Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Tydzień silnego złotego

0
Podziel się:

Ostatni tydzień przyniósł umocnienie złotego, chociaż nie było ono zbyt znaczące. urs USD/PLN w zasadzie nie uległ zmianie (2,8960 zł). EUR/PLN naruszył w czwartek okolice 3,7850-3,79 zł, ale po zachowaniu się podczas piątkowej sesji widać było, iż nie było ono zbyt trwałe.

Ostatni tydzień przyniósł umocnienie złotego, chociaż nie było ono zbyt znaczące – mierząc odchyleniem od parytetu przesunęliśmy się od 20,39 proc. po mocnej stronie w piątek 8 grudnia, do 20,85 proc. w miniony piątek.

Kurs USD/PLN w zasadzie nie uległ zmianie (2,8960 zł), chociaż próbował w międzyczasie nieudanie testować wsparcia na 2,8550-2,86 zł. Z kolei EUR/PLN naruszył w czwartek okolice 3,7850-3,79 zł, ale po zachowaniu się podczas piątkowej sesji widać było, iż nie było ono zbyt trwałe. Tydzień zakończyliśmy jednak o blisko 2,5 grosza niżej (3,79 zł).

Naszej walucie niewątpliwie sprzyjał dobry klimat panujący w naszym regionie (historyczne rekordy słowackiej korony i dalsze wzrosty wartości węgierskiego forinta, oraz czeskiej korony), a także utrzymująca się względna słabość japońskiego jena, która sprzyjała inwestycjom opartym o tzw. strategię carry-trade, czyli taniego pożyczania pieniędzy i inwestowania ich na innych obiecujących rynkach. W końcu tygodnia region był już nieco słabszy. Mocne waluty zmniejszyły oczekiwania na podwyżki stóp przez tamtejsze banki centralne, a w przypadku słowackiej korony pojawiły się krytyczne wypowiedzi na temat jej zbyt szybkiej aprecjacji ze strony przedstawicieli Banku Słowacji. Swoje straty zaczął odrabiać też japoński jen, zwłaszcza, że w przyszłym tygodniu planowane jest posiedzenie Banku Japonii. Wprawdzie podwyżka stóp procentowych w tym kraju jest mało prawdopodobna, to jednak rynek będzie czekał na sygnały odnośnie jej terminu w przyszłości.

Dużo się działo także w kraju. We wtorek wieczorem prezydent Lech Kaczyński wyznaczył prof. Jana Sulmickiego, jako kandydata do objęcia schedy po odchodzącym w styczniu Leszku Balcerowiczu. Stanowiło to pewne zaskoczenie dla rynku, zwłaszcza, że była to osoba mało znana krajowym i zagranicznym ekonomistom. Po dwóch dniach spekulacji odnośnie poglądów profesora na obecną sytuację makroekonomiczną w kraju, on sam zrezygnował, co ponownie oznaczało, że wszystkie karty są nadal w grze. Prezydent Kaczyński poinformował jednak, iż wyboru dokona spośród dwóch osób, a uczyni to najpóźniej przed zaplanowanym na 10 stycznia 2007 r. posiedzeniem Sejmu. Mimo rynkowych spekulacji chęci zainteresowania tym stanowiskiem nie wyraziła minister Zyta Gilowska, dementując także, iż jakoby miała być skonfliktowana z Kazimierzem Marcinkiewiczem, jak to spekulowała prasa. Były premier miałby powrócić do rządu na stanowisko ministra gospodarki w randze wicepremiera, chociaż nic nie jest potwierdzone. Wydaje się jednak, iż Jarosław
Kaczyński łatwo nie zrezygnuje z „usług” najpopularniejszego w Polsce polityka.

Inwestorzy otrzymali także garść korzystnych danych makroekonomicznych. Wprawdzie deficyt na rachunku obrotów bieżących wzrósł w październiku do 482 mln EUR, to handlowy zmniejszył się do 269 mln EUR, a dynamika zarówno eksportu jak i importu była dwucyfrowa. Z kolei niższa od prognozowanej okazała się listopadowa inflacja, która wyniosła 1,4 proc. r/r, przy wzroście średniej płacy w tym samym okresie o 3,1 proc. r/r. Z kolei resort finansów poinformował, że deficyt budżetu po 11 miesiącach b.r. wyniósł 60,7 proc. rocznego planu. Wszystkie te dane pokazały, że polska gospodarka wciąż znajduje się na silnej ścieżce wzrostu (dynamika PKB za IV kwartał może być równie wysoka jak w III kw.), a presja inflacyjna wciąż nie jest duża, co sprawia, iż RPP nie musi się spieszyć z podwyżkami stóp procentowych.

