Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty słabszy przez jena

0
Podziel się:

Czwartkowa sesja przyniosła osłabienie naszej waluty, w ślad za całym regionem. W dużej mierze był to wynik wyraźnego umocnienia się japońskiego jena.

Rynek krajowy:

Czwartkowa sesja przyniosła osłabienie naszej waluty, w ślad za całym regionem. W dużej mierze był to wynik wyraźnego umocnienia się japońskiego jena, po tym jak opublikowane w nocy ze środy na czwartek bardzo dobre dane o wzroście gospodarczym Kraju Kwitnącej Wiśni zwiększyły szanse na podwyżkę stóp procentowych podczas posiedzenia Banku Japonii w przyszłym tygodniu. To z kolei doprowadziło do zamykania spekulacyjnych pozycji na rynkach wschodzących opartych o strategię carry-trade, czyli tanich pożyczek (w przeważającej mierze właśnie w japońskiej walucie, która była do tej pory słaba). Oczywiście pytanie na ile ten trend się utrzyma, gdyż tak jak pisaliśmy wczoraj rano opinie rynku, co do lutego wzrostu kosztu pieniądza w Japonii są wciąż podzielone - najnowszy sondaż Reutera pokazuje, iż takiej decyzji spodziewa się 24 z 49 analityków i traderów z Tokio. Warto pamiętać o tym, że podstawy gospodarcze naszego regionu nadal są dobre i w każdej chwili wycofywany teraz kapitał może powrócić umacniając naszą
walutę.

Opublikowane wczoraj dane makroekonomiczne nie miały większego wpływu na notowania, chociaż były istotne z innego powodu - wydaje się, że zwiększyły szanse, co do kwietniowej podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Wprawdzie inflacja CPI wzrosła w styczniu o 1,7 proc. r/r, czyli zgodnie z oczekiwaniami, to jednak dynamika płac w styczniu nadal była wysoka i wyniosła 7,8 proc. r/r. Tymczasem to właśnie sygnały z rynku pracy będą w tym roku głównym zagrożeniem dla wzrostu presji inflacyjnej w gospodarce. Wprawdzie z wczorajszych wypowiedzi członków RPP wynikało, że zdania, co do terminu zaostrzenia polityki monetarnej są wciąż podzielone, to wszyscy zgadzają się, że takie posunięcie będzie konieczne.

Wczoraj na rynek napłynęły także informacje z „płaszczyzny budżetowej". Okazało się, że styczniowa nadwyżka w budżecie sięgnęła aż 3,1 mld zł, a premier Kaczyński podsumowując prace rządu zapowiedział m.in. obniżenie klina podatkowego i reformę finansów publicznych. Z kolei wicepremier Gilowska poinformowała, że do końca marca będą gotowe projekty poszczególnych ustaw, a w połowie roku może dojść do zmniejszenia tzw. klina podatkowego. Tym samym pozostaje tylko przekonać sceptyczną, co do założeń gospodarczych polskiego rządu, Komisję Europejską, w której imieniu komisarz Almunia na łamach jednej z gazet przyznał, iż widzi problem we wzajemnej „komunikacji".

Co dzisiaj? Pole do dalszego osłabienia się złotego wydaje się być dosyć zawężone i w kolejnych dniach powinniśmy stopniowo powracać do aprecjacji naszej waluty. Nie wykluczone, że wyraźniej będzie to widoczne dopiero po decyzji Banku Japonii w środę rano. Dzisiaj spodziewalibyśmy się wahań w przedziale 3,8950-3,92 zł za euro i 2,9650-2,9850 zł dla dolara. O godz. 9:00 rano za jedno euro płacono 3,9050 zł, a za dolara 2,9730 zł.

Rynek międzynarodowy:

Czwartek przyniósł konsolidację dolara po jego osłabieniu z ostatnich dni. Notowania EUR/USD wahały się w paśmie 1,3118-1,3172, z którego nie zdołały go wybić nawet opublikowane nieco gorsze dane makroekonomiczne ze Stanów Zjednoczonych. Tym samym widoczny na wykresach dziennych opór w rejonie 1,3150 nadal funkcjonuje. Dzisiaj rano za jedno euro płacono 1,3135 dolara.

Z opublikowanych wczoraj informacji warto zwrócić uwagę na najniższy od stycznia 2002 r. napływ kapitałów netto do USA w grudniu, co może być nieco zastanawiające. Wyniósł on 15,6 mld USD po rewizji do 84,9 mld USD w listopadzie. Ujemną dynamikę odnotowała także styczniowa produkcja przemysłowa, która spadła o 0,5 proc. m/m. Do 81,2 proc. zmniejszyło się jednocześnie wykorzystanie mocy produkcyjnych. Wzrosło także cotygodniowe bezrobocie - do 357 tys. ze 313 tys. i spadł wskaźnik kondycji sektora wytwórczego z Filadelfii. Jego lutowa wartość wyniosła 0,6 pkt. wobec 8,3 pkt. w styczniu. Mimo, że do 24,4 pkt. z 9,1 pkt. wzrósł analogiczny wskaźnik z regionu Nowego Jorku, to jednak Philly FED uznawany jest za lepszy miernik w kontekście późniejszego odczytu ISM dla przemysłu, co może nieco niepokoić. Pewnym plusem jest natomiast wyraźny wzrost wskaźnika nastrojów wśród pośredników nieruchomości, który wzrósł w lutym do 40 pkt. ze 35 pkt., czyli do poziomu najwyższego od czerwca 2006 r. Pytanie, czy tą
teoretycznie poprawiającą się kondycję rynku nieruchomości potwierdzą publikowane dzisiaj dane. O godz. 14:30 dowiemy się, jaka była dynamika wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów w styczniu, a także inflacja PPI (w ujęciu core oczekuje się 0,2 proc. m/m). Z kolei o godz. 16:00 poznamy wstępną wartość wskaźnika nastrojów Uniwersytetu Michigan za luty (prognoza 97 pkt.).

Co dzisiaj na rynku? Wczorajszy brak większej negatywnej reakcji na dane, które teoretycznie pokazywałyby nieco gorszą kondycję amerykańskiej gospodarki, od tego, co „naświetlał" w Kongresie szef FED, może być nieco zastanawiający. Niemniej jednak nie oznacza to bynajmniej, iż w średnim okresie dolar nie będzie kontynuował deprecjacji. Dzisiaj jednak bardziej preferowanym scenariuszem dla EUR/USD jest pasmo wahań 1,3120-60.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
TMS Brokers
KOMENTARZE
(0)