Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ile będą kosztować waluty, w których Polacy biorą kredyty?

0
Podziel się:

Z prognoz analityków wynika, że pod koniec tego roku za 1 euro płacić będziemy 3,88 zł. A frank szwajcarski kosztował będzie 2,91 zł. Pierwsze miesiące 2011 roku nie przyniosą znaczących wahań kursów. Co to oznacza dla posiadaczy kredytów w walutach?

Ile będą kosztować waluty, w których Polacy biorą kredyty?
(Gustavo Fadel/Dreamstime.com)

Jeżeli nasza – uśredniona na podstawie przewidywań trzech analityków - prognoza się sprawdzi, posiadacz kredytu we franku szwajcarskim zaciągniętego w lipcu 2007 roku - wtedy kredyty w szwajcarskiej walucie dominowały wśród udzielanych przez banki pożyczek - na koniec tego roku zapłaci ratę o 80 zł niższą niż wtedy, gdy zaczynał spłatę.

Stało się tak mimo tego, że frank umocnił się z poziomu 2,3 zł do 2,9 zł. A w przypadku kredytów walutowych osłabienie złotego oznacza z reguły wyższą ratę. I odwrotnie mocniejszy złoty, to mniejszy comiesięczny koszt kredytu. Jednak kredytobiorcom zadłużonym we franku pomogła polityka banku centralnego Szwajcarii, który obniżył stopy procentowe do nienotowanych wcześniej w historii poziomów i tym samym w dół poszło oprocentowanie kredytów i spłacane przez Polaków raty.

Co to jest LIBOR CHF?

| LIBOR CHF to stopa procentowa, po której największe banki w Londynie skłonne są udzielać sobie nawzajem pożyczek w szwajcarskiej walucie. Bank przy ustalaniu oprocentowania kredytu może brać pod uwagę np. stawki LIBOR CHF 3M czy 6M. Skróty oznaczają okres, na jaki udzielany jest kredyt (na rynku międzybankowym) przy danej stopie. Wartości stopy LIBOR CHF przekładają się na wahania wysokości oprocentowania kredytu i comiesięcznych rat. |
| --- |

W stosunku do kursu z końca października tego roku prognozowana zmiana jest jednak kosmetyczna - przy takim kursie franka, grudniowa rata pójdzie w dół zaledwie o około 3 zł.

Jak zmienia się wysokość raty kredytu we franku szwajcarskim?

Dziś dużo popularniejsze od kredytów we franku są pożyczki denominowane w euro. Jak wynika z danych Związku Banków Polskich, w drugim kwartale we wspólnej europejskiej walucie banki udzieliły kredyty stanowiące równowartość niemal jednej czwartej wszystkich przyznanych w tym czasie pożyczek. To o 6 pkt. proc. więcej niż trzy miesiące wcześniej. I dwa razy więcej niż przed rokiem.

Co więc prognozowany przez nas scenariusz oznacza dla tych, którzy kredyt wzięli w połowie tego roku? Okazuje się, że na koniec grudnia zapłacą ratę o 50 zł niższą niż w lipcu.

Jak zmieni się rata kredytu w Euro, gdy spełni się nasza prognoza?

| * lipiec 2010 *- 1 204 zł(1 EUR – 4,15 zł) * *październik 2010 - 1 163 zł (1 EUR – 3,90 zł) * grudzień 2010 - 1 155 zł (1 EUR – 3,88 zł) * *marzec 2011 * - 1 161 zł (1 EUR – 3,9 zł) założenia: kredyt zaciągnięty w lipcu 2010 r., na 250 tys. zł na 30 lat, spread 6 proc., wkład własny - 20 proc. Euribor (lipiec 2010) - 0,7825 proc., EURIBOR (październik 2010, grudzień 2010, marzec 2011) – 0,9930 proc., marża - 2,8 proc. źródło: Open Finance |
| --- |

Gdy weźmiemy pod uwagę najbardziej skrajne prognozy analityków okazałoby się, że w stosunku do lipca 2010 r. na koniec roku posiadacz kredytu w Euro w optymistycznym scenariuszu (1 EUr – 3,8 zł) zapłaci ratę o blisko 130 zł mniejszą. Jeżeli ziści się najbardziej pesymistyczna prognoza rata zmaleje zaledwie o 30 zł. Nawet najbardziej pesymistyczny scenariusz na koniec I kwartału 2011 r. – Marek Rogalski z DM BOŚ prognozuje, że za euro zapłacimy wtedy 4 zł – oznacza, że rata kredytu na wiosnę wciąż będzie niższa niż w momencie , gdy zaczęliśmy spłacać pożyczkę.

