Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Euro najtańsze od lat!

0
Podziel się:

Początek grudnia przyniósł wyraźne umocnienie złotego, którego wartość względem euro wzrosła do poziomów nienotowanych od przeszło 3 lat. Realizuje się więc scenariusz znany od kilku lat, czyli silny złoty na koniec roku.

RYNEK KRAJOWY

Początek grudnia przyniósł wyraźne umocnienie złotego, którego wartość względem euro wzrosła do poziomów nienotowanych od przeszło 3 lat. Realizuje się więc scenariusz znany od kilku lat, czyli silny złoty na koniec roku. Przy niskiej płynności kursy EUR/PLN i USD/PLN powinny konsekwentnie zmierzać na południe, w miarę, jak okres dzielący nas od Sylwestra będzie malał. Drugą częścią takiej tendencji powinno być osłabienie w pierwszych dniach stycznia. Na wzroście kursów euro i dolara w II połowie tygodnia zaważyła po raz kolejny niepewna sytuacja na Węgrzech.

Złoty rozpoczął nowy tydzień od niewielkiego osłabienia wobec dolara, przy stabilnym zachowaniu wobec euro. Na otwarciu dolar kosztował 3,3050, a za euro trzeba było zapłacić prawie 3,8650. Jak się później okazało, były to najwyższe poziomy dnia. W poniedziałek późnym popołudniem kurs EUR/PLN przełamał ważne wsparcie na poziomie 3,85, a we wtorek przed południem cena euro spadła do 3,8270 – najniższego poziomu od czerwca 2002 r. Taki ruch sugerował, że dla kursu EUR/PLN kolejnym celem powinno być 3,80. Złoty umocnił się również do dolara, za którego we wtorek płacono 3,2480 złotego, najmniej od 26 października br.

Sytuacja zaczęła się zmieniać już kilka godzin po osiągnięciu rekordu. Najpierw agencja Fitch poinformowała o obniżeniu ratingu dla Węgier (długookresowe zadłużenie w lokalnej walucie do A- z A, a w zagranicznej walucie do BBB+ z A-). Spowodowało to wyprzedaż forinta, który do końca tygodnia stracił do euro 2 proc. Później premier Marcinkiewicz skomentował, że złoty wzmacnia się zbyt szybko, a poziom w okolicach 4 zł za euro byłby bardziej odpowiedni. Do tego doszła jeszcze wiadomość, że LPR wycofuje poparcie dla rządu w sprawach gospodarczych. W rezultacie pod koniec dnia euro kosztowało 3,85 zł, a dolar 3,2720 zł.

W środę złoty zachowywał się względnie spokojnie. Wartość naszej waluty praktycznie nie zmieniła się wobec euro i nieznacznie spadła do dolara, który zyskiwał na rynku międzynarodowym. Cena euro oscylowała wciąż przy rekordowych poziomach, za euro płacono 3,84 – 3,85 zł. Kurs dolara wzrósł z ok. 3,26 do 3,2750 zł.

Inwestorzy w leniwej grudniowej atmosferze nie reagowali znacząco na toczącą się w Sejmie debatę budżetową, zignorowali też niezłe wyniki aukcji obligacji. Resort finansów sprzedał siedmioletnie obligacje o wartości 3 mld zł, a popyt wyniósł 8,3 mld zł. W parlamencie premier wskazał zaś po raz kolejny, że chciałby obniżek stóp procentowych, a stabilny budżet jest za tym argumentem. Z kolei Stanisław Owsiak z RPP zwrócił uwagę, że w połowie 2006 r. inflacja powinna powrócić do celu inflacyjnego NBP, ale ważny zdecydowanie dla kształtowania się cen będzie kurs złotego. W piątek zaś Halina Wasilewska-Trenkner z tego samego gremium wskazała, że teoretycznie z jednej strony jest miejsce do obniżek teraz stóp procentowych, z drugiej jednak strony istnieje ryzyko inflacyjne ze względu na wysokie ceny ropy naftowej i gazu ziemnego oraz cykl podwyżek stóp na świecie.

