*Dane makroekonomiczne będą w tym tygodniu dyrygować rynkiem, wraz z przecenami na ważniejszych giełdach. *
Skala umocnienia jena w stosunku do euro i dolara pokazuje dobitnie, że w strategię carry trade, wykorzystując niską stopę procentową w Japonii, zaangażowano znaczące środki.
Teraz to majors nadają ton wszystkim rynkom. Dane z USA o godzinie 16:00 (Indeks ISM Services, 54,3 pkt.) okazały się być niekorzystne dla dolara i eurodolar odbił się od kluczowego wsparcia na 1,3080. Spadki eurodolara traktowałbym raczej w kategoriach korekty technicznej aniżeli zapoczątkowania trendu spadkowego, wziąwszy pod uwagę „przegrzanie” RSI i odbicie się tego oscylatora od poziomu 70 na wykresie dziennym.
Dane makroekonomiczne będą w tym tygodniu dyrygować rynkiem, wraz z przecenami na ważniejszych giełdach. Korekta nie omija GPW, gdzie spadki rzędu kilku punktów procentowych dobitnie pokazują wychodzenie „zagranicy” z polskich papierów. Na całe szczęście dla złotego, ten proces nie dotknął rynku długu – dla niego nadchodzą korzystniejsze czasy wraz z coraz bardziej prawdopodobnym podniesieniem stopy referencyjnej NBP o 25 punktów bazowych.
Złoty mimo wszystko zdołał poprawić od otwarcia swoją sytuację w stosunku do euro, nie udało mu się tego uczynić na USDPLN. W ciągu najbliższych dni trzeba liczyć się z możliwością dalszej deprecjacji naszej waluty, ale jak śpiewał pewien znany zespół – „tu nie będzie rewolucji”. PLN trzyma się dzięki dobrym danym makro. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to dalsze wyjście kapitałów spekulacyjnych i odreagowanie pod koniec tygodnia. Eurodolar z technicznego punktu widzenia kończy właśnie korektę wzrostami powyżej 1,31. Fundamenty świadczą na korzyść euro – to tam w najbliższym czasie zostaną podniesione stopy procentowe.