Złoty osłabił się w drugiej części dnia podobnie jak większość walut regionu. Na rynku długu niewiele się dzieje. Około godziny 14.25 za euro płacono 3,80 zł wobec 3,7950 zł na otwarciu i 3,7920 zł na czwartkowym zamknięciu. Dolara wyceniano na 3,1620 zł wobec (odpowiednio) 3,1570 zł i 3,1615 zł.
Odchylenie od parytetu wynosiło 18 proc. po mocnej stronie.
"Złoty jest słabszy, to się zaczęło już w czwartek po decyzji EBC. Mamy odpływ kapitału, osłabły waluty w regionie, m.in. forint i czeska korona. W ślad za nimi podąża złoty" - ocenia Marcin Bilbin z Pekao SA.
Rada Europejskiego Banku Centralnego (EBC) podwyższyła w czwartek podstawowe stopy procentowe o 25 pkt. bazowych.
"Już rano mieliśmy też klientów korporacyjnych, którzy kupowali waluty. To wszystko nałożyło się na siebie, do godziny 12.00 mieliśmy osłabienie. Od tamtej pory właściwie na rynku niewiele się dzieje" - dodaje Bilbin.
Spokojnie jest też na rynku obligacji. Rentowność dwuletnich obligacji około godziny 14.25 wynosiła 4 proc., czyli tyle co na otwarciu i w porównaniu do 3,98 proc. wieczorem w czwartek. W przypadku pięcioletnich papierów było to 4,42 proc. względem (odpowiednio) 4,43 proc. i 4,39 proc. a dziesięcioletnich DS1015 4,60 proc. wobec 4,61 proc. i 4,58 proc.
