Najsłabsza waluta G-10 maja (i jednocześnie jedyna, która w maju nie zyskała do przecenianego dolara amerykańskiego) mocno odbija.
Rynek zbyt negatywnie podchodził do perspektyw AUD i wystarcza, że RBA utrzymuje neutralne stanowisko a dynamika PKB wypada minimalnie powyżej oczekiwań (w ujęciu rok do roku) by wywołać silne pokrywanie krótkich pozycji.
AUD/USD w kilka dni dynamicznie wzrósł w okolice 0,7550, czyli do 200 – sesyjnej średniej ruchomej. Utrzymanie obecnych poziomów w cenach zamknięcia będzie sugerować zbudowanie bazy do dalszych zwyżek w kierunku 0,7610 i potencjalnie ponad 0,77 w ramach szerokiego przedziału wahań. O to wcale nie będzie jednak łatwo.
Po stronie czynników międzyrynkowych pozytywne dla AUD jest odbicie na chińskich parkietach: Shanghai Composite zdecydowanie oddala się od kluczowych wsparć. Do miana głównych zagrożeń rajdu urasta natomiast sytuacja w notowaniach metali przemysłowych. Impet spadków cen rudy żelaza wprawdzie wyhamował, ale ceny są tuż przy dołku. Miedź balansuje na ważnym wsparciu a indeks giełdy LME (obok miedzi w jego skład wchodzą: aluminium, cyna, cynk, ołów i nikiel) nieprzerwanie się osuwa.
Z tego względu można spodziewać się, że część uczestników rynku odbicie będzie wykorzystywać do sprzedaży, tym bardziej w obliczu jutrzejszej kumulacji czynników zagrożenia (ECB, przesłuchanie Comeya, wybory w Wielkiej Brytanii, oraz dane o bilansie handlowym Chin). Innymi słowy: odreagowanie silnych zniżek już się dokonało, do kontynuacji zwyżek AUD/USD potrzebny będzie pozytywny impuls ze strony popytu na metale przemysłowe.
W notowaniach pozostałych walut G-10 zachowywane jest status quo. Eurodolar nie może poradzić sobie z silnym wsparciem (listopadowy szczyt) w okolicach 1,13. GBP/USD czeka na rozstrzygnięcia na scenie politycznej (po wyborach perspektywy funta postrzegamy negatywnie. W krótkim terminie oporem jest okolica 1,2950 a wsparcie wyznacza 1,2860. USD/JPY przebijając 110,20 otworzył sobie przestrzeń do zniżki do 108,10.
Wydarzeniem dnia jest posiedzenie rodzimych władz monetarnych. Rada Polityki Pieniężnej powinna pozostawić stopy procentowe bez zmian, gdyż w oparciu o dostępne informacje nie czuje się w konieczności zmieniać swojego nastawienia. Wzrost jest silny, a inflacja nie przyspiesza, co przemawia za polityką wait-and-see. Dodatkowo tym razem łatwo będzie się zasłaniać czekaniem na nową projekcję makroekonomiczną, która będzie dostępna za miesiąc.
Wątpimy, aby nawet w minimalnym stopniu za ostatnią siłą złotego stał wzrost oczekiwań na szybsze podwyżki stóp procentowych NBP, dlatego nie widzimy podstaw, aby brak oznak zaostrzenia stanowiska Rady mógł wywołać efekt rozczarowania na rynku walutowym. Otwarcie deklarowane nastawienie prezesa Glapińskiego oznacza, że do przegłosowania podwyżki potrzeba sześciu innych członków Rady (w 10-osobowej RPP przy remisie decyduje głos prezesa NBP). Dopóki kolejne projekcje nie wskażą na wybicie inflacji powyżej celu NBP 2,5 proc. lub w Radzie nie zawiąże się silna frakcja na rzecz zacieśniania monetarnego, rynek nie zdecyduje się dyskontować zwrotu RPP. Mimo to spodziewamy się , że złoty (podobnie jak inne waluty EM) znajdą się w najbliższych dniach pod presją i kontynuowane będzie trwające od kilkudziesięciu godzin osłabienie.