Analitycy są zgodni raty kredytów w walutach wciąż będą wyglądać atrakcyjnie na tle pożyczek w złotych. - _ Inwestorzy posiadający kredyty w walutach obcych mogą jeszcze przez dłuższy czas czerpać korzyści z różnicy oprocentowania. Stopy procentowe w gospodarkach wysokorozwiniętych jeszcze przez co najmniej kilka kwartałów będą pozostawały na bardzo niskim poziomie. Ponadto możliwe są korzyści w postaci pozytywnych różnic kursowych, w związku z przewidywanym umocnieniem złotego _- mówi Joanna Pluta z TMS Brokers.

Szyki potencjalnym kredytobiorcom może pokrzyżować chyba jedynie tylko Komisja Nadzoru Finansowego, która od kilku miesięcy mówi o potrzebie zmniejszenia tempa w jakim Polacy zadłużają się w walutach obcych. Proponowane przez KNF rozwiązanie - by każdy bank w swoim portfelu miał co najwyżej 50 proc. kredytów udzielonych w walutach - zdecydowanie ograniczyłyby dostępność takich pożyczek.

| Marcin Krasoń, Open Finance: Kredyt walutowy warto zaciągać gdy kursy są wysokie - bo wtedy istnieje większe prawdopodobieństwo, że kursy spadną i tym samym spadnie wysokość płaconych przez nas rat. Jeśli chodzi o wybór waluty to na tę chwilę praktycznie tylko jeden, dwa banki mają sensowną ofertę we franku. Euro jest dużo popularniejsze. Poza tym jest bezpieczniejsze, bo wydaje się, że prędzej czy później wejdziemy do strefy euro i wówczas będzie to nasza waluta. |
| --- |

EKSPERCI PROGNOZUJĄ KURSY WALUT

JOANNA PLUTA, TMS Brokers:

koniec 2010 r.:

  • EUR/PLN - 3,90
    • USD/PLN - 2,89
    • CHF/PLN - 2,89

koniec marca 2010 r.

  • EUR/PLN - 3,85
    • USD/PLN - 2,87
    • CHF/PLN - 2,75

W perspektywie kilkumiesięcznej powinniśmy obserwować stopniowe umacnianie się złotego względem głównych walut. Złotemu sprzyjać będzie stopniowa poprawa kondycji gospodarczej naszego kraju. Wciąż łagodna polityka pieniężna w największych światowych gospodarkach powinna z kolei wspierać apetyt inwestycyjny w skali globalnej i tym samym również przekładać się na zwiększony popyt na polskie aktywa.

Zagrożeniem dla umocnienia złotego mogą być obawy o kondycję fiskalną naszego kraju. W ostatnim czasie z polskiego sektora finansów publicznych napływają dość niepokojące informacje.

Najnowszy plan rządu przewiduje obniżenie deficytu finansów publicznych poniżej poziomu 3,0 proc. PKB do 2013 r., podczas gdy wytyczne Komisji Europejskiej zobowiązują nas do spełnienia tego warunku do roku 2012. Ponadto deficyt za rok bieżący może wynieść 7,9 proc. PKB, a nie jak przewiduje obecnie rząd 6,9 proc.

Póki co inwestorzy pozostają stosunkowo tolerancyjni jeśli chodzi o problemy fiskalne Polski, przywiązując większa wagę do silnego ożywienia gospodarczego. Ostatnia fala problemów fiskalnych w gospodarkach strefy euro pokazuje jednak, iż dynamiczny wzrost gospodarczy to nie wszystko, by utrzymać zaufanie inwestorów.

O ile jednak sentyment na giełdzie nie ulegnie znaczącemu pogorszeniu pod wpływem nieoczekiwanych zdarzeń, wówczas nawet osłabienie sentymentu względem złotego w związku z problemami fiskalnymi nie powinno wywindować notowań EUR/PLN wyżej niż w okolice pasma 4,02-4,05. Ewentualny ruch powinien jednak mieć raczej krótkotrwały charakter.

Ze względu na wspominane problemy fiskalne należy liczyć się z możliwym chwilowym osłabieniem polskiej waluty. Ponieważ jednak powinno mieć ono raczej krótkotrwały charakter, nie należy wówczas poddawać się panice i dokonywać przewalutowania pod wpływem impulsu.

DOMINIK KORNILUK, analityk Noble Banku:

koniec 2010 r.:

  • EUR/PLN - 3,95
    • USD/PLN - 2,90
    • CHF/PLN - 3,00

koniec marca 2010 r.

  • EUR/PLN - 3,85
    • USD/PLN - 2,85
    • CHF/PLN - 2,95

Podwyżki stóp procentowych w Polsce, które są praktycznie przesądzone z uwagi m. in. na wysoki odczyt inflacji za wrzesień, a także rosnąca dynamika PKB powinny skutkować umocnieniem złotego w horyzoncie kilku najbliższych kwartałów.

