Ulga prorodzinna jest wysoka: wynosi 1145 złotych i osiem groszy na każde dziecko, które podatnik wychowywał w 2007 roku. Jeżeli rodzice rozliczają się osobno, mogą się ulgą na dzieci podzielić, nawet gdy nie są małżeństwem.
Wprowadzenie tak dużej ulgi na dzieci oznacza, że nawet 40 procent podatników może w ogóle nie zapłacić podatku za mijający rok.
Doktor Grzegorz Szczodrowski z Instytutu Sobieskiego uważa, że takie ulgi psują finanse publiczne, ale nie pomagają uboższym rodzinom wielodzietnym. Według Grzegorza Szczodrowskiego będą z niej korzystać głównie ci, którym nie jest potrzebna, bo są w dobrej sytuacji materialnej.
Natomiast Irena Bylicka ze Stowarzyszenia Dużych Rodzin mówi, że wspieranie wychowania dzieci w rodzinach jest w interesie całego społeczeństwa. Podkreśla, że jest to tańsze i mniej kłopotliwe niż wydawanie na przykład nasprowadzenie siły roboczej z zagranicy czy walkę z patologiami. Według przedstawicielki Stowarzyszenia Dużych Rodzin państwu i społeczeństwu powinno zależeć, żeby dzieci były zdrowe i wykształcone, i żeby chciały w Polsce zostać.
Irena Bylicka, matka ośmiorga dzieci mówi, że ulga prorodzinna, to bardzo ważny sygnał, że państwu zależy na rodzinie. Jednak ulga nie dla wszystkich jest opłacalna, można na niej stracić - mówi Alina Wiśniewska z resportu polityki społecznej. Ulga zwiększa bowiem dochód, który jest podstawą obliczania czy danej rodzinie przysługuje prawo do zasiłku rodzinnego oraz wielu dodatków do tego zasiłku, które mogą być znacznie wyższe od odliczenia z tytułu ulgi na dzeci.
Trudno dokładnie przewidzieć jakie będą skutki budżetowe i społeczne wprowadzenia podatkowej ulgi prorodzinnej. Wiadomo natomiast, że przepisy, które ją wprowadzają mogą sprawić sporo kłopotów i rodzicom, i urzędnikom skarbowym. Nie precyzują bowiem jak ma być udokumentowany fakt wychowywania dziecka.
ZOBACZ TAKŻE: