Decyzja Banku Anglii pogłębiła straty brytyjskiej waluty zarówno do euro i złotego. Powodów do radości nie mają Polacy pracujący na wyspach, którzy chcieliby zrobić zakupy w Polsce.
Już wczoraj funt w relacji do złotego przekroczył psychologiczną granicę 5 złotych. Głównym powodem wyprzedaży waluty były przewidywania inwestorów o cięciu stóp procentowych przez Bank Anglii.
Przewidywania okazały się słuszne - Bank of England obniżył główną stopę procentową o 25 pb. do poziomu 5,5 procent. Po decyzji brytyjska waluta osłabiła się jeszcze bardziej i notując poziomy 4,96 złotego. To najniższe poziomy od 10 lat.
Funt osłabił się także w stosunku do dolara i jego kurs względem amerykańskiej waluty wyniósł po południu trochę ponad 2 dolary - dokładnie 2,01. Analitycy przewidują, że kurs funta może teraz dojść nawet do 1,92 dolara.
Dziś także poznaliśmy decyzję Europejskiego Banku Centralnego, który pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Tym samym osłabił się także kurs funta do euro.
Spadek brytyjskiej waluty nie jest korzystny dla Polaków, którzy zarabiając w funtach będą chcieli je wymienić w Polsce, np. na świąteczne zakupy. Tendencja ta może się pogłębić, gdyż analitycy spodziewają się, że RPP będzie podnosić stopy od przyszłego roku, co wpłynie na umocnienie się złotówki.
Równocześnie najnowsze prognozy zakładają, że wzrost gospodarczy w strefie euro będzie niższy niż się spodziewano, i może wynieść nawet poniżej 2 procent.