MAREK ROGALSKI , analityk DM BOŚ SA

Każdy kredyt hipoteczny w walucie obcej to spekulacja. Decydując się na euro musisz uwzględnić fakt, iż na świecie nadal panuje duża niepewność i trudno jest przewidzieć scenariusz za 12, czy też 24 miesiące. Jednocześnie polski rząd unika tematu poważnych reform finansów publicznych, co może sprawić, że przyjęcie euro w 2015 r. będzie mało realne.

Jeżeli jednak deficyt budżetu i zadłużenie sektora finansów publicznych nie będzie nadal przyrastać, to masz szanse zarobić na takim kredycie w długim okresie. Bo jest dość prawdopodobne, że RPP znacznie szybciej podniesie stopy procentowe, niż Europejski Bank Centralny – a na koszt pieniądza też trzeba patrzeć.

W kontekście marż oferowanych przez banki, które tak naprawdę są wynikiem obaw o nadmierną ekspozycję całego sektora we frankowych kredytach, wydaje się, że zaciąganie zobowiązań w tej walucie jest mało opłacalne. Na minus przemawia też fakt, iż obecnie stopy procentowe w Szwajcarii są bardzo niskie i w perspektywie kilku lat wzrosną.

EUR/PLN

koniec 2010 r. = 3,80 zł

Złoty z reguły umacniał się na koniec roku, o ile nie pojawiały się nieoczekiwane negatywne wydarzenia.

Zagrożeniem w realizacji scenariusza spadku do 3,80 zł za euro byłby nadmierny wzrost notowań EUR/USD (powyżej 1,45).

Zbyt mocne euro sprawiłoby po prostu, że złoty nie mógłby być jeszcze mocniejszy – bo trzeba pamiętać o tym co tak naprawdę kryje się pod pojęciem spadku EUR/PLN.

koniec 1 kwartału 2010 = 4 zł

W dłuższej perspektywie obawiam się, iż Euroland znów będzie miał problemy z krajami peryferyjnymi, zwłaszcza Irlandią. Dodatkowo, jeżeli działania FED nie pomogą amerykańskiej gospodarce, to w Eurolandzie możemy też zobaczyć nieznaczne wyhamowanie wzrostu gospodarki.

Alternatywny scenariusz w postaci spadku do 3,70 zł za euro może mieć miejsce jedynie w sytuacji, kiedy dolar zacznie odrabiać część strat, bo inwestorzy zaczną ufać perspektywom amerykańskiej gospodarki, a wzrost PKB Niemiec jeszcze bardziej przyspieszy względem 2010 r.

CHF/PLN

Koniec 2010 r. = 2,86 zł

W prognozie dla franka coraz większe znaczenie ma zachowanie się pary EUR/CHF. Po sporym umocnieniu franka w wakacje, teraz są szanse na to, że kurs pozostanie w paśmie wahań wokół 1,33. To wynik powracających obaw o deflację w Szwajcarii i stanowiska Narodowego Banku Szwajcarii, który może ponownie wrócić do interwencji na rynku przeciwko nadmiernej sile franka (zaniechał je wiosną.

Prognoza na 2,86 zł jest dopasowana do 3,80 zł na EUR/PLN i 1,33 na EUR/CHF. Alternatywne scenariusze raczej mogą wskazywać na wyższe poziomy franka (2,90 zł), niż na niższe ze względu na zachowanie się EUR/CHF.

koniec I kwartału 2011 r.:

CHF/PLN - 3,07

Jeżeli założymy, że strefa euro może mieć znów problemy w I półroczu 2010 r. przez kraje peryferyjne, to raczej nie będzie to sygnał do wzrostu EUR/CHF, a raczej do jego ponownego spadku. Przed wyraźnym zejściem poniżej 1,30 może jednak bronić kursu Narodowy Bank Szwajcarii obawiający się ryzyka deflacji i wyhamowania eksportu.

Niemniej zawirowania w Eurolandzie mogą negatywnie odbić się na złotym, zwłaszcza, że sami nie mamy się za bardzo czym pochwalić – odważnych reform nie ma, a wszystko jest oparte o to, ze wzrost gospodarczy przyniesie więcej wpływów do budżetu. Stąd też kurs 3,07 dla CHF/PLN to wypadkowa 4,00 dla EUR/PLN i 1,30 dla EUR/CHF.

Alternatywny scenariusz, który nie zakłada problemów w Eurolandzie daje poziom 2,70 dla CHF/PLN – to wypadkowa 3,70 dla EUR/PLN i 1,37 dla EUR/CHF (zakładam dalsze odreagowanie ostatniego umocnienia franka z ostatnich miesięcy).

eurobank
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)