Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty ma szanse na większy ruch?

0
Podziel się:

Wtorek rozpoczął się od dalszego umocnienia złotego – przed godz. 10:00 za euro płacono 4,1460 zł, dolar był wart 3,4640 zł, a frank 2,98 zł. Nasza waluta stopniowo odrabia straty poniesione w piątek za sprawą nieprzemyślanych wypowiedzi przedstawicieli węgierskiego rządu.

Złoty ma szanse na większy ruch?

Jak na początek swojej pracy (Fidesz niedawno wygrał wybory parlamentarne), rozpoczęto fatalnie, wykonując kilka „strzałów w nogę”, przez co być może na długo utracono zaufanie zagranicznych inwestorów – po prostu nie będą oni traktować przedstawicieli Victora Orbana na poważnie. Kluczowe jest jednak to, iż najprawdopodobniej Węgrom nic nie grozi – w tym tonie wypowiadali się ostatnio unijny komisarz Olli Rehn, oraz szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Dominique Strauss-Kahn. W efekcie nie ma sensu dłużej rozważać węgierskiego tematu. Jedynym zagrożeniem może być negatywne przyjęcie planu jednoczesnych obniżek podatków i cięć wydatków, co w opinii węgierskich specjalistów ma rozruszać gospodarkę. Tyle, że pogląd ten nie do końca mogą podzielać przedstawiciele agencji ratingowych. Pewien problem może w najbliższym czasie sprawiać Rumunia. Tamtejszy rząd chcąc wprowadzić ostre cięcia wydatków spotkał się z silnym sprzeciwem związków zawodowych i opozycji, co będzie skutkować wotum zaufania w przyszłym
tygodniu. W parlamencie może być, zatem gorąco, chociaż wydaje się, że opozycja nie zdoła zebrać wystarczającej liczby głosów. Uwaga inwestorów skupi się także na politycznych wydarzeniach u nas w kraju.

Najprawdopodobniej w piątek Sejm będzie decydował o wyborze prof. Marka Belki na stanowisko szefa NBP. Sam zainteresowany spotka się dzisiaj z klubem Lewicy, który wciąż się waha. Prasa spekuluje, iż jedynie PO byłaby zainteresowana wyborem Belki jeszczew czerwcu, pozostali teoretycznie nie mówią nie, ale zaznaczają, iż lepiej byłoby przeprowadzić takie głosowanie po wyborach prezydenckich. Pewnym rozwiązaniem mogłaby być propozycja wicepremiera Pawlaka, który wezwał do przeprowadzenia takiego nadzwyczajnego głosowania w lipcu (normalnie posłowie mają wakacje i zajęliby się tematem dopiero we wrześniu). Do tej pory PSL nie złożyło jednak formalnego wniosku w Sejmie w tej sprawie. Wprawdzie dla rynków finansowych najlepiej by było, gdyby nowy szef NBP został powołany jak najszybciej, ale wydaje się, że termin lipcowy nie byłby zły (chociaż rodzi dodatkową niepewność w sytuacji, kiedy nowym prezydentem nie zostałby Bronisław Komorowski)
.

Dla zachowania się złotego kluczowy w najbliższych dniach może okazać się scenariusz, jaki rynek przygotuje dla EUR/USD. Pomimo dalszego spadku indeksów na Wall Street, co miało miejsce wczoraj, nie doszło do testowania ostatniego minimum na 1,1876. Nastroje nieco wsparł szef FED, który przyznał, iż wierzy w determinację europejskich polityków, którzy zrobią wszystko, aby zachować euro (i mają ku temu środki finansowe), a także dodał, iż druga fala recesji w amerykańskiej gospodarce jest mało prawdopodobna. W efekcie w nocy było widać już nieznaczne zwyżki walut „wysokoprocentowych” jak dolar australijski, czy nowozelandzki – inwestorzy zaczynają pokrywać krótkie pozycje, a inni po prostu wracają na rynki w poszukiwaniu okazji. Zresztą sam pesymizm wokół europejskiej waluty wydaje się być przesadzony. Większość powtarza już tylko „pesymistyczną mantrę” nie dostrzegając pewnych pozytywów – programy oszczędnościowe w kilku krajach Eurolandu, a także prace nad wypracowaniem nowych mechanizmów kontroli.

Wczoraj ministrowie finansów Eurolandu zaakceptowali powołanie specjalnego SPV, który ma być zasilony kwotą do 440 mld EUR na pomoc w postaci pożyczek dla krajów strefy euro, które znajdą się w problemach (techniczne sprecyzowanie ustaleń przyjętych kilka tygodni wcześniej). Wprawdzie nie należy zakładać, iż Euroland znalazł się już na właściwej ścieżce, którą wyjdzie z problemów, ale też może się okazać, że w najbliższym czasie więcej negatywnych informacji (szoków) się nie pojawi, co da szanse na 2-3 tygodniowe odreagowanie euro na rynkach światowych. To automatycznie przełożyłoby się na notowania złotego, który w czerwcu mógłby umocnić się w okolice 4 zł za euro. Taki scenariusz zakładałby także zwyżki na giełdach.

EUR/PLN: Spadek poniżej 4,15 otwiera drogę do ruchu w stronę 4,13, co już miało dzisiaj miejsce. Naruszenie tego drugiego poziomu będzie sygnałem do szybkiego ruchu w stronę 4,10-4,11 i dalej 4,07-4,08. Będzie to też sugerować, iż wchodzimy w fazę korekty całego wzrostu z kwietnia i maja b.r.

USD/PLN: Rano rynek przetestował okolice 3,45, których naruszenie otworzy drogę do 3,43. Jednak dopiero naruszenie tego drugiego poziomu będzie mocnym sygnałem, iż zaczynamy korygować cały majowy ruch w górę. Istotne będzie zachowanie się notowań EUR/USD, które w takiej sytuacji powinny znaleźć się wyraźnie powyżej 1,20. Oporem na dzisiaj są okolice 3,48.

EUR/USD: Okazuje się, że pokłady pesymizmu na rynku są tak duże, że popyt odbudowywuje się dość wolno i wkraczamy w fazę konsolidacji 1,1910-1,1980. Wskaźniki 4-godzinowe wskazują, iż ma ona duże szanse zakończyć się wyjściem w górę, czyli atakiem na barierę 1,20. Jeżeli to się uda, to być może jutro, lub w czwartek będziemy testować poziom 1,21.

GBP/USD: Silne wsparcie można ulokować w rejonie 1,4350-1,4400, a opór w strefie 1,4580-1,4650. To scenariusz na najbliższe dni (trend boczny), który ma jednak szanse przerodzić się w zwyżkę w okolice 1,48 (w przyszłym tygodniu). Rynek zdaje się, że już zdyskontował fakt, iż 22 czerwca premier Cameron przedstawi nowy program oszczędnościowy rządu.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Dom Maklerski BOŚ
KOMENTARZE
(0)