Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. TOS
|
aktualizacja

"Zupełnie nie rozwiązują problemu". Były wiceminister ostrzega ws. dopłat do węgla

Podziel się:

Rząd chce wprowadzić dopłaty dla sprzedawców węgla, dzięki którym ceny dla klientów mają nie przekraczać niecałego tysiąca złotych. To reakcja na mocne wzrosty cen tego surowca. Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, podkreśla jednak, że to nie rozwiązuje najważniejszego problemu - braku odpowiedniego węgla na polskim rynku. Jego zdaniem ratunkiem byłoby wstrzymanie się z zamknięciem kilku krajowych kopalń.

"Zupełnie nie rozwiązują problemu". Były wiceminister ostrzega ws. dopłat do węgla
"Zupełnie nie rozwiązują problemu". Były wiceminister ostrzega ws. dopłat do węgla (PAP, Michał Walczak)

W świetle ogromnych podwyżek cen rząd szykuje dopłaty dla sprzedawców węgla. W piątek projekt ustawy w tej sprawie trafił do Sejmu. Rekompensata ma wynieść nie więcej niż 750 zł brutto za tonę przy sprzedaży nie więcej niż 3 ton paliwa stałego na jedno gospodarstwo domowe. Trafi ona do tych przedsiębiorców, którzy będą sprzedawać węgiel kamienny, brykiet lub pelet za mniej niż 966,60 zł za tonę. W sobotę na antenie Polsat News rozwiązanie to skomentował Jerzy Markowski, od stycznia do października 1997 roku pełniący funkcję wiceministra gospodarki.

Problem nie leży tylko w cenie

- To jest rozwiązanie absolutnie doraźne, które tylko trochę wspiera osoby kupujące węgiel, których nie stać na to, żeby zapłacić za ten węgiel w cenie rynkowej - mówił Markowski. Jego zdaniem jest to rozwiązanie "typowo socjalne i polityczne", które nie rozwiązuje podstawowego problemu - tego, że na polskim rynku po rezygnacji z surowca z Rosji węgla będzie po prostu za mało. Jak przekonuje były wiceminister, węgiel importowany z USA, Madagaskaru czy RPA to miał, który jest bezużyteczny przy ogrzewaniu domów.

Dlatego według Markowskiego w tej chwili dobrym rozwiązaniem byłoby zwiększenie wydobycia węgla grubego w Polsce. Choć rząd w ciągu najbliższych trzech dekad planuje wygasić górnictwo węgla kamiennego, to - jak wylicza Markowski - rezygnacja z zamknięcia zaledwie dwóch kopalń znacząco pomogłaby w naszej sytuacji. Dałoby to dodatkowe 4,5 mln ton węgla rocznie, co pokryłoby 60 proc. deficytu.

Zobacz także: Wyrok na kopalnie. Piotr Woźniak: jeśli to rozporządzenie wejdzie w życie, wszystkie kopalnie na Śląsku zostaną zamknięte

Polska zwiększy wydobycie

W sobotę minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewniał, że "rząd jest za transformacją energetyczną, ale nie za wszelką cenę". - Transformacja energetyczna w Polsce postępuje, planujemy nowy mix energetyczny, który będzie się opierał z jednej strony o odnawialne źródła energii, z drugiej - energetykę jądrową, ale ten proces musi postępować w takim tempie i w taki sposób, aby bezpieczeństwo energetyczne Polski nie było ani przez chwilę zagrożone - mówił Sasin.

Stwierdził, że "w dalszym ciągu fundamentem bezpieczeństwa energetycznego kraju" jest energetyka oparta na górnictwie i źródłach kopalnych, przede wszystkim na węglu kamiennym, ale również węglu brunatnym. Przypomniał, że w ramach umowy społecznej górnictwo do roku 2049 będzie stopniowo wygaszane, ale - jak zaznaczył – "w tempie, które zostanie dostosowane do nowych inwestycji w nowe źródła energii".

Zapowiedział, że Polska będzie musiała "w najbliższym czasie zwiększyć wydobycie węgla i inwestować w górnictwo". - Biorąc pod uwagę warunki geologiczne - to, na jakich głębokościach są położone złoża, Bogdanka jest dobrym miejscem, aby to realizować - ocenił Sasin, który w sobotę brał udział w podpisaniu listu intencyjnego w sprawie przejęcia przez Skarb Państwa akcji kopalni Bogdanka od Enei. Wspomniał, że są plany podjęcia prac nad wydobyciem węgla koksowego, który jest dziś poszukiwanym surowcem na świecie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl