Wtorek przyniósł zatrzymanie aprecjacji amerykańskiej waluty. Kurs EUR/USD po ustanowieniu minimum na 1,2770 powrócił w okolice 1,2860. Na razie jednak można traktować to jedynie jako odreagowanie wczorajszego ruchu.
Wprawdzie na rynek napływały informacje z Europejskiego Banku Centralnego sugerujące konieczność podwyżki stóp procentowych w najbliższych miesiącach, ale tak jak pisałem rano, wydaje się, że ECB zastanowi się „dwa razy” przed podjęciem takiej decyzji, jeżeli aprecjacja euro na rynkach światowych będzie zbyt szybka. Z kolei dane makroekonomiczne, jakie napłynęły ze Stanów Zjednoczonych zostały odebrane na niekorzyść dolara. Inflacja PPI wzrosła wprawdzie w kwietniu o 0,9 proc. m/m, ale bez uwzględnienia zmian cen żywności i energii odczyt wyniósł tylko 0,1 proc. m/m wobec oczekiwanych 0,2 proc. m/m. Dodatkowo ponad 5 proc. m/m spadek odnotowano w sferze nieruchomości (rozpoczętych nowych budów i pozwoleń na nie), co tylko potwierdziło rozpoczęty wcześniej niekorzystny trend. Po tych publikacjach spadły oczekiwania na podwyżkę stóp procentowych przez FED w czerwcu, który wynoszą obecnie mniej niż 40 proc. Nastroje nieco poprawiły natomiast dane o produkcji przemysłowej, która wzrosła w kwietniu o 0,8 proc.
m/m, a wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniosło 81,9 proc. Dzisiaj późnym wieczorem zaplanowane zostało wystąpienie Bena Bernanke, chociaż trudno określić, czy odniesie się on w nim do polityki stóp procentowych. Warto zauważyć, że już jutro opublikowane zostaną dane o inflacji CPI w USA, także ewentualne zwyżki EUR/USD powinny być dosyć ograniczone. Analiza techniczna cały czas sugeruje, że bardziej prawdopodobne są spadki z przebiciem dzisiejszych minimów na 1,2770.
Na rynku złotego mieliśmy dzisiaj odreagowanie wcześniejszej przeceny. Kurs EUR/PLN spadł w okolice 3,90 zł, a USD/PLN 3,0350 zł. To wynik uspokojenia się nastrojów na emerging markets, a także na rynku surowców. Zagrożenie dalszym osłabieniem się złotego będzie nadal się utrzymywać.
