O ile posiedzenie Banku Anglii nie powinno znacząco wpłynąć na rynki, wokół EBC prawdopodobnie skupia się obecnie największa uwaga inwestorów na rynku walutowym.
Zdecydowanie najważniejszym czynnikiem, który wpływa obecnie na kierunek polityki monetarnej w Strefie Euro jest bardzo niska inflacja. Tegoroczny dołek na poziomie 0.5% m/m potwierdził obawy o deflację w Strefie Euro. Co prawda w poprzednim miesiącu ceny rosły 0.7% m/m, ale ekonomiści przewidują, że w drugiej połowie roku presja niższych cen ponownie będzie widoczna. W ostatnim komunikacie EBC wskazał, że sygnałem dla QE będzie utrzymująca się inflacja na niskim poziomie, a nie jak wcześniej podkreślano deflacja. Część rynku jest jednak zdania, że QE w wydaniu europejskim nie będzie miało takiego znaczenia, a może nawet doprowadzić do umocnienia waluty (napływ środków na rynek kapitałowy), co oczywiście dołoży do presji deflacyjnej. Rosnąca nadwyżka na rachunku bieżącym, rosnące globalne rezerwy euro, delewarowanie europejskich banków - to wszystko wpływa na umocnienie waluty. Interwencje werbalne lub małe kroki zmierzające w stronę luzowania nie powinny w większym stopniu wpływać na notowania euro. Jeśli
EBC rzeczywiście będzie chciał wpłynąć na wycenę wspólnej waluty, postara się silnie zaskoczyć rynki, co jak na razie miało miejsce, ale zupełnie w drugą stronę (brak działań, gdy były oczekiwane).
Przy braku zmian polityki monetarnej EBC i BoE, można liczyć na odreagowanie EURGBP w kierunku 0.8288.
Jeśli EBC wprowadziłby realne kroki (np. obniżka stóp), ERGBP powinien znaleźć się poniżej tegorocznego minimum.