Obostrzenia w udzielaniu kredytów hipotecznych, które wprowadzają banki, zwiększą popyt na wynajem mieszkań.
Jak czytamy w dzienniku _ Polska _, będą nimi zainteresowani szczególnie ludzie młodzi, którzy nie mają jeszcze oszczędności i nie są w stanie w krótkim czasie zgromadzić wkładu własnego.
Zdaniem analityków, większy popyt na rynku wynajmu mieszkań spowoduje wzrost cen nawet o 20 procent. Eksperci prognozują, że największych wzrostów można się spodziewać w miastach, które są ośrodkami akademickimi, ale gdzie rynek wynajmu jest słabiej rozwinięty.
Ich zdaniem, procentowo ceny wynajmu najbardziej wzrosną więc w Olsztynie, Lublinie, Białymstoku i Szczecinie.
| ZOBACZ TAKŻE: |
| --- |
OBLICZ:
SPRAWDŹ:
W opinii ekspertów, wzrost cen wynajmu może również sprawić, że znów stanie się atrakcyjne inwestowanie w mieszkania pod wynajem.
Na razie jednak trudno przewidzieć, jak rozwinie się rynek mieszkań pod wynajem. Nie wszystkie banki wprowadziły radykalne obostrzenia w udzielaniu kredytów hipotecznych.
Część banków wymaga już wkładu własnego, niemal wszystkie zaostrzyły obliczanie zdolności kredytowej klientów - póki co nie wiadomo, w jakim stopniu przełoży się to ceny mieszkań. Wzrost cen nieruchomości wyhamował już wcześniej, w niektórych miastach doszło nawet do niewielkiej obniżki cen.
Możliwy jest scenariusz, że mimo obostrzeń w udzielaniu kredytów wysokie ceny mieszkań utrzymają się. Kupować je będą pod wynajem właśnie inwestorzy za pieniądze wycofane z rynku kapitałowego, aby wynajmować tym, których _ nie stać _ na kredyt.
Nie można też wykluczyć, że ceny jeszcze spadną i dostosują się do nowych - mniejszych - możliwości potencjalnych klientów. Jednak radykalnych spadków cen żaden ekspert nie przewiduje. Za mało w Polsce jest mieszkań, aby ich ceny mogły znacząco spaść.