Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej Mateusz Martyniuk wyjaśnia, że funkcjonariusz jest podejrzany o przyjęcie co najmniej 18 tysięcy złotych, laptopa oraz telefonu komórkowego.
Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak podkreśla, że Maciej D. znalazł się w grupie funkcjonariuszy innych służb, którzy w 2005 roku zostali oddelegowani do opracowania podstaw prawnych dla powstającego wówczas CBA. Podejrzany funkcjonariusz przyszedł z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i wkrótce wzbudził podejrzenia, co spowodowało odsunięcie go od prac związanych z dostępem do istotnych informacji.
Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego podkreśla, że sytuacje, kiedy podejrzani o korupcję są funkcjonariusze publiczni należą do bardzo delikatnych. Z tego powodu ważne jest, aby te służby miały dobrze działające wewnętrzne organy kontroli, które pozwalają szybko wychwycić wszelkie nieprawidłowości. Jej zdaniem, choć z pewnym opóźnieniem, to jednak w tym przypadku służby zadziałały prawidłowo.
Po trzech miesiącach spędzonych w areszcie Maciej D. został wypuszczony na wolność. Prokuratorskie śledztwo powinno się zakończyć do końca czerwca, wówczas sprawa zostanie skierowana do sądu.