Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

UE: Nowe przepisy o kosmetykach: bezpieczniej, ale gorzej dla polskich firm

0
Podziel się:

Parlament Europejski ostatecznie
zatwierdził we wtorek nowe przepisy UE dotyczące kosmetyków, które
mają zagwarantować większe bezpieczeństwo. Przepisy zagrażają
jednak interesom polskich, niewielkich firm w tej branży.

Parlament Europejski ostatecznie zatwierdził we wtorek nowe przepisy UE dotyczące kosmetyków, które mają zagwarantować większe bezpieczeństwo. Przepisy zagrażają jednak interesom polskich, niewielkich firm w tej branży.

Rozporządzenie, które zastępuje wielokrotnie poprawianą dyrektywę z 1976 r., doprecyzowuje wymogi wobec producentów w sprawie oceny bezpieczeństwa produktów i ochrony zdrowia konsumentów. Przewiduje, jakie procedury muszą przejść substancje chemiczne, by znaleźć się w kosmetykach, zanim trafią one na rynek.

Skąd obawy polskich firm? Zaproponowane rok temu przez Komisję Europejską rozporządzenie oznacza, że w przyszłości zakazane może być stosowanie w kosmetykach niektórych składników, sklasyfikowanych jako substancje rakotwórcze, mutagenne lub działające szkodliwie na rozrodczość (CRM). W szczególności chodzi o konserwanty, z których część zostanie definitywnie zakazana. Wielkie zachodnie koncerny stać na badania i testy ich mniej kontrowersyjnych zamienników, a polskich małych i średnich firm kosmetycznych - nie, dlatego Polska zabiegała o zmianę tych przepisów. Bezskutecznie.

"Stanowisko Polski było motywowane stanowiskiem ekspertów oraz dobrem polskiej branży kosmetycznej. Według opinii Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego małe i średnie przedsiębiorstwa branży kosmetycznej mogą ponieść znaczne koszty w związku z wprowadzeniem rozporządzenia. Jest to szczególnie wrażliwe dla gospodarek krajów takich jak Polska, gdzie małe i średnie przedsiębiorstwa stanowią większość sektora" - argumentował poseł Bogusław Sonik (PO).

Rozporządzenie wprowadza ogólny zakaz CRM, który może być zniesiony tylko w wyjątkowych przypadkach i na ściśle określonych, rygorystycznych warunkach. Przepadły poprawki, które proponowała Polska, dające szansę na dopuszczenie niektórych substancji w bezpiecznych stężeniach, za zgodą komitetu naukowego.

Zabiegi Polski nie przyniosły rezultatów, także dlatego, że nie stało za nimi w Brukseli lobby przemysłowe: polskich firm nie ma w europejskim zrzeszeniu producentów kosmetyków COLIPA.

Po raz pierwszy unijne przepisy regulują kwestię nanocząsteczek, które wchodzą w skład ok. 5 proc. kosmetyków (np. kremy do opalania, szminki). Część organizacji konsumenckich wyraża obawy, czy są one na pewno bezpiecznym składnikiem kosmetyków, skoro jest ryzko, że przenikają do krwiobiegu albo oczu. Dlatego konsument ma mieć prawo wyboru: na opakowaniu wszystkie nanocząsteczki będą ujawnione w liście składników.

Rozporządzenie przewiduje też procedurę umożliwiającą wprowadzenie zakazu stosowania nanocząsteczek, jeśli stwierdzone zostanie potencjalne zagrożenie dla ludzkiego zdrowia. Wcześniej Komisja Europejska musi rozwiązać problem z definicją nanocząteczek - ma na jej ustalenie półtora roku od wejścia w życie rozporządzenia, co nastąpi 20 dni po publikacji w Dzienniku Urzędowym UE.

Rozporządzenie stanowi też, że na opakowaniach lub w reklamach mowa być może tylko o "rzeczywistych" cechach produktu, co ma ustrzec konsumentów przed wprowadzającą w błąd reklamą.

Nowe przepisy zostały już wcześniej przyjęte przez 27 krajów członkowskich UE. Głosowanie w pierwszym czytaniu nad uzgodnioną wersją kończy proces legislacyjny.

Michał Kot(PAP)

kot/ kar/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)