Money.pl: Gdyby Prawo i Sprawiedliwość mogło planować budżet na 2009 rok, jakie wydatki byście zwiększyli?
>Paweł Poncyliusz, były wiceminister gospodarki, poseł PiS: Na pewno więcej przeznaczylibyśmy na rolnictwo oraz dofinansowanie inwestycji początkowych w górnictwie, które nie znalazły się w budżecie obecnego rządu.
Brak inwestycji w tej kluczowej dla naszej gospodarki branży grozi brakiem węgla na rynku krajowym i dalszym wzrostem cen energii. Widzielibyśmy też za zasadne wygospodarowanie środków na cele społeczne w postaci rezerwy na to co się może wydarzyć w przyszłym roku.
Budżet nie jest jednak z gumy. Jakieś wydatki musielibyście ograniczyć.
Nie balibyśmy się większego deficytu w budżecie. Stoimy bowiem na stanowisku, że deficyt rzędu 22 - 25 mld zł, zamiast przyjętych 18 mld zł, byłby znacznie lepszym rozwiązaniem. Naszym zdaniem lepiej już teraz określić deficyt na wyższym poziomie, by potem nie nie dokonywać czasochłonnych korekt w trakcie roku.
Gdzie w obliczu kryzysu szukalibyście ewentualnych oszczędności?
Budżet skonstruowany przez nas miałby zupełnie inną konstrukcję wynikającą z odmiennej filozofii rządzenia. Inaczej zaplanowalibyśmy pewne wydatki państwa przy zachowaniu tych, które wynikają z ustaw.
W obecnej sytuacji założenia dochodów budżetowych są nierealne. Zwłaszcza przeszacowane są wpływy z prywatyzacji. Nasz budżet byłby dostosowany do realiów i uwzględniał to co może wydarzyć się w przyszłym roku. Zdajemy sobie sprawę, że spowolnienie w naszej gospodarce w 2009 roku jest nieuniknione.