Kiedy w godzinach porannych poniedziałkowej sesji kurs EUR/USD przekroczył poziom 1,24 i osiągnął 8-miesięczny szczyt, wydawało się, że dalsza przecena amerykańskiej waluty w kierunku szczytów z września 2005 r. przy 1,2550 jest tylko kwestią czasu. Ruch ten okazał się jednak tylko chwilowy, po dotarciu do 1,2408 kurs EUR/USD szybko zawrócił do 1,2380, a po południu rozpoczął się dalszy spadek eurodolara. W efekcie, czego o godz. 17.00 euro kosztowało 1,2360 dolara.
Dolarowi pomogła deklaracja ze strony OPEC o możliwości dobrego zaopatrzenia rynków w dostawy ropy naftowej. W pewnym stopniu pozytywnie na dolara wpływały też wieści z Chin, gdzie Zhou Xiaochuan, szef Banku Ludowego Chin nie wykluczył, że rewaluacja chińskiego juana może następować szybciej. Deklaracja szefa chińskiego banku centralnego głośnym echem odbiła się na walutach regionu, kurs USD/JPY spadł gwałtownie otwierając tydzień luką. W piątek wieczorem za dolara płacono 116,60 jenów. W poniedziałek rynek otworzył się przy 115,70.
Ostatnie osłabienie dolara na rynku międzynarodowym spowodowało, że kurs USD/PLN spadł do najniższego poziomu od 3 miesięcy. W poniedziałek dolar był wart jedynie 3,12 zł.
Kolejne dni będą mijać na rynku pod wpływem publikacji danych makroekonomicznych, w dalszym ciągu obowiązuję tendencja osłabiania się dolara. Już we wtorek poznamy informacje o wskaźniku IFO w Niemczech za kwiecień.