Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. WZI
|

Oszukiwał "na ambasadora". Biegli ustalili, że był poczytalny

7
Podziel się:

36-letni Filip S., któremu prokuratura zarzuca wyłudzanie pieniędzy od różnych przedsiębiorców, będzie mógł odpowiadać przed sądem za swoje czyny. Mężczyzna miał nakłaniać do udzielania mu wysokich pożyczek. Twierdził, że wkrótce zostanie dyplomatą w Afryce i dzięki licznym kontaktom uda mu się pieniądze dobrze zainwestować.

Oszukiwał "na ambasadora". Biegli ustalili, że był poczytalny
Fałszywy ambasador może stanąć przed sądem. Był poczytalny. (Agencja FORUM, Agencja FORUM)

Mężczyźnie postawiono w sumie 12 zarzutów. 36-letni Filip S. miał nakłonić kilkanaście osób na pożyczenie mu w sumie 4,2 mln złotych.

Mężczyzna powoływał się na swoje znajomości w Afryce. Podawał się za eksperta od spraw gospodarczych tego kontynentu. Wiarygodności dodawały mu liczne znajomości z politykami, m.in. Ryszardem Kaliszem, który sam padł ofiarą oszustwa, bo pożyczył Filipowi S. pieniądze.

Wyłudzoną gotówkę mężczyzna miał inwestować m.in. w afrykańskie diamenty czy pomarańcze, których sok miał być sprzedawany na stacjach Lotos.

Zobacz także: Nadchodzą chude lata? Prof. Belka: Włos jeży się na głowie. Polska idzie na żywioł

Fikcyjny ambasador

Aby namówić przedsiębiorców na pożyczki, Filip S. przekonywał, że niedługo ma zostać ambasadorem w Sudanie.

W lutym 2020 roku, po wszczęciu śledztwa w sprawie oszustw rzekomego przyszłego ambasadora, wiceszef MSZ Szymon Szynkowski vel Sęk przekazał PAP, iż Filip S. nigdy nie był pracownikiem resortu dyplomacji, nie był też rozważany na żadne funkcje dyplomatyczne, konsularne czy ambasadorskie.

Szynkowski vel Sęk poinformował wówczas, że władze Sudanu miały wskazać, iż rozważają kandydaturę Filipa S. na konsula honorowego, ale ostatecznie nie doszło do powołania go na to stanowisko.

"Był poczytalny"

Jak ustalił Onet, Filip S. w toku śledztwa tłumaczył, że po zarzutach wierzycieli i medialnych publikacjach na jego temat znalazł się w słabej kondycji psychicznej i korzystał z pomocy specjalisty.

W związku z tym podejrzany został przebadany psychiatrycznie. Jak ustalili biegli, był poczytalny, dlatego będzie mógł odpowiadać za swoje czyny przed sądem.

Filip S. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że poniósł porażkę na afrykańskim rynku przez rewolucję w Sudanie i wahania na tamtejszej giełdzie.

- Zweryfikowaliśmy w trakcie śledztwa tę jego wersję o rewolucji w Sudanie. Naszym zdaniem jest ona nieprawdziwa. Dlatego żadnych zarzutów nie wycofaliśmy, jesteśmy przekonani o ich słuszności. Postępowanie trwa. Czekamy jeszcze na opinię od biegłego, który badał przepływy finansowe Filipa S. — mówi Onetowi prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prowadzącej śledztwo poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

Filipowi S. grozi nawet 10 lat więzienia.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(7)
kozborn
2 lata temu
znałem gościa i od pierwszej sekundy wydawał mi się śliski, obściskiwał się i ze starymi komuchami i z klerem. Nie rozumiem, jak można mu było pożyczyć choćby złotówkę.
vel
2 lata temu
w tym sęk
Kalisz z PZPR
2 lata temu
kiedy żona Kalisz tego komunisty straci prawo jazdy za jazdę po pijanemu ???
Ogar
2 lata temu
Był już kiedyś taki jeden, który udawał konsula :)
ZDZIWIONY
2 lata temu
ALE ŻE GWIAZDA PZPR I DORADCA KWACHA I MECENAS WIELKI KALISZ DAŁ SIĘ NACIĄGNĄĆ?????? no i tacy ludzie rządzili tą Polską ????