiele osób by jej nawet nie zauważyło.

To zależy od tego, o jakich produktach mówimy. Oczywiście, w przypadku kartonu mleka tej zmiany nie będzie widać, ale gdy chodzi o zakup nowego mieszkania czy samochodu, to różnice już mogą być znaczące.

Dlaczego nie w przypadku tych najtańszych produktów?

Bo tutaj i tak już panuje ogromna konkurencja między sieciami handlowymi. Śmiało można powiedzieć, że w wielu przypadkach ceny są nawet niższe niż przed podwyżką VAT. Ten jeden procent marży można sobie _ odpuścić _, byle tylko przyciągnąć klientów.

W przypadku Pańskiej sieci też tak jest?

Tak. Niektóre podstawowe produkty mamy przecież często tańsze niż _ w _dyskontach. Zarabiamy za to na tym, co klient dodatkowo wrzuci do koszyka. Na produktach, które można znaleźć tylko u nas. Liczą się ciekawe towary z importu, to, czego nie można kupić w innych sklepach, rzeczy, w przypadku których ceny są również mniej porównywalne.

A co w przypadku, jeżeli - tak jak prognozują krytycy polityki podatkowej rządu - VAT pójdzie w górę do 24 procent?

Tak jak już wspominałem, w przypadku podstawowych produktów tego wzrostu nie będzie widać, bądź będzie znikomy. Konkurencja jest tak duża, że nie pozwala na większe zmiany cen. Także konsument, który szuka tylko najtańszych produktów, nie odczułby takiej podwyżki w kieszeni.

To dlaczego i tak narzekamy, skoro również inflacja jest najniższa od wielu lat?

Tak to już z konsumentami, że z ich punktu widzenia ceny nigdy nie będą wystarczająco niskie.

No i właśnie z tego powodu nie boi się Pan konkurencji tanich dyskontów, które szybko rosną w Polsce?

Z pokorą je obserwujemy. Ale jest w Polsce grupa ludzi, którzy oczekują czegoś więcej, niż próżniowo pakowanych wędlin. Dbają o siebie i wiedzą, że czasami _ co tanie, to drogie _. Nie oszukujmy się, że można kupić dobrą kiełbasę po 4,99 złotego za kilogram. Po drugie, widać, że gospodarka to, co najgorsze, ma już za sobą.

Poważnie? Rząd skłania się właśnie do tego, by zmienić tegoroczną prognozę wzrostu PKB z 2,2 do 1,5 procent.

Trudno dokładnie szacować PKB, ale w handlu widać już albo ożywienie, albo wyhamowanie spadków. Nasza sieć zamknęła pierwszy kwartał wzrostami. Wierzę, że gospodarka się dźwignie.

Kiedy konsumenci wrócą na większe zakupy?

Kryzys jest głównie w głowach. Nie wydajemy więcej, bo boimy się o przyszłość, ale wysokość zgromadzonych w bankach depozytów jest teraz najwyższa w historii. Prędzej czy później konsumenci znów zaczną wydawać zdecydowanie więcej.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)