Podczas konferencji prasowej szef EBC, J.C.Trichet, z naciskiem mówił o wzmożonej czujności, z jaką będzie obserwowana inflacja w strefie euro, sygnalizując kolejna podwyżkę kosztu pieniądza w grudniu. Rynek jednak nieufnie podszedł do tak jastrzębiej wypowiedzi, a eurodolar osiągnął dzienne maksimum na poziomie 1,2780. Na wynik sesji wpływ miały również pozostałe dane makro. W strefie euro w X wzrósł indeks PMI dla przemysłu do 57,0 pkt (oczekiwane 56,7 pkt), potwierdzając wciąż dobrą kondycję gospodarki europejskiej. Natomiast dane z USA były mieszane. Wzrosło bowiem cotygodniowe bezrobocie notując najwyższy od 3 miesięcy poziom 327 tys. (oczekiwane 310 tys.), wzrosły również koszty pracy w III kw., co przy braku wzrostu wydajności może zwiastować zwiększenie się presji inflacyjnej za oceanem. Pozytywny wydźwięk miały z kolei dane dotyczące zamówień fabrycznych, które wzrosły we IX m/m o 2,1%. Po dzisiejszej sesji nadal utrzymuje się przewaga czynników przemawiających za dalszym osłabieniem się
amerykańskiej waluty, a o godz. 16.30 trzeba było zapłacić 1,2764 dolara za jedno euro.
Złoty nieznacznie się osłabił podczas czwartkowego handlu. Resort finansów opublikował dzisiaj skorygowane prognozy inflacyjne, które zakładają obniżenie ścieżki inflacyjnej ze względu na spadające ceny paliw. M. Noga, uznawany za jastrzębia w RPP uznał jednak, że prognozy Ministerstwa Finansów nie zmieniają obrazu sytuacji, a inflacja osiągnie cel na poziomie 2,5% w I kw. 2007, dlatego Rada powinna podjąć działania wyprzedzające. Opublikowano również wskaźnik PMI, który w X wzrósł do 54,7 pkt z 53,5 pkt we IX.
O godz. 16.30 za euro płacono 3,8690, a za dolara 3,0320 złotego.
