Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Porada
|

Czy nadchodzą gorsze czasy?

0
Podziel się:

Początek tygodnia rozpoczynaliśmy w stosunkowo dobrych nastrojach, które spowodowane były w głównej mierze dobrymi wynikami z amerykańskiego rynku na temat stanu gospodarki.

Wskaźniki badające skłonności amerykańskiego społeczeństwa do konsumpcji wyraźnie wzrosły, sugerując tym samym, że spodziewane spowolnienie gospodarcze może przebiegać w wyjątkowo łagodny sposób.

Sytuacja taka zwiększyła skłonność inwestorów do podejmowania ryzyka. Zyskały zarówno rynki akcyjne jak i waluty krajów rozwijających się. Kurs EURPLN odbił się od psychologicznych poziomów 4,00, ostatecznie spadając pod koniec tygodnia w okolice 3,93.

Lepsze dane ze Stanów spowodowały równocześnie osłabienie się amerykańskiej waluty. Kurs EURUSD wzrósł w okolice 1,2750 z 1,2650 pod koniec ubiegłego tygodnia

Optymizm z początku tygodnia trwał praktycznie nieprzerwanie aż do piątku. Trudno jednak jego podstawy wyjaśnić wynikami bieżących danych makroekonomicznych, które praktycznie każdego dnia potwierdzały przypuszczenia, że gospodarka zwalnia.

W poniedziałek poznaliśmy wartość indeksu ISM badającego stan koniunktury w sektorze przemysłowym, który spadł do poziomu 52,9, niebezpiecznie zbliżając się tym samym do wartości 50, która to oddziela stan gospodarki rozwijającej się od stanu gospodarki zwalniającej. Rynek spodziewał się wyników w okolicach 53,5.

Podobny wynik dał środowy ISM dla sektora usług, który również wyniósł 52,9, jednak w tym wypadku inwestorzy oczekiwali zdecydowanie wyższych poziomów 56,1.

Na pocieszenie wzrosły natomiast wydatki konstrukcyjne o 0,3% w skali miesięcznej rodząc tym samym nadzieję, że ostatnie spowolnienie na rynku nieruchomości może zbliżać się już do końca.

Optymistom na temat stanu gospodarki amerykańskiej w dalszym ciągu jest szef Rezerwy Federalnej w Stanach Ben Bernanke, którego zdaniem spowolnienie gospodarze nie powinno być dotkliwe a gorsze wyniki z rynku mieszkaniowego nie powinny przełożyć się na pozostałe sektory gospodarki.

Można mieć jednak spore obawy, czy taka argumentacja jest w pełni uzasadniona. Szczególnie niepokoją są dane z rynku, gdzie gospodarka we wrześniu wygenerowała zaledwie 51 000 nowych miejsc pracy, podczas gdy rynek spodziewał się wartości w okolicach 120 000. Warto jeszcze wspomnieć, że na początku 2006 roku, czy też pod koniec 2005 roku praktycznie w każdym miesiącu dane z Departamentu Pracy wskazywały na wzrost powyżej 200 000.

W tym miejscu powstaje pytanie czy obecne problemy amerykańskiej gospodarki są tylko przejściowe, czy też rozpoczął się dłuższy okres spowolnienia.

Odpowiedzi na tak postawione pytanie jak zawsze jednoznacznej nie ma. Rynek wydaje się być optymistycznie nastawiony. Jeden z głównych indeksów amerykańskiej giełdy Dow Jones wspiął się nawet na historyczne szczyty, całkowicie ignorując słabsze wyniki.

Wydaje się jednak, że obecny ruch w górę toczy się już bardziej siłą rozpędu i niezależnie od danych potrzebuje trochę czasu zanim wyhamuje i będzie mógł obrać przeciwny kierunek.

Im więcej negatywnych danych napłynie na rynek tym, co raz mniej osób będzie chętnych do zakupów. Piątkowe dane z rynku pracy wyraźnie zwiększyły liczbę pesymistów, a amerykańskie indeksy otworzyły się tym razem na minusach. Dane te mogą także naznaczyć kierunek na nadchodzący tydzień a brak istotnych publikacji makroekonomicznych sprawia, że negatywny sentyment trudno będzie zmienić.

Słabsze amerykańskie wyniki powinny jednak działać na korzyść amerykańskiej waluty, przyczyniając się tym samym do osłabienia złotego. Inwestorzy wycofując kapitał z rynków akcyjnych poszukiwać będą bezpieczniejszych miejsc na inwestycje, a rynek papierów dłużnych w najbliższym okresie może cieszyć się szczególnym zainteresowaniem.

Dodatkowo oczekiwany przez inwestorów spadek stóp procentowych w Stanach, zachęcać będzie do kupowania obligacji z powodu rosnących ich cen. Kapitał może wiec chętniej wędrować w tym kierunku omijając kraje takie jak Polska, Czechy czy Węgry.

Kurs EURPLN co prawda tydzień zakończył na najniższych od kilku tygodni poziomach to jednak praktycznie od początku roku znajduje się średnioterminowym trendzie wzrostowym.

Dodatkowo dochodzi sytuacja polityczna. Chociaż uważam, że nie ma ona większego wpływu na notowania w dłuższym okresie, gdzie liczą się fundamenty gospodarcze to jednak w perspektywie najbliższych dni, tygodni w dalszym ciągu stanowi poważny powód ryzyka.

Tworząca się koalicja z PSL gwarancji stabilności nie daje, tym bardziej że wciąż liczba posłów koalicji jest za mała aby mieć pewność akceptacji budżetu. Wizja przedterminowych wyborów wciąż wydaje się realna i wcale nie musi ona oznaczać negatywnej reakcji inwestorów. W obecnej sytuacji rynkowej trudno jest się doszukać możliwie gorszego rozwiązania niż mamy obecnie

Na koniec warto jeszcze wspomnieć kilka słów o wydarzeniach w Eurolandzie, gdzie Europejski Bank Centralny zgodnie z oczekiwaniami zdecydował się podnieść podstawową stopę referencyjną o 0,25% do poziomu 3,25%, jednocześnie sugerując, że dalsze podwyżki mogą być konieczne.

Wydźwięk komunikatu nie był jednak na tyle jastrzębi jak oczekiwała tego znaczna część analityków. Kurs EURUSD spadł znowu poniżej 1,27, a słabsze dane ze Stanów dodatkowo przyczyniły się do pogłębienia przeceny spychając go nawet poniżej 1,26.

Reakcję taką można uznać za nietypową, gdyż powszechnie przyjęte jest, że to właśnie podwyżki stóp procentowych przyczyniają się do umocnienie walut, a słabsze wyniki gospodarcze również nie zachęcają do kupowania.

Pamiętać jednak należy, że osłabienie amerykańskiej gospodarki przełoży się negatywnie również na pozostałe rynki w tym europejski a szczególnie na rynki wschodzące. Dlatego spodziewałbym się, że pomimo ostatniego umocnienia złotego dalsza wyprzedaż może zostać pogłębiona, a kurs EURPLN znowu może zacząć testować poziomy w okolicach 4,00. Dodatkowo kapitał odpływający z rynków wschodzących przepływać będzie do Stanów tym samy powodując dalszy spadek kursu EURUSD

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
FMCM
KOMENTARZE
(0)