Dziś zarządzający aktywami jednego z większych banków wyrazili opinię, szeroko cytowaną w serwisach informacyjnych, o skali umocnienia złotego.
Obecne poziomy eurozłotego traktują jako przejściowe, widząc potencjał do aprecjacji aż do 3,5 EURPLN.
Wydaje mi się, że trzeba zgodzić się z takim poglądem, szczególnie po analizie zachowania tej pary w trakcie poniedziałkowego handlu - odbicie od poziomu 3,60 było niemrawe, kurs z trudem osiągnął poziom 3,62.
W najbliższych dniach spodziewamy się coraz poważniejszych prób przełamania kluczowego wsparcia na 3,60 - dobre dane o dynamice produktu dają praktycznie pewność o dalszych podwyżkach stóp procentowych, do poziomu 5,5% w połowie roku i możliwe, że jeszcze wyżej pod koniec 2008.
Na rynku międzynarodowym korekta poziomów eurodolara, obecnie rynek osiągnął 1,4660 - nie można wykluczyć dalszego odreagowania fali wzrostowej, ale już wiele razy w ostatnim kwartale widzieliśmy, jak takie drobne spadki zamieniały się w dynamiczne umocnienie euro do ,,zielonego".
W najbliższym czasie agencje ratingowe będą ponownie przyglądać się instrumentom opartym o sekurytyzowane długiem hipotecznym aktywa w USA. Do tej pory ujawniono około 1/2 do 1/4 (zależnie od szacunków) strat poniesionych przez banki w tym sektorze - kolejne złe informacje mogą pogorszyć jeszcze bardziej sentyment do dolara.
Obecnie na rynku lokalnym oczekiwałbym umocnienia złotego do euro i pewnej stabilizacji poziomów na USDPLN, czyli złamania tradycyjnej korelacji wiążącej główne pary złotego.
Pod koniec tygodnia grupa ważnych raportów - amerykański rynek pracy, indeksy koniunktury oraz wzrost PKB w Japonii. Ostatnie łagodne komentarze japońskiego banku centralnego odwróciły kierunki przepływów, ponownie zachęcając do wchodzenia w carry trade.