Pierwszym były informacje o inflacji CPI w poszczególnych niemieckich landach. W pięciu z nich we wrześniu wskaźnik spadł więcej niż oczekiwano w ujęciu miesięcznym, co przełożyło się także na odczyty roczne. W efekcie coraz więcej inwestorów zaczęło zadawać sobie pytanie o słuszność „wybitnie jastrzębiej” polityki Europejskiego Banku Centralnego. Druga kwestia to dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Sierpniowy odczyt dotyczący sprzedaży domów na rynku wtórnym nie był tak zły, jak się tego obawiano i wyniósł 6,30 mln.
Umocnienie się dolara na rynkach światowych wpłynęło na złotego, który zanegował umocnienie obserwowane w pierwszych godzinach handlu. Było ono wynikiem dosyć dobrych danych makroekonomicznych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. W sierpniu dynamika sprzedaży detalicznej wyniosła 11,5 proc. r/r wobec oczekiwanych 11,0 proc. r/r, a stopa bezrobocia spadła do 15,5 proc. Inwestorzy dyskontowali także możliwe przesilenie na scenie politycznej, do którego może dojść w najbliższych dniach. Jednak, dopóki nie pojawią się potwierdzone informacje o sformowaniu parlamentarnej większości popierającej rząd Jarosława Kaczyńskiego, dopóty na rynku będzie się utrzymywać pewna niepewność. Bez większego echa przeszła dzisiejsza decyzja Węgierskiego Banku Centralnego, który nieoczekiwanie podniósł stopy procentowe aż o 50 pb do 7,75%, wobec spodziewanych 25 p.b.Umocnienie tamtejszej waluty było krótkotrwałe, a inwestorzy zdają sobie sprawę, że sytuacja polityczna nadal pozostaje napięta. O godz. 16:59 za jedno euro
płacono 3,9730 zł, a za dolara 3,1180 zł.