Dzisiejsze wahania kursu EUR/USD oscylowały w przedziale 1,2570-1,2600. W ciągu dnia obserwowaliśmy spadające ceny surowców, m.in. złota, srebra i miedzi. Taniejące surowce pomagały umacniającemu się dolarowi. Również poranna publikacja poziomu wskaźnika ZEW pokazującego stan koniunktury gospodarczej w Niemczech na poziomie 37,8 w porównaniu z 50,0 w ub. miesiącu okazała się znacznie gorsza od oczekiwanych 45,0 potwierdzając zarazem obawy inwestorów o stan gospodarek eurolandu. Lepsze dane o deficycie na rachunku obrotów bieżących podał Eurostat. Deficyt spadł w strefie euro w I kwartale do 11,4 mld euro z 12,3 mld euro w IV kwartale ubiegłego roku. Ważne z punktu widzenia rynku wskaźniki zostały opublikowane o godz. 14.30. PPI core w maju r/r w USA na poziomie 1,5% jak również wzrost sprzedaży detalicznej w maju m/m o 0,1% były zgodne z oczekiwaniami rynku i sądząc po braku ruchu na EUR/USD, zdyskontowane w cenach. Korzystnie dla dolara wypadła publikacja poziomu zapasów, które w kwietniu spadły do 0,4% z
0,6% miesiąc wcześniej. Niemniej jednak inwestorzy będą oczekiwali na jutrzejszą publikację wskaźnika inflacji konsumenckiej w USA, gdyż to od wartości tego właśnie wskaźnika zależy dalszy kształt polityki monetarnej FED. Wskazówek na temat kontynuacji cyklu podwyżek stóp procentowych w USA będzie można szukać w dzisiejszym wystąpieniu szefa FED o godz. 17.00. Po zachowaniu cen na rynkach towarowych można jednak wnioskować, iż inwestorzy obawiają się spowolnienia gospodarki światowej wraz ze wzrostem stóp procentowych w USA i strefie euro. Cena ropy w kontraktach terminowych spadła dziś do poziomu 68,20 dolara.
Bardzo nerwowe zachowania graczy obserwowaliśmy na rodzimym rynku. Złoty wraz z forintem węgierskim przewodził spadkom w regionie. EUR/HUF po publikacji słabszych danych o inflacji na poziomie 2,8%, czyli o 0,6% wyżej od oczekiwań, przebił ważny opór w efekcie czego za 1 euro płacono 270 forintów. Złotówka traciła na fali wzrostu awersji do ryzyka dla emerging markets i pogłosek o odejściu Z. Gilowskiej z rządu. Odpływ kapitału w bezpieczniejsze rejony gospodarki światowej widać było również na warszawskiej giełdzie, która dzisiaj kontynuowała spadki. O godz. 16.40 za euro płacono 4,02 złotego, dolar amerykański wart był 3,20 złotego.
