RYNEK KRAJOWY
Miniony tydzień odznaczał się bardzo silnym umocnieniem złotego, cena euro spadła nawet do przeszło 3-letniego minimum! Za taki obrót sprawy odpowiedzialna byłą przede wszystkim polityka, kwestie gospodarcze miały mniejsze znaczenia. Polityka, która miała złotego osłabiać, a kilka tygodni przed najważniejszymi wyborami Polaków wszystko wskazuje, że karty zostały już rozdane. Partie populistyczne będą walczyć o miejsce w drugim szeregu, a poparcie dla prorynkowej Platformy Obywatelskiej przyrasta w szybkim tempie (część sondaży mówi nawet o 40 proc. głosów). Kandydyat PO na prezydenta Donald Tusk ma zaś szanse wygrać wybory prezydenckie już w I turze. Widać także zbliżenie i chęć współpracy PO i PiS. Dodatkowo inwestorzy korzystnie zinterpretowali rezygnację Włodzimierza Cimoszewicza z kandydowania na urząd prezydenta.
Inwestorzy czuli się niepewnie w obliczy słabych danych o bilansie obrotów bieżących (deficyt wyniósł w lipcu 302 mln EUR). Złotego wspierała za to udana oferta PGNiG (inwestorzy zagraniczni dostali stosunkowo mało akcji i być może będą chcieli je dokupić po debiucie).
Ostrożnym optymizmem mogły napawać też dane GUS-u na temat polskiego handlu w okresie styczeń – lipiec. Po siedmiu miesiącach 2005 r. deficyt handlowy wyniósł 5,11 mld EUR wobec 7,4 mld rok wcześniej. Dynamika eksportu sięgnęła 19,9 proc., a importu 10,4 proc. Stosunkowo spokojnie było do środowego południa. Ze strony przedstawicieli RPP napłynęły wówczas komentarze o braku zagrożenia inflacja w perspektywie nawet kilkuletniej i optymistyczne wypowiedzi, że po wyborach nie zanosi się na destabilizację w finansach publicznych. W środowe południe zaś Ministerstwo Finansów sprzedało bez kłopotu obligacje 20-letnie za 1 mld zł (popyt wyniósł 3,14 mld zł). Przy takim nastawieniu niewielkie znaczenie miały już dane o inflacji za sierpień (+1,6 proc. prognoza +1,5 proc.).
Czwartek i piątek przyniosły praktycznie ruch w jednym kierunku. Kurs EUR/PLN przebił poziom 3,90 i spadł w piątek do 3,8790 – poziomu nienotowanego (w cenach zamknięcia) od czerwca 2002 r. Inwestorzy zagraniczni zaczęli ponownie masowo kupować polskie obligacje i akcje. Na słabość euro nałożyła się dodatkowo niepewność co do wyniku wyborów parlamentarnych w Niemczech.
W piątek o godz. 14.30 euro kosztowało 3,8840 zł, a dolar 3,1750 zł.
Rekomendacje
Dla eksporterów niezabezpieczonych przed ryzykiem kursowym obecna sytuacja jest balansowaniem na skraju przepaści. Przebicie wsparć na 3,87 – 3,88 powinno oznaczać ruch w kierunku 3,80. Warto też pamiętać, że rynek obecnie dyskontuje jak najbardziej optymistyczny scenariusz, w razie negatywnych informacji np. przy tworzeniu nowej koalicji, realizacja zysków nie będzie zaskoczeniem.
RYNEK MIĘDZYNARODOWY
Eurodolar łapie oddech dopiero przy 1,22
Kurs euro znacznie zniżkował, głównie wskutek sytuacji politycznej związanej z wyborami w Niemczech. Widzieliśmy dlatego autonomiczną słabość euro, a nie jakąś nadzwyczajną siłę dolara. Dane makro z tygodnia były stosunkowo dobre dla USD. Deficyt w handlu zagranicznym USA zmniejszył się do 57,9 mld USD, z prognozowanych 59,5 mld USD, a indeksy FED z Nowego Jorku i Filadelfii pokazały, że gospodarka USA rozwija się bardzo dobrze, zarówno w sferze usług, jak i przemysłu. Do tego poziom zapasów w amerykańskich firmach jest stosunkowo niski i powinien niedługo doprowadzić do wzrostu produkcji. Dane o inflacji CPI i PPI były bliskie oczekiwaniom i nie wpłynęło to na eurodolara.
Kurs EUR/USD wszedł w fazę korekty dopiero w piątek, jednak sytuacja związana z wyborami w Niemczech wyjaśni się dopiero w poniedziałek. Wydaje się, iż euro nie powinno już mocniej tracić – brak zwycięstwa koalicji CDU-CSU-FDP w Niemczech jest już uwzględniony w cenach i nie powinien już straszyć. Naturalną reakcją na niespodziankę wyborczą u naszych zachodnich sąsiadów byłoby znaczne umocnienie euro.
Eurodolar porusza się w ostatnich tygodniach w bardzo wyraźnych seriach – wzrosty trwają nieprzerwanie przez kilka – kilkanaście sesji i podobnie jest ze spadkami. Obecnie jesteśmy w spadkowej serii, która doprowadziła już do pokonania wsparcia – trwającego od czerwca ruchu umacniającego euro. Spadki mogą się pogłębić, wtedy najbliższym oporem byłby dopiero poziom 1,20 i 1,19, gdzie znajdują się tegoroczne minima. Przy niekorzystnej dla strefy euro kombinacji informacji politycznych i gospodarczych, ruch ten może być bardzo szybki.
W końcówce tygodnia dane o przepływach netto kapitałów do USA były lepsze od oczekiwań. W lipcu do Stanów Zjednoczonych napłynęło ponad 87 mld USD, wzmocniło to dolara.
Rekomendacje:
Euro trudno będzie się przebić przez poziom 1,23 i tam powinien znaleźć się opór w przypadku utrzymania się konsolidacji w przyszłym tygodniu. Większe szanse ma jednak dolar. Powinien się on nadal umacniać.