Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Węgrzanowski
|

Złoty najmocniejszy od półtora roku

0
Podziel się:

Polska waluta rośnie w siłę. Wiele wskazuje na to, że złoty może się jeszcze umocnić. Dziś po południu cena euro spadła nawet do 4,3373 złotego, a za jednego dolara trzeba było zapłacić zaledwie 3,5490 złotego. Kurs dolara do złotego jest obecnie najniższy od ponad pięciu i pół roku.

Złoty znajduję się u progu kolejnej szansy na dalsze wzmocnienie. Wartość polskiej waluty systematycznie wzrasta od końca sierpnia. Wpływ na to mają ostatnie podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, coraz lepsza kondycja polskiej gospodarki oraz dobre nowiny związane z reformą finansów publicznych.

Złoty maszeruje po „złoto”

Popyt na polską walutę ponownie był dzisiaj tak znaczny, że siła złotego mierzona odchyleniem od parytetu osiągnęła po południu -6,85 proc. Był to najwyższy poziom od lutego 2003 r. Notowania euro i dolara do złotego ponownie zbliżyły się do istotnych poziomów wsparcia, odpowiednio 3,55 dla USD i 4,36 dla EUR. Wartość ta dla wspólnej waluty została nawet nieznacznie przekroczona – kurs osiągnął poziom 4,3460 – co oznaczało, że złoty był najsilniejszy w stosunku do waluty europejskiej od września 2003 r., a wobec dolara od stycznia 1999 roku.

Zamieszanie u bratanków

Tak dobre notowania nie przyszły złotemu lekko. Zagrożeniem dla umocnienia naszej waluty w ostatnim czasie była sytuacja na innych rynkach wschodzących (emerging markets), w tym zwłaszcza na Węgrzech. Atmosfera gospodarczo-polityczna na Węgrzech uległa w ostatnim czasie znacznemu pogorszeniu. W wyniku napięć pomiędzy premierem a partiami koalicyjnymi, węgierska Partia Socjalistyczna wycofała poparcie dla premiera Medgyessy’ego. Kwestie wyboru nowego premiera oraz obsadzenie stanowiska szefa resortu finansów wprowadziły nerwowość i doprowadziły w ostatnich dniach do skokowych zmian kursu EUR/PLN nawet o kilka procent w ciągu jednego dnia. W minionym tygodniu na rynek dotarły informacje, że po sierpniu został wyczerpany deficyt budżetowy przewidziany w planie na cały rok i konieczna jest rewizja budżetu. Te informacje negatywnie wpływały nie tylko na notowania forinta, ale też złotego. Spodziewane uspokojenie sytuacji w Budapeszcie (Węgry potwierdziły chęć przystąpienia do strefy euro) zmniejszy ryzyko nagłych
ruchów cen innych walut środkowoeuropejskich.

Stopami do celu

RPP od początku roku podwyższyła w trzech kolejnych miesiącach, począwszy od czerwca, stopy procentowe łącznie o 125 punktów bazowych. Powodem tych decyzji był wzrost inflacji, napędzany zwiększonym popytem krajowym i zagranicznym w związku ze wstąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej. RPP obawiała się również wzrostu oczekiwań inflacyjnych i presji płacowej. W sierpniu wzrost cen wyhamował, a inflacja była zbliżona do oczekiwań uczestników rynku – wyniosła 4,6 proc. Dane te wpłynęły na spadek oczekiwań co do wielkości podwyżki stóp procentowych na najbliższym posiedzeniu RPP, które odbędzie się pod koniec miesiąca. Rynek oczekuje wzrostu stóp o 25 punktów bazowych. Trzeba jednak pamiętać, że RPP zaskoczyła już poprzednio uczestników rynku, kiedy to podwyższyła stopy o 50 punktów bazowych, wobec oczekiwanych 25 punktów.

