Seria złych danych zza oceanu
Kończący się tydzień charakteryzował się sporą niepewnością wśród inwestorów. W pierwszych dwóch dniach pojawiła się jedynie jedna istotna informacja (indeks nastrojów konsumentów wg Conference Board zanotował silny spadek do poziomu 52,9 pkt, czyli znaczniej poniżej prognoz), a mimo to dolar zyskiwał na wartości. Słabo prezentowały się również pozostałe wiadomości zza oceanu, a szczególnie z rynku pracy, gdzie liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła do 470 tys., a szacunkowa zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym w USA wg ADP wyniosła zaledwie 13 tys.
Nie zachwyciły także dane o indeksie aktywności gospodarczej w sektorze produkcyjnym w USA, a dynamika indeksu podpisanych umów kupna domów wręcz bardzo silnie rozczarowała (wyniosła -30% m/m). Jedyną dobrą wiadomością z USA był indeks Chicago PMI, którego wartość zanotowała symbolicznie mniejszy spadek niż się spodziewano, bo do poziomu 59,1 pkt. Jednak najważniejsze informacje tego tygodnia pojawiły się dopiero w piątek, kiedy to inwestorzy poznali oficjalny raport z rynku pracy w USA. Zmiana zatrudnienia okazała się gorsza od prognoz, bo wyniosła -125 tys. (spodziewano się -110 tys.). Natomiast stopa bezrobocia wyniosła 9,5%.
Lepsze wyniki przetargów
Innym ważnym wydarzeniem w ostatnich dniach były przetargi organizowane przez Europejski Bank Centralny na fundusze 3-miesięczne oraz 7-dniowe. Wyniki obu przetargów okazały się lepsze niż przewidywali inwestorzy, czyli banki zgłosiły zapotrzebowanie na mniejszą ilość funduszy. Oznacza to, że kondycja systemu bankowego w Europie jest lepsza niż do tej pory sądzono, a to zdecydowanie poprawiło nastroje inwestorów.
Silne wzrosty EUR/USD na koniec
Początek tygodnia należał do waluty amerykańskiej. Utrzymujące się słabe nastroje, wspomagane brakiem istotnych danych powodowały, że awersja do ryzyka powoli rosła, a wraz z nią spadał kurs EUR/USD. Główna para dotarła w pewnym momencie w okolice 1,2150, ale tutaj nastąpił zwrot.
Pozytywne wyniki przetargów pomogły wyraźnie poprawić nastroje inwestorów, dzięki czemu w piątek kurs testował już okolice 1,2530. Do tego słabsze od oczekiwań dane z rynku pracy w USA dodatkowo osłabiły dolara, dzięki czemu przez chwilę znajdowaliśmy się ponad 1,26.
Stopy procentowe pozostały bez zmian
Z polskiej gospodarki nie napłynęło w tym tygodniu zbyt wiele nowych informacji. Najważniejszą z nich była decyzja RPP, która utrzymała stopy procentowe na poziomie 3,5%. W komunikacie po decyzji po raz pierwszy od dłuższego czasu zabrakło stwierdzenia, że nastawienie Rady jest neutralne. Nie oznacza to automatycznie zmiany tego nastawienia, ale daje do myślenia. Ponadto inwestorzy poznali aktualny poziom indeksu PMI dla sektora produkcyjnego, który niespodziewanie wzrósł do 53,3 pkt, a nie spadł do 52 pkt jak tego oczekiwano.
Dodatkowo pojawiły się dwie wypowiedzi: ministra Rostowskiego oraz prezesa NBP Marka Belki. Rostowski zasugerował, że dynamika PKB w tym roku może wynieść nawet 3,5%. Natomiast Belka stwierdził m.in., że zadaniem RPP jest kontrolowanie inflacji, a nie kursu walutowego, który obecnie jest kształtowany przez czynniki globalne. Jednocześnie prezes powiedział, że interwencji NBP nie można wykluczyć, ale będą one miały miejsce jedynie w wyjątkowych okolicznościach.
Różne zachowanie par złotowych
Pierwsze dni tego tygodnia stały pod znakiem deprecjacji polskiej waluty. Zarówno para USD/PLN jak i EUR/PLN notowały zwyżki, przez co kurs USD/PLN dotarł do 3,4340, a EUR/PLN do 4,1740. Kolejne dni były już jednak inne. Mocne wzrosty głównej pary walutowej pomogły w znacznych spadkach na USD/PLN, ale w tym samym czasie druga para złotowa utrzymywała się w pobliżu poziomu 4,15.
Sama końcówka piątkowej sesji również sprzyjała polskiej walucie, dzięki czemu kurs USD/PLN znalazł się pod poziomem 3,30, a EUR/PLN w pobliżu 4,14.