Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Zatrzymanie Marka Falenty. Tak wyglądały kulisy akcji

11
Podziel się:

Ucieczka przez Europę samochodem z pomocą młodej kobiety, później groźba wyskoczenia z balkonu na 9. piętrze i samobójstwa. Oto kulisy zatrzymania Marka Falenty w Hiszpanii, które opisuje "Gazeta Wyborcza".

Poszukiwania Marka Falenty to scenariusz wręcz filmowy
Poszukiwania Marka Falenty to scenariusz wręcz filmowy (East News, Mariusz Grzelak/REPORTER)

Biznesmena w ubiegły piątek zatrzymali funkcjonariusze ze specjalnej grupy pościgowej wielkopolskiej i stołecznej policji. To tzw. "łowcy głów". W rozmowie z piątkową "Gazetą Wyborczą" zdradzili kulisy akcji, po której zatrzymano Marka Falentę.

Zaczęło się 1 lutego. Wtedy sąd nakazał doprowadzić biznesmena do zakładu karnego. Ten jednak jest nieuchwytny. Później okazuje się, że jest w bytomskim szpitalu, gdzie z nikim nie rozmawia, "wpatruje się tylko w ekran laptopa".

Później Falenta zapada się pod ziemię, a 1 marca sąd wystawia list gończy. Niespełna 3 tygodnie później do akcji wkraczają "łowcy głów". - Miał przewagę. Nagrania z kamer monitoringu, po które moglibyśmy sięgnąć, zostały już w większości skasowane - mówi jeden szefów specjalnej grupy.

Obejrzyj: "Ta sprawa ich kompromituje". Tomasz Siemoniak o poszukiwaniu Falenty

Po kilku dniach jest pierwszy trop - kamera na słowackiej autostradzie nagrała Audi A6 przedsiębiorcy. Na fotelu pasażera siedział on sam (choć twarz zakrył twarz przeciwsłoneczną osłoną), a kierowała - jak się później okazało - jego 30-letnia współpracownica. Nie jeździli dużo, bo kobieta była niedoświadczonym kierowcą. Maksymalnie 500 km dziennie.

Później kolejne informacje - z Austrii, Francji czy Włoch. Konkretów jednak brakuje.

Jak pisze "Wyborcza", te pojawiły się 1 kwietnia. Trop wiedzie do Hiszpanii. "To nie prima apriils, jedziemy po niego" - mieli usłyszeć szefowie od "łowców głów".

Funkcjonariusze trafiają do miejscowości Cullera, 30 km od Walencji. To wschodnie wybrzeże kraju. 4 kwietnia policjanci udając turystów robią rekonesans w mieście. Szukają samochodu, ale nigdzie go nie widać. Postanawiają sprawdzić apartamentowce, w których są spore garaże podziemne.

Przy jednym z nich pytają pracujących robotników o Falentę, pokazują zdjęcie. Ci potwierdzają, że widzieli go z kobietą.

W ubiegły piątek hiszpańscy policjanci (Polacy im asystowali) pukają do drzwi apartamentu na 9 piętrze. Nikt nie otwiera przez 2 godziny, Falenta i jego towarzyszka udają, że nikogo nie ma w pokoju. Nie ma zgody sądu na wejście siłowe, więc trzeba czekać.

Ale jeden z funkcjonariuszy wpada na pomysł, by do zamka włożyć inny klucz. Zadziałało, bo Falenta spanikował. Wybiegł na balkon i przeszedł przez barierkę. Kobieta krzyczy do funkcjonariuszy by nie wchodzili, bo biznesmen skoczy z 9. piętra.

Ostatecznie wpuszcza policję do pokoju, a Falenta siedzi okrakiem na balkonowej barierce. - Wcale nie chciał skoczyć - mówią funkcjonariusze i dodają, że wyglądał raczej, jakby bał się, że spadnie.

Ostatecznie się poddaje i zostaje schwytany. Teraz czeka na wyrok hiszpańskiego sądu i to, czy ten wyda go Polsce.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(11)
Franx
5 lata temu
I dobrze że nagrał ta bandę prostaków i malwersantów.
Di eM
5 lata temu
Ucieczka kontrolowana.Ucieczka kontrolowina. ☺
Black
5 lata temu
W końcu złodzieja i oszusta złapali wtopilem na obligacjach i akcjach jego firmy HAWE ponad 50 tys zł jak ludzie do puchy to mu tylek rozdmuchaja
jan
5 lata temu
dzięki niemu tyle patologi ujrzało światło dzienne, zwykły "szarak" nie miał pojęcia jacy ludzie rządzą krajem! za co go karać?
Jago
5 lata temu
I tak Duda go ułaskawi!