W czwartek na złotym zagościła korekta. Cena euro doszła do nawet 3,88 zł, ale w dalszym ciągu należy pozytywnie patrzeć na złotego do końca roku, a dalsze wzmocnienie naszej waluty jest w ostatnich dniach hamowane przede wszystkim przez wydarzenia na Węgrzech, gdzie kolejna agencja ratingowa przymierza się do obniżenia swojej oceny.

W piątek o 13.00 euro kosztowało 3,8630 zł, a dolar 3,2730 zł.

Krótkoterminowa prognoza

W przyszłym tygodniu ze wzgledu na publikację szaregu ważnych danych makroekonomicznych na świecie, bardzo ważne będzie nastawienie globalne inwestorów do rynków schodzących (mierzone rentownością amerykańskich obligacji). W środę dla rynku obligacji, ale i walutowego kluczowe znaczenie mogą mieć dane o inflacji za alistopad. Należy się generalnie spodziewać silnego złotego z możliwoscią pobicia tegotygodniowych minimów na kursie EUR/PLN.

RYNEK MIĘDZYNARODOWY

Eurodolar jeszcze bardziej zawęził zakres swoich notowań w ubiegłym tygodniu. Zmiany nie przekroczyły 1,17 w dół i 1,1850 w górę. Sytuacja jest patowa i na razie niewiele wskazuje na kierunek, w którym podąży rynek w przyszłości. Teoretycznie nadal obowiązuje trend spadkowy euro, jednak po tak długiej konsolidacji jak obecnie, nie można przesądzić, czy wybicie nie nastąpi górą. Obecnie brak jest widocznych czynników fundamentalnych mogących zadecydować o notowaniach kursu EUR/USD do końca roku. Numerem jeden pozostaje kwestia amerykańskich stóp procentowych, o których dostajemy coraz więcej sygnałów, że w 2006 roku będą nadal rosły. Może zmniejszy się dynamika podnoszenia stóp, jednak oczekiwania są bycze. Powinno to wzmacniać dolara.

Po serii danych w pierwszym dniu grudnia ostatni tydzień nie obfitował w wiele wskaźników makroekonomicznych, do których można by się odnieść. Indeks ISM sektora usług w USA wzrósł nieznacznie mniej niż oczekiwano, ale wartość 58,5 jest i tak bardzo wysoka i nikt specjalnie się tym nie przejął. Stosunkowo dobre dane podały Niemcy – o 1,1 proc. wzrosła tam produkcja przemysłowa, a o 2 proc. zamówienia fabryczne. Wartości te są wyższe od oczekiwanych, ale na pewno znacznie niższe niż za oceanem. Dodatkowo presja na ceny ropy, które spadały tylko na chwilę po raporcie IEA wywierają dodatkową presję na inflację w USA, a co za tym idzie stopy procentowe.

Podczas gdy kurs eurodolara zmieniał się dość gwałtownie, ale w wąskim przedziale, znacznie lepiej radził sobie funt brytyjski. Dane makroekonomiczne z Wielkiej Brytanii były fatalne, jednak nadzieje na podwyżki stóp procentowych wzmacniały kurs GBP/USD. Poziomu 120 nie zdołał przebić jen, który znajduje się już niżej od ostatnich maksimów ponad poziomem 121.

Krótkoterminowa prognoza

Kurs EUR/USD powinien pozostać w przedziale 1,1650-1,1850 - wraz ze zbliżaniem się do tych poziomów można oczekiwać popytu lub podaży. Średnioterminowy sentyment jest korzystny dla dolara i dlatego prawdopodobieństwo wybicia w dół jest w tej chwili większe z pierwszym celem 1,15, a następnie 1,12 i 1,08.

komentarze walutowe
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)