Oczekiwania kolejnych podwyżek stóp są również uwzględnione w projekcie przyszłorocznego budżetu. Rząd oczekuje spadku inflacji średniorocznej do 3 proc. w 2005 r. z 3,4 proc. w tym roku. Jednocześnie inflacja liczona rok do roku ma wynosić na koniec 2005 r. 2,8 proc. w porównaniu do 4 proc. w tym roku. Projekt budżetu zakłada również średnioroczną stopę referencyjną NBP w 2005 r. na poziomie 7,4 proc. Obecnie wynosi ona 6,5 proc. Sugerowałoby to, że RPP może podnieść do końca roku stopy w większym stopniu niż 25 punktów bazowych. Będą to niewątpliwie informacje korzystne dla naszej waluty.

Rynek złotego, poza czynnikami fundamentalnymi, jest bardzo wrażliwy na zawirowania polityczne. Z tego względu inwestorzy bacznie przyglądają się sytuacji na scenie politycznej, a najbliższym wydarzeniem, które wpłynie na pozycję naszej waluty będzie sprawa październikowego głosowania nad wotum zaufania dla rządu Marka Belki. Wydaje się, że premier, świadomy zbliżającego się głosowania, podejmuje skuteczne działania kadrowe, które znacznie wzmacniają jego szanse na przedłużenie kadencji do wiosny. Premier wygrywa też kolejne batalie personalne z SLD. Mianowanie Andrzeja Ananicza na szefa Agencji Wywiadu (bezpartyjny), powołanie Marka Balickiego (SdPl) na ministra zdrowia oraz ostatnio Anny Radziwił (PO) na wiceministra oświaty stawia szefa rządu w coraz lepszej pozycji przed jesiennymi zabiegami o poparcie. Wydaje się obecnie wielce prawdopodobne, że po dogadaniu się z SLD (przy niskich notowaniach Sojuszu nie powinno to być trudne), Belka skoncentruje się na zabieganiu o poparcie SdPl, posłów niezrzeszonych
oraz części PO. Uzyskanie wotum będzie bardzo dobrze odebrane przez rynki finansowe, i można przypuszczać, że będzie to impuls do umocnienia się, a w dalszej perspektywie stabilizacji złotego.
Euromieszkanie

Rosnące stopy procentowe w Polsce zmniejszają atrakcyjność kredytów w krajowej walucie i powodują, że coraz więcej osób i przedsiębiorstw decyduje się na kredyty walutowe. Pożyczanie pieniędzy w walucie zagranicznej niesie jednak ze sobą ryzyko walutowe. Spodziewając się umocnienia złotego i stabilizacji polskiej waluty (w perspektywie wejścia do systemu ERM II i strefy euro) jego znaczenie będzie jednak spadać. Długoterminowe kredyty w euro (nie będziemy w przyszłości obciążani kosztami różnicy kursu kupna i sprzedaży waluty) czy franku szwajcarskim (atrakcyjne oprocentowanie) wydają się być dobrym rozwiązaniem. Ważny jest jednak termin wzięcia kredytu, dlatego z taką decyzją należałoby poczekać do wyników wyborów do parlamentu.

Prognoza WGI
Spodziewany wzrost stóp procentowych, uchwalenie kolejnych ustaw z pakietu reform finansów publicznych i sukces premiera Marka Belki w kolejnym głosowaniu nad wotum zaufania nieuchronnie będą wspierać złotego w marszu na coraz wyższe poziomy. Przełamanie poziomów wsparcia powinno być silnym bodźcem dla kontynuacji trendu wzrostowego polskiej waluty.

Podtrzymujemy naszą prognozę sprzed kilku miesięcy, że euro będzie na koniec roku kosztować 4,32. Z kolei cena amerykańskiej waluty najprawdopodobniej będzie niższa od prognozowanego wcześniej poziomu 3,70. Mogą się na to złożyć dwa spodziewane aspekty – dalsze systematyczne umacnianie złotego oraz niekorzystny sentyment dla dolara na rynku międzynarodowym. Wraz z kurczącymi się nadziejami na regularne podwyżki stóp proc. w USA, co jeszcze do niedawna sygnalizowała Rezerwa Federalna, a teraz się z tego wycofuje, „zielony” ma nikłe szanse na zasadnicze wzmocnienie względem światowych walut, w tym także złotego.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)