Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Złoty traci w oczach

0
Podziel się:

Piątkowa sesja przyniosła kontynuację obserwowanego w ostatnich dniach trendu spadkowego naszej waluty. Euro podrożało w okolice 3,62 zł, dolar 2,50 zł, a frank do 2,26 zł.

Złoty traci w oczach

Piątkowa sesja przyniosła kontynuację obserwowanego w ostatnich dniach trendu spadkowego naszej waluty. Euro podrożało w okolice 3,62 zł, dolar 2,50 zł, a frank do 2,26 zł.

Złotemu zaszkodziły wczorajsze informacje, jakie napłynęły w czwartek z Europejskiego Banku Centralnego. Wprawdzie jego członkowie nie zdecydowali się na zmianę poziomu stóp procentowych, to jednak towarzyszący tej decyzji komunikat przyniósł pewien przełom. Jean-Claude Trichet przyznał, iż znacznie wzrosła niepewność odnośnie perspektyw wzrostu gospodarczego, co zostało odebrane przez uczestników rynku jako sygnał, iż bank centralny może zdecydować się na obniżkę stóp procentowych w ciągu następnych miesięcy.

Wprawdzie szef ECB wspomniał o utrzymującym się ryzyku związanym z utrzymującą się wysoką inflacją, to jednak dla inwestorów była to tylko ,,formalność". W efekcie jeszcze wczoraj czołowe banki inwestycyjne opublikowały swoje prognozy zakładające spadek kursu EUR/USD poniżej poziomu 1,40 do końca roku. Zwracano uwagę, iż obecny kurs wspólnej waluty nie uwzględnia ryzyka spadku wzrostu gospodarczego w strefie euro i możliwych kilku obniżek stóp procentowych przez ECB.

Z kolei wyrażano przekonanie, iż ostatnie agresywne obniżki stóp procentowych w USA mogą znaleźć swoje przełożenie w perspektywach wzrostu gospodarczego w II półroczu 2008 r. Oczywiście można z tym długo dyskutować, gdyż wyraźne spowolnienie dynamiki PKB (a nawet recesja) może potrwać nieco dłużej, niż kilka kwartałów. Zwłaszcza, że wciąż nieznana jest chociażby skala strat poniesionych przez sektor finansowy na ryzykownych inwestycjach subprime. Niemniej, teraz inwestorzy na rynkach walutowych będą w większym stopniu koncentrować się na perspektywach pozostałych gospodarek, a nie tylko USA.

Tym samym ewentualne wypowiedzi mówiące o wzroście niepewności, jakie najpewniej padną po zaplanowanym na najbliższy weekend spotkaniu ministrów finansów i szefów banków centralnych w Tokio, mogą doprowadzić do dalszego umocnienia się dolara względem pozostałych walut. Bo inwestorzy będą liczyli na to, iż pozostałe banki centralne zdecydują się na bardziej agresywne cięcia stóp procentowych. W przypadku Europejskiego Banku Centralnego wzrośnie natomiast presja na przyspieszenie terminu pierwszej obniżki. Zresztą już teraz pojawiają się głosy, iż dojdzie do niej już w kwietniu. Jednak tak jak napisałem wczoraj, ECB nie zdecyduje się na takie posunięcie dopóki nie zobaczy twardych danych, sugerujących z jednej strony szanse na spadek inflacji, która wciąż pozostaje na wysokim poziomie, a z drugiej danych świadczących, iż spowolnienie gospodarcze może być głębsze. Tym samym nie warto ustanawiać sobie nadmiernych oczekiwań. Tak czy inaczej wzrost szans na obniżkę stóp procentowych w strefie euro będzie szkodził
złotemu, gdyż zwiększy prawdopodobieństwo, iż kolejna zaplanowana na marzec-kwiecień podwyżka stóp procentowych o 25 p.b. przez Radę Polityki Pieniężnej będzie ostatnią.

Trzeba się będzie liczyć z tym, iż dojdzie do rozminięcia się oczekiwań zagranicznych inwestorów żądających coraz większej premii za ryzyko (w warunkach zwiększającej się globalnej niepewności), a rzeczywistością. Tym samym twierdzenia, iż złotemu zaszkodziły dzisiejsze słowa prof. Kozińskiego, będącego kandydatem na szefa NBP, a dotyczące możliwej interwencji banku centralnego przeciwko zbyt silnemu złotemu, wydają się być zbyt przesadzone. Warto wspomnieć, iż zdaniem prof. Kozińskiego poziomem krytycznym dla polskiego eksportu jest 3,40-3,45 zł za euro, podczas, gdy obecnie wynosi on 3,62 zł. Swoją drogą sama interwencja byłaby słuszna i zgodna z założeniami polityki pieniężnej wtedy, kiedy złoty uległby gwałtownemu osłabieniu, np. w wyniku zawirowań na światowych rynkach finansowych. Bo wtedy istniałoby niebezpieczeństwo zwiększenia presji inflacyjnej.

Jaki będzie przyszły tydzień? Przede wszystkim nadal nerwowy. Nie należy liczyć na to, że złoty zdoła szybko odrobić wcześniejsze straty. Co najwyżej może tak się stać w końcu tygodnia, kiedy poznamy dane na temat styczniowej inflacji CPI i średniego wynagrodzenia (15 II). Jeżeli dynamika płac powróci do dwucyfrowych wartości, to będzie to sygnał, iż Rada Polityki Pieniężnej nie zasygnalizuje prędko końca cyklu podwyżek stóp procentowych. Z kolei dolarowi mogą zaszkodzić słowa szefa FED, który w czwartek (14 II) wygłosi w Senacie planowe wystąpienie nt. stanu gospodarki i jej perspektyw. Może ono przyczynić się do zwiększenia oczekiwań, co do skali cięć stóp procentowych na przestrzeni kolejnych miesięcy. Do tego czasu kurs EUR/USD może jednak przetestować okolice 1,43-1,4350.

dziś w money
komentarze walutowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)