W najbliższym tygodniu uwaga inwestorów skupi się na danych o listopadowej produkcji przemysłowej i danych PPI (19 grudnia), sprzedaży detalicznej i bezrobociu (21 grudnia) i inflacji bazowej netto za ten sam okres (22 grudnia). Odbędzie się także ostatnie posiedzenie RPP (19-20 grudnia) z udziałem Leszka Balcerowicza – nikt jednak nie oczekuje zmian w poziomie stóp procentowych. Wydaje się, że złoty powinien pozostawać stabilny z łagodnym nastawieniem na jego dalsze umocnienie, aż do końca roku. Poza dobrymi danymi makroekonomicznymi sprzyjać temu będzie także świąteczny napływ środków od emigracji zarobkowej. Tym samym sądzimy, iż w przyszłym tygodniu może być trudno o poziomy wyższe od 3,80 zł za euro i 2,91 zł za dolara.

Rynek międzynarodowy

Mijający tydzień przyniósł sporo emocji, których wynikiem było nieznaczne umocnienie się amerykańskiego dolara względem podstawowych walut. Obrazujący te tendencje US Dollar Index wzrósł z 83,33 pkt. odnotowanych 8 grudnia do 83,97 pkt. 15 grudnia. W przypadku najbardziej interesującej nas pary, czyli EUR/USD spadek wyniósł ponad figurę – notowania zakończyły tydzień poniżej 1,31.

Kluczowym wydarzeniem tygodnia było wtorkowe posiedzenie amerykańskiego FED, podczas, którego główna stopa procentowa pozostała na poziomie 5,25 proc. Z kolei komunikat jej towarzyszący zwyczajowo już przyniósł wiele możliwości interpretacji. Z nowych rzeczy znalazło się w nim sformułowanie o „znaczącym” spowolnieniu na rynku nieruchomości w ostatnich miesiącach, co część inwestorów odebrała jako sygnał, iż bank centralny chce zwrócić większą uwagę na bieżącą sytuację w gospodarce. Z drugiej strony członkowie FED przyznali, że powinna się ona rozwijać w „umiarkowanym” tempie w perspektywie najbliższych kwartałów, a utrzymująca się presja inflacyjna wciąż stanowi spore zagrożenie. W efekcie najbardziej słusznym posunięciem było skupienie się na bieżących danych makroekonomicznych, a te nie okazały się takie złe. Dynamika listopadowej sprzedaży detalicznej wyniosła 1,0 proc. m/m i 1,1 proc. m/m bez samochodów, cotygodniowe bezrobocie spadło o 20 tys. do 304 tys., produkcja przemysłowa wzrosła o 0,2 proc. m/m,
a napływ kapitałów netto w październiku wyniósł 82,3 mld USD po rewizji do 70,2 mld USD we wrześniu. Nieco zaskoczyły tylko piątkowe dane o inflacji konsumenckiej CPI, która w ujęciu bazowym (bez uwzględnienia żywności i energii) okazała się niższa od prognoz. W listopadzie jej dynamika wyniosła 0,0 proc. m/m i 2,6 proc. r/r, wobec oczekiwanych 0,2 proc. m/m i 2,7 proc. r/r. To teoretycznie mogłoby sugerować wyhamowywanie presji na wzrost cen, chociaż inwestorzy będą chcieli zaczekać do publikacji przyszłotygodniowych danych o listopadowej dynamice wskaźnika PCE Core (22 grudnia) i finalnego odczytu danych o wzroście PKB w III kwartale b.r. (dzień wcześniej, 21 grudnia). Istotne mogą okazać się także poniedziałkowe dane o bilansie C/A w III kwartale, a także wtorkowe informacje o liczbie rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń w listopadzie i podawane tego samego dnia dane o inflacji na poziomie cen producentów (PPI).

Informacje ze strefy euro były w ostatnim tygodniu nieco w cieniu tych z USA. Na uwagę zasługiwała nieznaczna poprawa grudniowego wskaźnika ZEW w Niemczech i wyższy finalny odczyt inflacji HICP w listopadzie, która wyniosła 1,9 proc. r/r. Z drugiej strony mieliśmy gorsze dane o październikowej produkcji przemysłowej, która spadła w ujęciu miesięcznym o 0,1 proc. m/m. Ze strony ECB przeważały głosy, że stopy procentowe są wciąż niskie, chociaż skutecznie unikano odpowiedzi, kiedy może dojść do kolejnej podwyżki. W przyszłym tygodniu danych nie będzie dużo – w zasadzie warto zwrócić uwagę tylko na wtorkową publikację indeksu nastrojów w biznesie (Ifo) z Niemiec i jego francuskiego odpowiednika w piątek. Większą uwagę będą przykuwać informacje z USA.

Sytuacja techniczna na EUR/USD pokazuje, że okolice 1,3030-50 warto będzie wykorzystać do zakupów euro z myślą o powrocie notowań w okolice 1,3200-1,3230 przed Gwiazdką. Nie można jednak wykluczyć, że rynek będzie nieco nerwowy, także zlecenia obronne stop-loss dla tej strategii warto ustawić dopiero poniżej 1,2940.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)