Obniżka VAT nie pomoże na długo. "Drogi gaz dopadnie nas pośrednio"
Powrót do cen gazu sprzed roku nie wchodzi dziś w grę. Rynek obniżek spodziewa się dopiero po końcu sezonu grzewczego, o ile nie będzie wojny - pisze w czwartek "Rzeczpospolita". Za tym, by ceny nie spadały, przemawia choćby to, co dzieje się na rynkach innych surowców, które cały czas pozostają drogie.
- Ewentualnych istotnych obniżek cen gazu spodziewam się dopiero w drugiej połowie tego roku. Czy tak się stanie, zależy zwłaszcza od poziomu zapełnienia magazynów na 2023 r. oraz zmiany polityki UE w zakresie nowych regulacji i sposobu bezpieczniejszego magazynowania gazu ziemnego oraz kierunków importu surowca - komentuje Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, cytowany przez "Rz".
Dziennik przypomina, że PGNiG w Gazpromie kupuje około 10 mld m sześc. gazu rocznie, co stanowi około połowy obecnego zaopatrzenia.
Prąd i gaz coraz droższe w całej UE. Poranna kawa to dla niektórych luksus
Drogi gaz. Taki będzie wpływ na budżety domowe
Z kolei prof. Robert Zajdler z Instytutu Sobieskiego uważa, że ten rok upłynie pod znakiem istotnych wahań cen gazu. "Przypuszcza, że mogą znajdować się w widełkach 250–300 zł za 1 MWh. Istotnej normalizacji sytuacji na rynku gazu ekspert spodziewa się dopiero w 2023 r. W tym roku spadek cen gazu do około 200 zł prognozuje za to Orlen" - czytamy dalej.
Płocki koncern spodziewa się, że sytuacja zacznie się normalizować po zakończeniu sezonu grzewczego. Ale - jak zaznacza gazeta - nie potwierdzają tego notowania kontraktów terminowych na Towarowej Giełdzie Energii. "Cena gazu z dostawą na II kwartał wynosi dziś ok. 350 zł. Nawet kontrakty z dostawą na 2023 r. są notowane powyżej 260 zł" - dodano.
Dziennik podkreśla, że obniżka podatku VAT na gaz zniknie z końcem lipca. Dlatego rachunki za cieplejsze miesiące nie będą znacząco niższe. "Co więcej, biznes płaci stawkę rynkową, drogi gaz dopadnie nas pośrednio: w cenach towarów i usług" - napisano.