Sytuacja zapewne nie jest najlepsza, a coraz większa grupa analityków skłania się do zdania, że teraz nastąpi dalszy ciąg korekty, którą jako redakcyjny niedźwiedź od dawna zapowiadałem. W przeciwieństwie do rynku nieruchomości w USA, nasz miewa się bardzo dobrze. Jednak rynek finansowy stał się globalny, co powoduje, że lekka chrypka za oceanem u nas staje się natarczywym kaszlem. Nie ulega też wątpliwości, że tamtejsi inwestorzy mają znacznie większe możliwości obrony przed spadkami niż nasz przecietny Kowalski inwstujący nadwyżki pieniężne na GPW.
Powoli stabilizuje się sytuacja spółek związanych z osobą Ryszarda Krauzego. Z kolei w polityce zaczyna być coraz goręcej, gdyż wielu posłów zdaje sobie sprawę z nieuchronności przyspieszonych wyborów. Niestety zamieszanie w Sejmie nie sprzyja zatwierdzaniu wielu potrzebnych ustaw, co zapewne znajdzie swoje odbicie w gospodarce. Miejmy nadzieję, że chociaż przepisy związane z organizacją imprezy piłkarskiej zostaną jednak przegłosowane w terminie i nie dojdzie do opóźnień w realizacji bardzo wielu projektów.
Główne indeksy w USA straciły na zamknięciu średnio po około 1 proc. Wydaje się to niewiele, ale nie wiemy jeszcze jak wpłynie, to na parkiety w Azji, a później na rynki w Europie. Początek sesji na GPW może być więc bardzo słaby. WIG20 może już nawet dzisiaj rozpocząć testowanie poziomu 3460-3480 pkt. Wiele też będzie zależeć od sytuacji poza naszymi granicami i od tego jak gracze w eurolandzie będą interpretować ewentualną decyzję EBC. Oby jednak "niedźwiedź" tym razem się pomylił...